MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Liga bez pomysłu

Joachim Przybył
Nie ma wątpliwości, że hokej pod względem organizacji i promocji pozostał daleko w tyle za innymi dyscyplinami. Od jesieni wreszcie pojawi się w ogólnopolskiej telewizji. Czy wykorzysta szansę?

Zdaniem specjalistów sposoby na wypromowanie hokeja są dwa: duży międzynarodowy sukces reprezentacji lub czas na antenie telewizyjnej. Na rynku sportowym powstaje coraz więcej profesjonalnych agencji marketingowych, przygotowanych do promocji dyscypliny lub pojedynczego klubu. Ale ze środowiska hokejowego chętnych jest niewielu. Jednym z nich był Toruński Klub Hokejowy, albo raczej jego sponsor ThyssenKrupp Energostal, który nawiązał współpracę z firmą Uniqus, która przygotowała strategię marketingową dla klubu

Spółka nikomu niepotrzebna?

Uniqus współpracowała także z PZHL, choćby przy organizacji meczu reprezentacji Polski z gwiazdami NHL. Efekty były tym razem mizerne, bo firma marketingowa przez miesiąc nie była w stanie ustalić, kto dysponuje prawami do transmisji telewizyjnej tego wydarzenia. To tylko przykład problemów, jakie same stwarzają sobie hokejowe władze.

Od kilku lat nie udaje się wyłączyć ekstraklasy spod jurysdykcji Polskiego Związku Hokejowego. Wielkie nadzieje wiązano z Polską Ligą Hokejową, ale właśnie zmieniane są władze spółki. Po raz drugi w ciągu roku.

Najpierw PLH rządzili przedstawiciele klubów, ale posiedzenia zarządu szybko zmieniły się w kółko dyskusyjne, na którym dyskutowano nad problemami hokeja, ale żadnych rozwiązań nie udało się wypracować. Wszystko miało zmienić się rok temu. Na czele spółki stanął wówczas Rafał Pstrucha, młody biznesmen, dobrze wykształcony, z doświadczeniem zawodowym nabytym w kilku krajach Europy. W dodatku w żaden sposób nie był wcześniej związany z hokejem, co miało być jego dużym atutem.

Plany były bardzo ambitne. - Celem mojej pracy będzie wypromować hokej, pokazać go w mediach, znaleźć sponsora tytularnego, przyciągnąć inwestora zagranicznego. Traktuję hokej jako towar, który trzeba sprzedać - mówił nowy prezes zaraz po wyborze.

Reklamy do kupienia

W ciągu roku działalności pod jego rządami spółka zanotowała przychód w wysokości zaledwie 30 tys. zł. Pstrucha broni się przed zarzutami twierdząc przede wszystkim, że nie miał wystarczającego wsparcia w środowisku hokejowym (co wydaje się zresztą bardzo prawdopodobne). To nie zmienia jednak faktu, że PLH nadal nie jest przygotowana w żaden sposób do przejęcia rozgrywek ekstraklasy. - Prawda jest taka, że spółka nie potrafiła nawet znaleźć sponsorów na miejsca, które odstąpił PZHL, m.in. na kaskach hokeistów i bandach za bramkami - mówi jeden z działaczy PZHL.

Jedynym sukcesem młodego prezesa było nawiązanie kontraktu ze stacjami telewizyjnymi. Sukces okazał się jednak bardzo wątpliwy, bo retransmisje spotkań ligowych w niszowych Tele 5 czy Polonii 1 nie stały się żadnym argumentem w rozmowach ze sponsorami.

Teraz Pstrucha rezygnuje ze stanowiska, ale od kilku tygodni PLH nie może wybrać nowego prezesa. W tej chwili jedynym kandydatem jest dziennikarz i były dyrektor Stadionu Śląskiego Jerzy Góra.

- Powiedzmy sobie szczerze: na duży sukces reprezentacji nie ma co liczyć. W tej sytuacji najprostszym i w zasadzie jednym sposobem na promocje jest telewizja. Ale żeby miało to sens, to musi to być kanał ogólnopolski i sensowne godziny transmisji - podkreśla Urbański.

