Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Karbala" w kinach od 11 września

Redakcja
"Karbala" to opowieść o jednej z najbardziej bohaterskich bitew w najświeższej historii polskiej armii. Islamscy terroryści zgotowali polskim i bułgarskim żołnierzom prawdziwe cztery dni piekła

Wiosną 2004 r. w irackim mieście Karbala żołnierze z Międzyrzecza stoczyli największą bitwę w powojennej historii naszej armii. Ich bohaterstwo, ale także rozterki momenty zawahania zobaczymy w filmie "Karbala", który od września wejdzie na ekrany kin. Główną rolę gra Bartłomiej Topa. Wcielił się w postać kpt. Grzegorza Kaliciaka, który dowodził dowodził międzyrzeckimi zwiadowcami i potem był konsultantem podczas produkcji filmu.

- To dobry film wojenny. Oddaje realia naszej misji w Iraku - zapewnia oficer, który obecnie jest już podpułkownikiem i nadal służy w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej.

Bezpośrednio po tych wydarzeniach oficjalne stanowisko dowództwa misji pomijało udział polskich i bułgarskich sił w walce w City Hall, a na uczestników nałożono klauzulę milczenia. Pojawiły się głosy, że ten film nie powinien być prezentowany, gdyż od kul polskich żołnierzy zginęło wielu ludzi, że to nie była gra wideo, ale prawdziwa wojna... I że w ogóle na taki film jest jeszcze za wcześnie.

W dniu premiery

Sceny nagrywano na warszawskim Żeraniu , pod Opolem oraz w Jordanii. Zdaniem G. Kaliciaka, scenografia została zrobiona tak dobrze, że widzowie nie powinni się zorientować, które zdjęcia robiono w Polsce, a które na Bliskim Wschodzie.

Co naprawdę wydarzyło się w Karbali? Podczas drugiej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku zwiadowcy z "siedemnastej" razem z Bułgarami i policjantami irackimi ochraniali City Hall, rządowy budynek, w którym znajdował się areszt. Podczas święta Aszura w Iraku wybuchło powstanie kierowane przez Muktadę Al-Sadra. Bojówkarze zdecydowanie uderzyli na siły sojusznicze.
- W Karbali zdobyli wszystkie posterunki lokalnej policji i obiekty publiczne. Poza City Hall - wspomina Kaliciak.

Oficer dowodził 40 żołnierzami, którzy zajęli stanowiska w budynku i na jego dachu. Pierwszą linię obrony stanowiły lekkie transportery brdm (opancerzony samochód rozpoznawczy) międzyrzeczan i ciężkie pojazdy bmp (bojowy wóz piechoty) ich bułgarskich sojuszników. Zwiastunem ataku była ucieczka irackich policjantów. Zdjęli mundury, rzucili broń i czmychnęli w samych slipach. Z sąsiednich ulic wylał się tłum rebeliantów. Pierwszy atak odparły salwy z armat transporterów, ciężkich karabinów maszynowych i broni ręcznej. Fanatycy ponawiali szturmy, które załamywały się pod ogniem naszych żołnierzy.

- Ostrzeliwali nas z broni ręcznej, granatników i moździerzy. Ich snajperzy zajęli stanowiska w minaretach. Wiedzieli, że nie będziemy strzelać do meczetów z ciężkiej broni.

Zapasy amunicji i żywności kurczyły się z każdą godziną. Dlatego pod koniec walk żołnierze strzelali już tylko na rozkaz dowódcy. Po trzech dniach przebili się do nich koledzy dowodzeni przez Piotra Patolonga, obecnego dowódcę wojsk specjalnych. Potem dotarli tam też międzyrzeczanie z innych pododdziałów "siedemnastej". M.in. kpt. Tomasz Biedziak, dziś podpułkownik i szef szkolenia w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. - Później uczestniczyliśmy w obronie meczetów, w których znajdowały się magazyny amunicji. Walki były bardzo ciężkie. Na koniec oczyszczaliśmy poszczególne dzielnice z rebeliantów. Mieliśmy tylko lekkie pojazdy. W przypadku silnego oporu wzywaliśmy amerykańskie czołgi. I tak dom po domu, ulica po ulicy - opowiadał przed kilkoma dniami Kaliciak.

Zginęło ponad stu rebeliantów

Podczas ataków na ratusz zginęło ponad 100 rebeliantów. Wszyscy międzyrzeczanie przeżyli, choć kilku z nich doznało niegroźnych ran i kontuzji. Obecnie w międzyrzeckiej brygadzie służy tylko czterech z nich. M.in. Kaliciak, który jest autorem książki o bitwie. "Karbala - raport z wydarzeń" ukaże się 11 września, w dniu premiery filmu. - Opisałem w niej drugą zmianę. Także problem stresu pola walki, z którym boryka się wielu weteranów - dodaje.

Przez kilka lat wojsko milczało o bitwie. Dopiero po artykułach m.in. w "Gazecie Lubuskiej" i "Polsce Zbrojnej" cywile dowiedzieli się o trwającym trzy dni irackim piekle międzyrzeckich żołnierzy. Weterani otrzymali "Gwiazdy Iraku", natomiast Grzegorz Kaliciak głosami kolegów z jednostek z całego kraju został wybrany na Żołnierza Roku i otrzymał buzdygan - symbol hetmańskiej władzy. Dla żołnierzy ta buława jest tym samym, co filmowy Oscar dla aktorów. Uhonorował go także prezydent Poznania, który wręczył mu oficerską szablę z napisem "Za Karbalę".

Zdaniem ppłk. Kaliciaka, bitwa zmieniła polską armię: - Sztabowcy wyciągnęli z niej wnioski. W naszej brygadzie jej ówczesny dowódca generał broni Mirosław Różański wprowadził sekcje strzelców wyborowych, na kolejnych misjach żołnierze zostali wyposażeni w lepszy sprzęt. Między innymi w bardzo przydatną podczas nocnych działań noktowizję, a do Afganistanu wysłaliśmy też transportery rosomak, które doskonale się sprawdziły na polu walki - twierdzi ppłk Grzegorz Kaliciak.

"Kiedy inni składają broń, biało-czerwone flagi wciąż powiewają na masztach. Nigdy nie tracą wiary w zwycięstwo - nad wrogiem i własnym lękiem. Dziś etos polskiego żołnierza przywraca "Karbala" - czytamy w zapowiedzi przygotowanej przez Next Film, dystrybutora filmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska