MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto nam listy przyniesie?

Karina Bonowicz
(fot. internet)
Pracownicy Poczty Polskiej domagają się podwyżek. Najpóźniej jutro przeprowadzone zostanie referendum wśród pocztowców, czy decydują się na strajk.

Wyniki referendum przesądzą o tym, czy na początku kwietnia urzędom pocztowym grozić będzie paraliż.
- Jesteśmy, podobnie jak pozostałe związki, w sporze zbiorowym z dyrekcją generalną Poczty Polskiej - mówi Janusz Szabowski, przewodniczący pocztowej "Solidarności". - W zeszłym tygodniu doszło do ujednolicenia stanowiska. Domagamy się 700 zł brutto podwyżki.
Obecnie najniższe wynagrodzenie pracownika poczty wynosi 1300 zł brutto. To według listonoszy stanowczo za mało, tym bardziej że, jak sami mówią, praca ta do łatwych nie należy. Pracownicy poczty uważają, że niskie płace przyczyniają się do masowych zwolnień, a także do tego, że coraz mniej młodych ludzi chce pracować w zawodzie listonosza.
Pocztowcy biorą pod uwagę rozpoczęcie strajku włoskiego. To oznacza, że trzeba się będzie uzbroić w cierpliwość, bo pracownicy poczty będą swoje obowiązki wykonywać bardzo dokładnie. Zanim jednak do tego dojdzie, musi zostać przeprowadzone referendum. Jego wyniki przesądzą o tym, czy początek kwietnia upłynie nam pod znakiem paraliżu w urzędach pocztowych.
- Referendum odbędzie się dziś, a najpóźniej jutro - mówi Janusz Szabowski. - Zbieranie głosów potrwa do świąt, a po świętach będziemy mieć już jasność, co do wyników. Ewentualny strajk planowany jest na początek kwietnia. Jak podkreśla Janusz Szabowski, pocztowcy będą dążyć do porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska