Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapacz snów

[email protected]
Gotowe obrazy Grzegorza Dębowskiego stoją na regale tuż pod sufitem, wiszą na ścianach, zajmują resztkę wolnej przestrzeni pod oknem, obok kaloryferów. Są w całym pokoju przeznaczonym na pracownię.
Gotowe obrazy Grzegorza Dębowskiego stoją na regale tuż pod sufitem, wiszą na ścianach, zajmują resztkę wolnej przestrzeni pod oknem, obok kaloryferów. Są w całym pokoju przeznaczonym na pracownię. fot. autorka
Raz jest uznanym twórcą z ministerialnym namaszczeniem, kiedy indziej amatorem, niegodnym do zaprezentowania swych prac w GSW.

Kiedy się rodzisz, zaczynasz wędrówkę po pajęczynie życia. By była bezpiecznym kokonem, a nie zdradliwą pułapką, powstały łapacze snów.
- To człowiek, który sztukę ma w sobie - mówi o Grzegorzu Dębowskim Lidia Piechocka-Witczak, dyrektor włocławskiej Galerii Sztuki Współczesnej. Chciałaby zorganizować wystawę jego prac, ale artysta nie daje jej szans. - Jesteśmy instytucją miejską, działamy w oparciu o statut, zgodnie z którym nie wystawiamy artystów nieprofesjonalnych - tłumaczy dyrektor galerii. A Dębowski wszelkie kwoty ma w nosie. Maluje, bo chce, bo czuje taką potrzebę, bo niczego innego nie pragnie tak bardzo, jak tych chwil przy sztalugach, przy których reszta życia nie ma większego znaczenia. I nikomu nie zamierza niczego udowadniać jakimiś dokumentami.
Kiedyś, wiele lat temu, dostał zaświadczenie z Ministerstwa Kultury, potwierdzające jego umiejętności. Wystawiono je jednak na czas określony, zaś o kolejne nie chciało mu się już zabiegać. - Wtedy byłem profesjonalistą, dziś już nie jestem.

Śmieszne, prawda? - pyta dzisiaj

Włocławskie osiedle Południe. Małe mieszkanie na czwartym piętrze bloku z wielkiej płyty. W pokoju, będącym pracownią artysty, mnóstwo książek, farb, pędzli. Gotowe obrazy stoją na regale tuż pod sufitem, wiszą na ścianach, zajmują resztkę wolnej przestrzeni pod oknem, obok kaloryferów. - Jak ktoś przyjdzie, zechce kupić, to wyciągam wszystkie po kolei - uśmiecha się Grzegorz. Sam nie zabiega o sprzedaż swoich prac, żyje ze skromnej renty, wciąż mieszkając z rodzicami pod jednym dachem. - Kiedyś miałem sporo wystaw, między innymi w Czarnym Spichrzu. Nie wszystkie obrazy do mnie wróciły, pieniędzy też nie dostałem.

Podobno je ukradziono...

Dobre sny przechodzą przez otwór w środku i trafiają do śpiącego, zaś złe są więzione w sieci i giną w świetle dnia.
Kiedyś... Grześ miał cztery lata i zakaźną żółtaczkę. Leżał w szpitalu, nudził się, więc rysował. Na przykład portret Rogera Moore'a, którego widział w kinie. W podstawówce zafascynowali go Indianie. Czytał Karola Maya i rysował portrety czerwonoskórych mieszkańców Ameryki. Wkrótce potem wygrał jeden z konkursów i w nagrodę pojechał na obóz do Funki.

Mama, malująca ręcznie fajans we włocławskiej fabryce, nauczyła go malarskich technik. Młodsza siostra Ewa chciała być taka jak on. Siadała obok, rysowała z zacięciem, szybko się jednak nudziła. Również ona, choć nie zajmuje się sztuką, wciąż posiada wyjątkowy dar tworzenia rzeczy niezwykłych. Potrafi operować ołówkiem, pędzlem, dłutem. Szyje, projektuje, urządza niezwykłe wnętrza...
Jako nastolatek i niezwykle bystry obserwator rzeczywistości Grzegorz skoncentrował się na rysunku satyrycznym. Jako karykaturzysta znanych postaci ze świata sportu zajął czwarte miejsce na konkursie w Anconie we Włoszech. Jego prace publikowały "Szpilki" i "Karuzela", zaś sam Eryk Lipiński nie szczędził pochwał, zachęcając do współpracy. Dębowski miał jednak inne plany. Studiował architekturę w Gdańsku, ale na drugim roku był już znudzony. Pokazał swoje prace w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych i został przyjęty bez egzaminów na wydział grafiki użytkowej.

- Mieszkałem w piwnicy, ale miałem wannę. Wciąż malowałem, zarabiałem spore pieniądze na tworzeniu portretów. Wystawiałem swoje prace między innymi w galerii Xa na Politechnice Gdańskiej. Wiodłem urozmaicone towarzyskie życie. A potem nagle w mojej głowie pojawiło się coś, co kazało mi się rozebrać i iść nago w stronę Parku Oliwskiego. Po drodze rozdawałem ludziom to, co miałem przy sobie i na sobie. Tam, przy parku, zwinęła mnie milicja.
Dzięki łapaczowi snów, duch snu prowadzi złe sny do pułapki w sieci, a dobrym pozwala prześlizgnąć się przez okrągły otwór, by mogły się spełnić. Wraz z pierwszymi promieniami słońca złe sny złapane w sieci unicestwiają się.

Szpital psychiatryczny i diagnoza: schizofrenia paranoidalna. Pobyty w szpitalu, powroty. Zmienny stan ducha i umysłu, widoczny w jego pracach. "Rysunki Dębowskiego to całe przypowieści, portrety uczuć, wrażeń, przeniesione w pozaczasową sferę poetyckiej metafory. Fascynujące są te sąsiedztwa, wywołanie, prowokowanie wzajemne, te "niebezpieczne związki". To jest świat Grzegorza, świat, w którym rzeczywistość przemieszana jest z nierealnością, a fantazja z finezją. Jest to również świat przeniknięty wielką goryczą, ale też prawdziwą radością. Rzeczą każdego artysty jest na swoją miarę wyrażać świat. Wiara Grzegorza jest niezwykła, a talent sprawia, że jego wizja jest wiarygodnie piękna..." - napisała w katalogu do wystawy Maria Anto, znana malarka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Miłość, zdaniem Grzegorza, jest przereklamowana. Na jego malarstwo nie ma wpływu. Nigdy się nie ożenił, bo na to - twierdzi - potrzebne są pieniądze, a on ich nie ma. Może kiedyś, przecież ma dopiero 52 lata...
Łapacz snów, indiański amulet, jest jedną z nielicznych rzeczy, które - poza obrazami - zdobią ściany jego włocławskiej pracowni. Czuwa nad artystą, gdy czasem, choć ciałem jest tu, na ziemi, ucieka w swój własny, niedostępny dla innych, świat. Oddziela dobre i złe postaci, wyłaniające się z wyobraźni, by na zawsze pozostać na jego obrazach.
Naucz się tkać magiczną sieć, która oddziela złe myśli od dobrych i pomaga zachować to, co wartościowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska