MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komentarze naszych internautów po tekście o 86-latku i 20 lat młodszej żonie

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Pani i jej o 20 lat mąż są w kropce. Nie ma kto się zająć 86-latkiem, bo żona nie chce z nim zamieszkać, jego dzieci się odwróciły, a opiekunki - zdaniem małżeństwa - się nie sprawdziły
Pani i jej o 20 lat mąż są w kropce. Nie ma kto się zająć 86-latkiem, bo żona nie chce z nim zamieszkać, jego dzieci się odwróciły, a opiekunki - zdaniem małżeństwa - się nie sprawdziły Autorka/zdjęcie ilustracyjne
Nasz piątkowy tekst o żonie, której 86-letni mąż, od niej starszy o 20 lat, wymaga prawie całodobowej opieki, a nie ma się nim kto zająć, wywołał dyskusję.

[b]Zobacz wideo: Waloryzacja 2022 - od marca podwyżki[/b]

od 16 lat

W magazynowym artykule „Starość nie radość. Małżeństwo z rozsądku. Rodzina w rozsypce” przedstawiliśmy perypetie małżeństwa z powiatu nakielskiego. Kilka lat temu wdowa poślubiła wdowca. Dzieliła ich nie tylko różnica wieku, ale i 50-kilometrów. Małżonkowie nie zamieszkali razem. Teraz pan ma 86 lat i wymaga już stałej pomocy. Dorosłe dzieci nie chcą się nim zająć. Odwróciły się, gdy wziął drugi ślub. Nie akceptują nowej żony. Ta wciąż nie chce mieszkać z mężem.

Oto wybrane państwa komentarze na ten temat.

Paulina: - Szczerze to jest bardzo dziwna historia: dzieci nie chcą go znać i go podały do sądu, ma żonę, ale ona nie chce z nim zamieszkać. To małżeństwo z rozsądku, a ona była nazywana koleżanką. Żadna przysłana opiekunka się nie nadaje, a żona za nic nie zamieszka z nim. Jeśli dajesz miłość, to ją otrzymujesz. Myślę, że mamy tu do czynienia z naprawdę smutną historią.

O chciwości

Anita: - Chciwość jest najgorszą cechą. Wstyd, że dzieci kochały ojca tylko, kiedy miał kasę. Nie powinny mieć za złe, że drugi raz się ożenił.
Elżbieta: - A jak był młodszy i woził żonę na wycieczki, to było dobrze. Teraz nawet myśleć nie chce, żeby zamieszkać z mężem? Leciała na kasę.

Braja: - Rozumiem mieszkanie osobno. Znałam kilka takich par, gdzie po latach wdowieństwa obu stronom byłoby się zbyt trudno przyzwyczaić do nowej osoby w domu na stałe (choć znam i przypadek, gdy pan po 80-tce rozpoczął nowy związek właśnie od wprowadzenia do domu partnerki). Ale odwiedzanie raz na dwa miesiące? Przy tak niedużej odległości? Co to za związek? Panu trzeba załatwić dom opieki.

Iza: - Proszę pamiętać, że dzieci nie mają obowiązku opieki nad rodzicem. Nie są jego opiekunami medycznymi, tylko dziećmi. Jeśli nie mają ochoty podcierać tyłka rodzicowi, to tego nie robią, bo mają do tego prawo. KAŻDY w życiu ma wybór i nie można nikogo do niczego zmuszać.
Dawid: - No ale na dzieciach sądowy obowiązek spoczywa nawet.
Danuta: - A tak na marginesie, to przestroga dla naiwnych dziadków.
Justyna: - O dzieciach nie będę się wypowiadać, bo nigdy nie zrozumiem takiego postępowania, natomiast pani niby żona po co wyszła za pana? By mieszkać osobno? Chyba jednak względy finansowe zadecydowały i chęć otrzymania spadku po mężu.
Krystyna: - Widziały gały, co brały.

O drugim dnie

Róża: - Dziwna i niejasna sytuacja-wydaje mi się, że jest w tej historii drugie dno i nie można wydawać tak szybko osądu. Według pani, głównej bohaterki wszystkie dzieci jej męża są złe i wyrodne, odwróciły się od ojca, traktując go jedynie jako bankomat. 10 opiekunek było złych, nie potrafiły i nie chciały opiekować się jej schorowanym mężem, a ona nie chce się przeprowadzić do męża, „bo nie”.

Gabriela: - Po co w ogóle wychodziła za mąż, skoro od początku małżeństwa mieszkali osobno i wiedziała, jaka różnica wieku ich dzieli i że kiedyś będzie musiała się mężem zaopiekować, a nie patrzeć na innych. W końcu mu przysięgała być z nim w zdrowiu i chorobie.

O wytrwałości

Maria: - Byłam w podobnej sytuacji. Tyle, że mieszkałam z mężem, był starszy o 7 lat, nie bogaty. Miałam swoje mieszkanie. Mąż miał dom i dzieci pięcioro, w tym dwoje mieszkało z nami, jeden do dziś kawaler, a przez okres 3 lat na naszym utrzymaniu. Byłam przez 8 lat w małżeństwie do śmierci męża, nigdy nie chciałam dziedziczyć po nim spadku i wiedziały to jego dzieci. Mąż upadał na zdrowiu i tak się stało, że ja zachorowałam. Jego dzieci nie pomogły nam, a moje dzieci były oddalone około 50 km. Zabrały mnie moje dzieci do siebie na 3 miesiące, abym doszła do siebie. A mężem miały zająć się jego dzieci. Dla nich to była tragedia i dla mnie też. Nie piszcie osądów, trzeba to przejść, aby zrozumieć, a dzieci też mogą pomóc rodzicom w ciężkiej sytuacji. Dobra rada: dzieciom za życia się nic nie daje i nie przepisuje. Niech czekają. Jak dbają, jest nagroda. Ja jeszcze nie zrobiłam testamentu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska