Na goraco

     Następnego dnia rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz wysłał protest do szefa TVP, że informacja Kunicy była "stronnicza, agresywna i nierzetelna", zaś dziennikarz stworzył "obraz zakładający złą wolę rządu". A wszystko dlatego, że w materiale pokazano... rodziny wyjeżdżających żołnierzy i wspomniano o 17 polskich ofiarach wojny. A na koniec swej relacji Kunica powiedział wstrząsające zdanie: "Dla rządu uzasadnienie obecności w Iraku staje się coraz trudniejsze". Ciesiołkiewicz pyta więc dramatycznie szefa TVP: "Jaki był sens ukazywania wypowiedzi żony tęskniącej za mężem stacjonującym w Iraku" ? No jasne, trzeba było pokazać szczęśliwe dziecko, które radośnie macha ręką do obiektywu i mówi, że niechby nawet tatuś zginął, to przecież zostaną dolary i poczucie dobrze spełnionej misji.
     PiS nie ukrywał, że radio i telewizja musi być pod kontrolą partii. Ale nie przypuszczałem, że będzie stosował najprymitywniejsze metody rodem z PRL. Jedną z największych głupot PZPR było przekonanie, że jak czegoś w telewizji nie pokażą, to tego nie ma w rzeczywistości. Zdaje się, że PiS wierzy w jedynie słuszny wzorzec obiektywizmu, prezentowany przez TVRadio Maryja i Nasz Dziennik. W nich nie ma trudnych pytań, a tym bardziej - odpowiedzi.
     Więc trzeba jeszcze zmienić prawo prasowe, żeby założyć kaganiec dziennikarzom gazet. One są - jeszcze - poza zasięgiem PiS.