Kasy fiskalne 2011. Przedsiębiorcy nie muszą prosić o pomoc serwisantów

Nie zmienia to faktu, że serwisanci to będą zapewne najbardziej zapracowani fachowcy w nowym roku. Zaczną robotę w sylwestra, a skończą nawet po kilku dniach.

Kasy fiskalne 2011, czyli VAT wzrasta z 22 do 23 procent

Wraz z początkiem nowego roku stawka podatku VAT wzrasta z 22 procent do 23 procent. Żeby przedsiębiorcy mogli działać zgodnie z prawem, już  1 stycznia po północy muszą opodatkować swoje produkty i usługi wyższym VAT-em. To wiąże się z przestawieniem kas fiskalnych. W firmach serwisujących takie urządzenia urywają się telefony od klientów. Fachowcy nie nadążają ich odbierać.

A tymczasem niektórzy szefowie firm mają wrażenie, że znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. - Nie wiem co zrobić - wyznaje Bogdan Duraj, właściciel restauracji Holiday w Charzykowach.  - Dyskoteki przecież nie zamknę. Nie mogę też przez całą noc sylwestrową sprzedawać towaru opodatkowanego jedną stawką. A nie ma szans, abym jedną z kilku moich kas przestawił wcześniej i uruchomił dopiero po północy.

Czytaj też: Kasy fiskalne 2011. Ministerstwo zafundowało VAT-owy bajzel

Resort finansów: szefowie sami sobie poradzą

O tym, że noc z 31 grudnia na 1 stycznia będzie trudna, mówią też inni przedsiębiorcy. Adrian Grzybowski, _współwłaściciel firmy A&W w Grudziądzu, _serwisuje m.in. dwanaście stacji paliw. - Niektóre punkty mogą zacząć ponownie obsługiwać klientów dopiero kilka godzin po północy. Wcześniej nie uda mi się wprowadzić we wszystkich kasach nowych stawek VAT - tłumaczy Adrian Grzybowski.

Według Ministerstwa Finansów, przedsiębiorcy nie muszą prosić o pomoc serwisantów. Sami poradzą sobie z przestawieniem urządzeń. Pracownica biura prasowego resortu finansów, która prosi, aby nie podawać jej imienia i nazwiska, tłumaczy nam: - Szefowie firm mogą wcześniej przygotować potrzebny program, w nowy rok tuż po północy wgrać go do kas i dalej obsługiwać klientów.

- Teoretycznie jest to możliwe - odpowiada Mariusz Radomski, właściciel Stoper Bis w Bydgoszczy. - Już od miesiąca uczymy naszych klientów jak mogą sami przestawić kasy. Nie wszyscy chcą się tego podjąć. Poza tym nawet gdyby sobie poradzili, to byłaby to jedynie połowa sukcesu. Muszą jeszcze zaktualizować bazę. Bo wraz z nowym rokiem zmieni się wysokość stawek opodatkowania niektórych produktów - chociażby z 7 na 5 procent. Wprowadzenie takich zmian kosztuje znacznie więcej pracy.

Czytaj też: VAT będzie wyższy. Prezydent podpisał ustawę. Co na pewno podrożeje?

Serwisanci: przywieźcie kasy fiskalne do nas! 

Żeby szybciej uwinąć się z robotą wielu serwisantów prosi klientów, aby przywozili do nich kasy. Szczególnie w pierwszych dniach nowego roku zamierzają pracować do późna, czyli do czasu obsłużenia ostatniego klienta.

- W sylwestra zaraz po zamknięciu sklepu oddaję kasę do serwisu. I czekam na informację, kiedy mogę ją odebrać - mówi Remigiusz Czajkowski, pełnomocnik jednego ze sklepów spożywczych w Inowrocławiu.  - Mam nadzieję, że 2 stycznia będę miał urządzenie z powrotem i bez opóźnienia otworzę sklep.

Część serwisantów nie umawia się z klientami na konkretną godzinę lub nawet dzień. A ci, co to robią, mają coraz mniej wolnych terminów. - Najbliższy mam 29 grudnia - podaje Adrian Grzybowski. - 1 stycznia kolejnego klienta mogę przyjąć najszybciej o godzinie 22. Następne wolne terminy są u mnie dopiero 4, 5, 7 stycznia i to najszybciej po południu.

Wysokość opłaty za przestawienie jednej kasy jest uzależniona m.in. od tego, ile pracy musi w to włożyć fachowiec. Serwisanci podają, że ich stawki wynoszą zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.