Czyja ta liga?

Zapotrzebowanie na hokej z pewnością jest. Jakiś czas temu jedna z dużych krajowych form robiła badania na temat postrzegania poszczególnych dyscyplin przez kibiców. Okazało się, że mimo zacofanych struktur organizacyjnych hokej wyprzedził sporo innych dyscyplin, które lepiej się sprzedają. Wspomniana firma ostatecznie wybrała do współpracy inną dyscyplinę, ale to nie zmienia faktu, że potencjał hokej ma cały czas bardzo przyzwoity.

PZHL tymczasem ma bardzo mizerne osiągnięcie na rynku marketingowym. Nie udało się znaleźć sponsora dla rozgrywek ligowych, duże kłopoty były także ze znalezieniem darczyńcy dla reprezentacji. Małe zaangażowanie związki bezpośrednio przenosi się na rozgrywki ligowe, którymi poza kilkoma miastami w Polsce nikt tak naprawdę się nie interesuje.

Rozwiązaniem mogłaby być autonomiczna ekstraklasa. Nie dochodziłoby wtedy do sytuacji, gdy działacze wbrew stanowisku wielu klubów powiększając ligę do dziesięciu drużyn. A przecież już przy skromniejszej obsadzie różnica w poziomie poszczególnych ekip była spora. Nic zatem dziwnego, że ekstraklasie grozi rozłam. Wiktor Pysz z Podhala Nowy Targ ujawnił ostatnio, że chciałby stworzyć rozgrywki z klubami z Węgier i Słowenii. Wstępem do tego ma być tegoroczna Interliga.

Ile można zyskać na oderwaniu się do struktur związkowych doskonale pokazuje przykład męskiej siatkówki. Polska Liga Siatkówki sam negocjuje umowy ze sponsorami, telewizjami, liga funkcjonuje świetnie stając się w ciągu zaledwie kilku lat halowymi rozgrywkami numer jeden w Polsce. - Akurat ta dyscyplina miała łatwiej, bo pomógł jej sukces reprezentacji, która jako jedyny zespół polski zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskiej w Atlancie. Wszyscy nagle zaczęli żyć siatkówką i to była doskonała okazja na wypromowanie ligi. Ale oczywiście trzeba było wykorzystać dobrą chwilę - mówi Urbański.

Wzór za oceanem

Także hokej ma swoje szanse. Mecze reprezentacji na mistrzostwach świata czy kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich pokazywał Polsat. Oglądalność była więcej niż przyzwoita, podobnie jak mecz finału Pucharu Polski w minionym sezonie między TKH TK Energostal - Podhale Nowy Targ. - Hokej to przecież szalenie widowiskowa dyscyplina. Wystarczy spojrzeć co się dzieje za oceanem. Tam konkurencja jest naprawdę bardzo duża, a hokej wciąż utrzymuje się w piątce najbardziej popularnych dyscyplin w Stanach Zjednoczonych, nie wspominając już o Kanadzie - podkreśla Urbański.

Od nowego sezonu może nastąpić przełom. Sportowy kanał uruchamia telewizja publiczna, z podobnym zamiarem nosi się TVN. To oznacza, że na rynku medialnym będzie większa konkurencja i tym samy zwiększą się szanse dyscyplin dotąd niedocenianych. Jest niemal przesądzone, że hokej znajdzie się w ramówce TVP Sport. Organizacją oferty programowej tego kanału zajmuje się Robert Korzeniowski, który kilka razy spotykał się już z prezesem PZHL Zenonem Hajdugą.

- Obawiam się, że to może być sukces krótkotrwały. Pokażemy się w telewizji, ale bez profesjonalej organizacji rozgrywek i tak wiele nie zyskamy. Liga musi być samodzielna, bo pod egidą PZHL do niczego dobrego nie dojdziemy. Działacze centrali może i znają się dobrze na hokeju, ale na marketingu już nie. A bez tego nie przebijemy się przez inne dyscypliny - mówi prezes jednego z klubów ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska