Kolejna wielka wycinka w Toruniu. Pustka wokół wyremontowanego mostu

Toruń nie ma w ostatnich latach dobrej prasy wśród ekologów. W wielu miejscach w mieście wycinki skutkowały protestami społecznymi, a perspektywa wycinki Pięknego Lasu na Wrzosach zjednoczyła ruchy społeczne na rzecz zieleni. Z tego powodu kolejne wielkie cięcie zostało nerwowo przyjęte przez niektórych mieszkańców.
- Tym razem miasto nie ma z tym nic wspólnego – mówi Tomasz Kozłowski z wydziału środowiska i ekologii Urzędu Miasta w Toruniu. - Część topól musi zostać wyciętych ze względu na strefę bezpieczeństwa mosty. Chodzi o drzewa rosnące 30- metrów od mostu. To jednak nie jest problem, bo takich drzew jest stosunkowo niewiele. Ta duża wycinka związana jest z nakazem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Chodzi o usunięcie klonu jesionolistnego. Przy okazji wycinania klonów, usunięto też za moją zgodą kilka suchych topól, bo pora na cięcia jest akurat odpowiednia (żeby nie niszczyć roślin zielnych).
Nakaz wycinki klonu jesionolistnego obejmuje 200 metrów od mostu z obu stron.
- Klon jest gatunkiem obcym, inwazyjnym. Z urzędu zwalczamy go w rezerwacie Kępa Bazarowa, ale my usuwamy go małymi partiami w głębi rezerwatu, budowlańcom natomiast nakazano wycinkę w jednym czasie.

- Klon jesionolistny stanowi duże zagrożenie dla rodzimej różnorodności biologicznej – dopowiada Anna Gondek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji. - Może się spontanicznie rozprzestrzeniać drogą powietrzną i wodną. Jest zdolny do wypierania wielu rodzimych gatunków roślin drzewiastych i zielnych. W myśl zarządzenia klon ma być usuwany co najmniej raz na 5 lat w okresie zimowym. W miarę potrzeb stosowane mają być odnowienia gatunkami drzew właściwymi dla siedliska. Przypomnijmy, że rezerwat położony jest na terenie obszaru specjalnej ochrony ptaków Natura 2000 Dolina Dolnej Wisły. Chcemy zachować tu łęg wierzbowo-topolowego o cechach zbiorowiska naturalnego.
Według Tomasza Kozłowskiego wobec rezerwatu podejmowano w przeszłości różne błędne decyzje:

- W latach 80. ktoś bezmyślnie pojawił tam plantację topoli, teraz próbujemy przebudować ten drzewostan, zmieniając go w naturalny dla tego miejsca. Na szczęście te topole właśnie osiągnęły wiek, w którym zamierają. Skądinąd ten łęg pozostał jedynie w papierach. W praktyce mocno nam nam się podsusza, więc będziemy oglądali w przyszłości naturalne przekształcenia.

Z powodu wzniesienia tamy we Włocławku liczba wylewów Wisły i ich wysokość jest dziś znacznie niższa niż kiedyś.

- Z tego powodu wierzba i topola nie bardzo się odnawiają, za to bardzo dobrze w tym miejscu trzymają się klony, a nawet zaczynają pojawiać się dęby. Grab i jesion, które dobrze odnalazłyby się w rezerwacie nie bardzo skąd mają się pojawić. W efekcie wchodzi w ich miejsce klon jesionolistny, który rośnie wszędzie. Jest to gatunek bardzo ekspansywny, więc wypiera inne rośliny. Po usunięciu klonu będziemy się przyglądać temu terenowi albo podsadzając niektóre gatunki, albo przynajmniej regulować te, które się wsieją. Chodzi o to, żeby wyhodować drzewostan odpowiadający naturze, bez zakłócania.

Tomasza Kozłowski zapewnia, że w ciągu dwóch lat pustka po wycince powinna się zapełnić.
- Akurat w tym miejscu siedlisko jest tak żyzne i bogate, że drzewa urosną na nim bardzo szybko. Kilka lat temu dosadzaliśmy tam na jednym z fragmentów drzewa i pusta przestrzeń błyskawicznie się zapełniła.