Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jan Raszeja
Wczoraj minęły dwa lata od tragedii na moskiewskiej Dubrowce.

     Wczoraj minęły dwa lata od tragedii na moskiewskiej Dubrowce.
     Wtedy myślałem - i chyba nie ja jeden - że to apogeum czeczeńskiej wojny. 170 zabitych - zastrzelonych czlonków samobójczego komanda i zagazowanych moskwian, którzy przyszli do teatru. Pomyliłem się; wówczas nie wiedziałem nawet, gdzie jest Biesłan.
     Więc teraz, w piątym już roku drugiej czeczeńskiej wojny nie odważę się powiedzieć - i chyba nie ja jeden - że już nic gorszego stać się nie może i się nie stanie.
     Przed kilkoma dniami na plac Puszkina, kilkaset metrów od Kremla przyszło dwa tysiące Rosjan aby zaprotestować przeciw tej wojnie. Dawno aż tylu ludzi nie protestowało w rosyjskiej stolicy w sprawie Czeczenii. Ale więcej klientów dziennie je hamburgery u McDonaldsa na tym samym placu.
     W dwa lata po Dubrowce, w niespełna dwa miesiące po Biesłanie, w początkach drugiej kadencji prezydenckiej Putina jedno tylko wiadomo na pewno: nie będzie pokoju ani w Groznym, ani nad Terekiem, nie będzie pokoju w górach Czeczenii. Cóż z tego, że chcą go ci, którzy powrócili do swoich zrujnowanych domów z obozów dla uchodźców w Inguszetii, skoro pokoju nie chcą czeczeńscy dowódcy już nie wyobrażający sobie życia bez wojny. Cóż, że coraz więcej Rosjan widzi jej bezsens, skoro podgórze Kaukazu jest doskonałym poligonem dla rosyjskich generałów. A dla jednych i drugich - prawdziwą Ziemią Obiecaną do robienia wielkich, wspaniałych, brudnych interesów. Takich, dla których warto poświęcić widzów "Nord-Ostu" i osetyńskie dzieci.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska