Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawy ślad ręki

Hanka Sowińska
Bydgoszcz, Stary Rynek, wrzesień 1939 r. Grupa zakładników i tych, którzy zostali rozstrzelani. Czy wśród nich jest ks. Jan Jakubowski z fary?
Bydgoszcz, Stary Rynek, wrzesień 1939 r. Grupa zakładników i tych, którzy zostali rozstrzelani. Czy wśród nich jest ks. Jan Jakubowski z fary?
Ks. Jan Jakubowski, wikariusz parafii farnej był w gronie tych bydgoszczan, których Niemcy spędzili na Stary Rynek 9 września 1939 r. Bardzo osłabiony po niedawnej operacji, upadał. Osuwając się na ziemię, oparł się o ścianę Muzeum Miejskiego. Legenda głosi, że na murze pozostał krwawy ślad ręki.

- Uważam, że to nie jest tylko legenda. Przez wiele lat bydgoszczanie opowiadali, że widzieli ślad na murze. Jestem skłonny wierzyć, że tak było naprawdę. Szukam świadków, którzy mogą wiarygodnie przedstawić to zdarzenie - mówi Wiesław Trzeciakowski, pracownik Archiwum Państwowego w Bydgoszczy, tłumacz literatury niemieckiej, współautor wydanej niedawno książki "Krwawa niedziela w Bydgoszczy".
9 września na Starym Rynku, w pobliżu kościoła pod wezwaniem św. Ignacego Loyoli, hitlerowcy rozstrzelali 27 bydgoszczan. Kolejna egzekucja odbyła dzień późnej. Wtedy życie straciło 21 osób. Wśród zabitych nie było ks. Jakubowskiego.
Bydgoszcz, Stary Rynek, wrzesień 1939 r. Grupa zakładników i tych, którzy zostali rozstrzelani. Czy wśród nich jest ks. Jan Jakubowski z fary?

Zostało na murze

W "Historii Bydgoszczy" (tom II, część druga 1939-1945) Kazimierz Śmigiel pisze, że ks. Jakubowski został aresztowany tuż po wkroczeniu Niemców doBydgoszczy. Przebywał w koszarach przy ul. Gdańskiej. Gdy zasłabł na rynku, "oprawcy wrzucili go na samochód i wywieźli". Prawdopodobnie rozstrzelano go 10 września nieopodal Lasu Gdańskiego. Ciało odnaleziono; było płytko pogrzebane. Pierwotnie spoczął na cmentarzu farnym. Po wojnie pochowano go na Wzgórzu Wolności. Autor podaje, że ciało duchownego było straszliwie zmasakrowane. "Z jego osobą związana jest tak zwana legenda bydgoska - upadający kapłan pozostawił trwały ślad ręki na murze Muzeum Miejskiego" - pisze Śmigiel.

Myli, malowali, skuwali

O tym, że na Starym Rynku miał się ukazywać krwawy ślad, słyszałam od swojej mamy. Była małym dzieckiem, gdy wybuchła wojna, nie mogła tego pamiętać. Powtarzała, co opowiadali jej rodzice. Wspominała, że ów ślad był jednym z powodów zburzenia kościoła pojezuickiego.
Stefan Pastuszewski w książeczce poświęconej świątyni pisze: "Podczas jednej z egzekucji umierający ksiądz oparł się o ścianę, zostawiając krwawy ślad. Do miejsca tego zaczęły się pielgrzymki. Niemcy wycierali tynk, zamalowywali ślad, wreszcie wykuli tynk i część cegieł, a pielgrzymki nadal się odbywały. (...) Nie ulega wątpliwości, że bulwersujące ślady zbrodni oraz reakcja na nie ludności przyspieszyły decyzję o zburzeniu całej zachodniej pierzei Starego Rynku".
Barbarzyńską decyzję podjął Werner Kampe, nadburmistrz Bydgoszczy. Ostatnią mszę odprawiono 8 stycznia 1940 r. Dziesięć dni później przystąpiono do rozbiórki świątyni.
Wiesław Trzeciakowski uważa, że to ostatnia szansa, by dotrzeć do świadków tamtych dni. Chce napisać książkę o tajemniczym śladzie.

***
Osoby, które mogą podzielić się wspomnieniami prosimy o kontakt z Archiwum Państwowym, ul. Dworcowa 65, tel. 326-31-33 lub z redakcją "Gazety Pomorskiej", ul. Zamoyskiego 2, tel. 326-32-33, e-mail: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska