MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lipa budzi strach mieszkańców. Chcą się jej pozbyć

Redakcja
Pan Zenon obawia się, że takie drzewo może przy wichurze przewrócić się na jego dom
Pan Zenon obawia się, że takie drzewo może przy wichurze przewrócić się na jego dom Archiwum GP
W Trylu (gmina Nowe) przy drodze stoi pomnik przyrody. Jeśli przewróci go wiatr, zniszczy dom i szczęśliwe życie pana Zenona.

Jedna z lip w Trylu od lat spędza sen z powiek panu Zenonowi Grzeni, który w raz z rodziną mieszka w jej cieniu.
Każdy silniejszy podmuch wiatru sprawia, że wszystkim mieszkańcom zamiera krew w żyłach.

- A przecież wichur będzie coraz więcej. W najlepszym wypadku drzewo zniszczy nasz dom, w najgorszym zabije wszystkich - obawia się mieszkaniec Tryla.

Lipy nie można wyciąć, bo jest okazałym pomnikiem przyrody. Gdy pisaliśmy na ten temat ostatnio, tego typu zabytki znajdowały się pod opieką Wydziału Środowiska Urzędu Wojewódzkiego. Urzędnicy wówczas zlecili jedynie przycięcie okolicznych drzew, a samej lipy najbliższej domostwu Grzeniów zabronili ścinać.

Długa droga

Teraz pomniki przyrody znajdują się pod kuratelą gminnych samorządów, ale w takich wypadkach nieodzowna jest akceptacja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - Jak znam życie, nie ma szans, że ktoś łatwo pozwoli wyciąć to drzewo - mówi jedna z urzędniczek zajmująca się ochroną środowiska.

- Źle się stało, że pomniki przyrody trafiły pod nadzór gmin. Te wynajmują do pielęgnacji najtańsze firmy, które często nie mają zielonego pojęcia, jak się za to zabrać - gorzko komentuje Roman Wegner z urzędu wojewódzkiego.

Sprawę komplikuje fakt, że lipa w Trylu znajduje się w skrajni drogi powiatowej i potrzebna jest jeszcze opinia Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu.

Pismo do tego organu pomógł panu Zenonowi Grzenii zredagować Zbigniew Lorkowski, zastępca burmistrza Nowego. - Teraz czekamy na odpowiedź - dodaje samorządowiec.

U drogowców list pojawił się w piątek, 27 listopada. - W poniedziałek zapoznałam się z jego treścią. Odpowiedź byłaby szybciej, ale brakuje kilku informacji - mówi Katarzyna Kwiatkowska z Powiatowego Zarządu Dróg. - Przede wszystkim zdjęć, które kompleksowo zobrazowałyby nam całą sytuację. Tego typu pism wpływa do nas kilka tysięcy rocznie. Mamy miesiąc na odpowiedź i w tym czasie staramy się wy­­­rabiać - zastrzega urzędniczka. Jednak w tym wypadku ostateczna decyzja drogowców może pojawić się później, bowiem pan Zenon będzie musiał uzupełnić dokumentację. Wtedy sprawa z powrotem wróci do gminy. Ta będzie musiała zasięgnąć opinii RegionalnejDyrekcji Ochrony Środowiska. Nawet jeśli przyrodnicy stwierdzą, że drzewo w istocie jest stare i schorowane, grozi zawaleniem, to nie pozwolą na jego ścięcie w trakcie okresu lęgowego ptaków - nie można ich pozbawiać potencjalnych miejsc do zakładania gniazd.

Do przebycia w rok

Ostatni krok to zniesienie z drzewa tytułu pomnika przyrody, co na wniosek burmistrza muszą przegłosować rajcy w Nowem.

- Podejrzewam, że cała procedura może potrwać nawet rok - komentuje Katarzyna Kwiatkowska.

- Przez ten czas możemy już nie mieć domu. Drzewa są dla urzędników ważniejsze niż ludzie, którzy muszą żyć w takim niebezpieczeństwie - komentuje gorzko pan Zenon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska