Na gorąco

     Lepper twierdzi, że "zrobi szum na cały świat", bo na jego partię szefowie radia, telewizji i gazet nakładają kaganiec. Jest podobno "totalna blokada" na wszystko, co wiąże się z Samoobroną. Lepper grzmiał wczoraj na konferencji prasowej, że jeśli stosunek mediów do Samoobrony nie ulegnie zmianie, to jego partia... zerwie obrady Sejmu następnej kadencji. "Samoobrona ma takie same prawo do przedstawiania swoich opinii i stanowisk w środkach przekazu, jak pozostałe partie" - oświadczył. Lider Samoobrony powiada też, że reżim Łukaszenki i Fidela Castro to kaszka z mlekiem wobec tyranii polskich mediów.
     Oświadczam otóż, że Andrzej Lepper, jak zwykle demagogicznie, mija się z prawdą. W cyklu wywiadów "Pomorskiej" z kandydatami na prezydenta przez dwa tygodnie usiłowaliśmy ustalić termin wywiadu z "panem przewodniczącym". Wreszcie szef biura Samoobrony Janusz Maksymiuk skierował dziennikarza "Pomorskiej" do Darłowa. Tam o godzinie 14 miało dojść do rozmowy. Lepper w Darłowie zjawił się ze świtą o godzinie... 20 i nie miał czasu na wywiad. Czekał go mityng wyborczy. Nie pojmuję, jak można tak lekceważyć swoje własne interesy i rozdzierać później szaty w świetle jupiterów. Pomijając już fakt, że "Pomorska" jest największą gazetą regionalną w kraju.
     Z pełną odpowiedzialnością twierdzę więc, że w sztabie wyborczym Leppera panuje niesamowity bałagan i wszelkie próby zwekslowania tego na media są absurdalne. Po prostu niekompetentni ludzie z Samoobrony nie potrafią zabiegać o wizerunek swojego szefa, który najpierw powinien zabrać się za porządki u siebie, a dopiero później wypowiadać się o totalnej rzekomo dyskryminacji.
     Andrzej Lepper najmądrzej zrobi każąc blokować siedziby Samoobrony, szczególnie tę w Warszawie.