Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legend i wspomnień na Kujawach nie brakuje

Jolanta Młodecka
Po lewej Kaplica św. Prokopa w Kłóbce. Po prawej symboliczne groby rycerzy polskich poległych pod Płowcami
Po lewej Kaplica św. Prokopa w Kłóbce. Po prawej symboliczne groby rycerzy polskich poległych pod Płowcami archiwum / Jolanta Młodecka
Koniec października i początek listopada - to czas duchów. Różnych wspomnień i legend. Nie brakuje ich na Kujawach. Oto kilka z nich.

Od niepamiętnych czasów stała tu świątynia. Gdy przybyli misjonarze, kazali zniszczyć pogańskie pomniki. Postawili krzyż. Przez wieki wokół krzyża gromadzili się ludzie. Po to, by się pomodlić, zwłaszcza w chwilach zagrożenia. Tym zagrożeniem byli wówczas rycerze Zakonu, Krzyżacy, którzy docierali na południowe Kujawy. Ale nie tylko samemu krzyżowi zaufali mieszkańcy. Postanowili bronić się przed najazdami budując wały obronne. W ten sposób powstało warowne miejsce nazwane Grójcem.

Dziś w Grójcu, w gminie Boniewo, krzyż wciąż stoi. I choć nie ma już niebezpieczeństwa najazdów, a krzyż jest nowy, to przecież ludzie zawsze będą pod nim szukać pocieszenia i ratunku. Wiedział o tym ksiądz Jarosław Włodarz, proboszcz boniewskiej parafii. Postanowił zbudować na grójeckim wzgórzu Kalwarię.

Kościół nie wytrzymał próby czasu i wandali, którzy go zniszczyli. W tym miejscu wybudowano kaplicę. A w starych, rozbieranych murach kościoła, znaleziono grób pustelnika. Znaleziono go w pozycji klęczącej, zwróconego w stronę krzyża na ołtarzu. Pustelnik ów, który pojawił się tu na początku siedemnastego wieku, wystarał się o pozwolenie biskupa na odbywanie swojej misji, niedaleko wzgórza zbudował chatkę. Są na to dokumenty w archiwach włocławskiej katedry.

Źródełko św. Prokopa w Kłóbce

Kłóbka, to wieś kościelna, położona w gminie Lubień Kujawski. Na pobliskim cmentarzu znajduje się kaplica pod wezwaniem św. Prokopa, w której znajduje się łaskami słynący jego wizerunek. Wzniesiona została w 1755 r. przez hrabiego, a zarazem księdza Bernarda Komeckiego, kanonika gnieźnieńskiego i ówczesnego właściciela Kłóbki. Spod kaplicy bije źródło, z którego ludzie, szczególnie w czasie odpustów, czerpali wodę używając jej jako skuteczne lekarstwo na choroby oczu.
Z XVIII wieku pochodzą informacje o mających miejsce objawieniach św. Prokopa Męczennika w okolicach źródełka. Na odpust, specjalnie ze względu na moc wody, przybywały do Kłóbki pielgrzymki z najdalszych okolic.

Znanych jest wiele faktów świadczących o niezwykłym działaniu źródełka. Na obrazie św. Prokopa, znajdującym się w kościele parafialnym, wiek temu zamieszczono 4 wota. Dwa z nich, to podziękowanie i za zwrócony wzrok i za odzyskaną władzę w nogach.

Współcześnie źródełko przepływa tuż pod fundamentami kapliczki. Miejscem, gdzie bierze swój początek jest studnia, z której dawniej czerpano wodę do podlewania kwiatów na cmentarzu, dopóki nie założono wodociągu.

O Florianie Szarym i herbie Jelita

Pod koniec dnia, po skończonej walce, Łokietek ze swymi przybocznymi objeżdżał pobojowisko. Zatrzymał się, słysząc czyjeś jęki. Na ziemi, wśród połamanych wozów, leżał polski rycerz. Trafiony trzema kopiami w brzuch, podtrzymywał wypływające jelita. Był to Florian z rodu Szarych. Poruszony król kazał zająć się cierpiącym. Florian miał wówczas powiedzieć: - Nie tyle bolą mnie rany, co zły sąsiad.

Przyjęto, że mówiąc o złym sąsiedzie, Florian Szary myślał o Zakonie Krzyżackim. Trudności wewnętrzne królestwa nie tyle zagrażały Polsce, co podstępni rycerze zakonni. Łokietek nadał Florianowi i jego potomkom herb Jelita. Na tarczy herbowej widnieją pamiętnie trzy kopie. Rycerz wyzdrowiał, zarówno on, jak i jego następcy, szczycili się herbem zyskanym na płowieckich polach.

O cmentarnym kamieniu. Na cmentarzu rycerstwa polskiego poległego w bitwie wzrok przyciąga duży kamień. W jego górnej części znajduje się duże wgłębienie. Prawdopodobnie kamień ów służył jako chrzcielnica bądź kropielnica w istniejącym w owych czasach drewnianym kościółku. Tradycja każe nam jednak wierzyć, iż w owym kamieniu, wypełnionym wodą, strudzony Łokietek obmywał po bitwie ręce i miecz swój.

Wdowina. Płowiecka bitwa dobiegała końca. Biskup Maciej nakazał pogrzebanie zabitych. Nad poległymi zebrały się kobiety: matki, żony, siostry. Opłakiwały swoich najbliższych. Ich łzy mieszały się z krwią poległych, a było ich tak wiele, że powstało grzęzawisko. Mieszkańcy Płowiec od niepamiętnych czasów ów staw wśród łąk nazywają Wdowiną, jako że z łez wdów powstał. Woda w nim nie wysycha nigdy, a i płacz czasami usłyszeć można.

Łokietkowa Lipa. Ginie już pamięć o Łokietkowej Lipie. Jeszcze w latach osiemdziesiątych minionego wieku w starej alei parkowej budziła podziw i zainteresowanie swą wielkością i dostojeństwem. Na pniu ktoś zawiesił święty obrazek. Mówiono, że drzewo rośnie właśnie w tym miejscu, z którego Łokietek dowodzić miał bitwą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska