MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kurczaki drożeją, ale producenci twierdzą, że i tak w tym roku raczej nie wyjdą na zero

Lucyna Talaśka-Klich
Dopiero pod koniec minionego tygodnia zaczął drożeć żywiec drobiowy. - Krótkotrwały wzrost cen nie poprawi tegorocznego bilansu zysków i strat - mówią drobiarze. - Mijający rok był dla naszej branży fatalny.

Leszek Kawski, dyr. generalny Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej

Kurczaki drożeją, ale producenci twierdzą, że i tak w tym roku raczej nie wyjdą na zero
Infograf. Jerzy Chamier-Gliszczyński

(fot. Infograf. Jerzy Chamier-Gliszczyński)

Leszek Kawski, dyr. generalny Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej

- Jedynym ratunkiem dla naszej branży jest konsolidacja. Nie dotyczy to tylko małych firm. Duzi też muszą się jednoczyć, by przetrwać.

- Producenci drobiu są w bardzo trudnej sytuacji - twierdzi Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa. - Ceny żywca były w tym roku bardzo niskie. Dopiero teraz, przed świętami, zaczęły nieco rosnąć.

Na początku minionego tygodnia za kilogram kurczaka (żywca) na wolnym rynku płacono kujawsko-pomorskim producentom średnio 2,80 zł. - W czwartek cena wzrosła do 3,10 zł za kilogram i pewnie jeszcze pójdzie w górę - uważa Cezary Zawiślak, producent drobiu z Serocka. - Za kilogram tuszki hurtownicy zaczęli płacić 4,90-5,00 zł.

Rolnicy obawiają się, że ceny gwarantujące im zwrot kosztów produkcji bądź dające przynajmniej niewielki zysk, utrzymają się tylko do stycznia. Potem znowu trzeba będzie zaciskać pasa.

- A polscy drobiarze nie mają już z czego dokładać do produkcji - twierdzi Leszek Kawski.

Nadzieja w eksporcie
- Światełkiem w tunelu jest dla nas wysoki kurs euro - mówi Cezary Zawiślak. - Dzięki temu zmniejszy się import drobiu do Polski, a więcej kurczaków będzie z naszego kraju wyjeżdżać.

Jak wynika z danych KRD eksport i sprzedaż mięsa drobiowego w ramach handlu wewnątrzunijnego, od kilku lat systematycznie rośnie. Za to maleje import (głównie z Ameryki Południowej) i zakupy w Unii Europejskiej. - Początek roku nie był dobry dla polskich ekporterów, bo złotówka była zbyt silna - tłumaczy dyrektor. - Teraz wywóz mięsa drobiowego z Polski jest bardziej opłacalny, ale skutki kryzysu finansowego już są odczuwalne. Zwykle bardzo dużo gęsiego mięsa kupowali od nas Niemcy już przed 11 listopada (dniem św. Marcina) i przechowywali do Bożego Narodzenia. W tym roku niemieccy odbiorcy robią mniejsze zakupy. W ten sposób wyższe koszty magazynowania gęsiny poniosą Polacy.

Chcą rozwijać produkcję
Chociaż produkcja drobiu jest w Polsce coraz mniej opłacalna niektórzy podobno wciąż zwiększają obsady w kurnikach. - To jakaś dziwna ekonomia - twierdzi Kawski.

- Bo choć nie ma dobrego interesu na sprzedaży mięsa drobiowego, to właściciele niewielkiej liczby kurników zwiększają produkcję. W tym samym czasie duże firmy ograniczają produkcję.

- Mali producenci coraz częściej mają niektóre kurniki puste - uważa Zawiślak. - Bo nawet gdyby chcieli rozwijać produkcję, to nie ma ich już kto kredytować.

- Zamieszanie z ptasią grypą jeszcze odbija się nam czkawką - mówią drobiarze. - Do wiosny dochodziliśmy do siebie, do lipca karmiliśmy drób bardzo drogimi paszami, wzrosły koszty ogrzewania kurników... To był zły rok.

Razem byłoby łatwiej
Zdaniem Kawskiego ratunkiem dla branży jest konsolidacja. Bo jeśli razem zechcą pracować nie tylko właściciele kurników, ale także mieszalni pasz czy ubojni, wtedy będą większe szanse na obniżenie kosztów produkcji.

Czy jest na to szansa? - Raczej nie - uważa producent kurczaków z powiatu toruńskiego. - Drobiarze nie potrafią się dogadać. Nawet w rodzinnych firmach jest sporo konfliktów. Bywa, że ojciec musi podzielić gospodarstwo i skłóconym dzieciom dać po jednym kurniku. To prowadzi do dalszego rozdrobnienia produkcji.

A właściciel jednego czy nawet dwóch kurników ma dziś niewielkie szanse na uzyskanie opłacalności produkcji. W dodatku drobiarzom systematycznie przybywa nowych obowiązków.

Biurokracja w kurniku
Rolnicy żartują, że od połowy 2010 roku będą potrzebować więcej szaf. Od tego czasu ma zacząć obowiązywać znowelizowana ustaw o ochronie zwierząt, która na dużych producentów drobiu nałoży dodatkowe obowiązki. Będą oni musieli prowadzić dokumentację każdego kurnika (a w niej zapisywać m.in. liczbę wprowadzonych brojlerów, liczbę padłych ptaków z podaniem przyczyn zgonu) i przechowywać ją przez co najmniej 3 lata.

- Prowadzenie takiej dokumentacji to dla mnie nic nowego - twierdzi producent z Serocka. - Do tej pory jednak zbierałem takie informacje, żeby móc porównywać, analizować, wyciągać wnioski. Teraz przybędzie mi papierów do przechowywania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska