Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kajak na razie idzie w odstawkę. Wózek już czeka!

KF
Beata i Rafał Rosolscy
Beata i Rafał Rosolscy Fotograf Beata Banach
Beata Rosolska (Mikołajczyk) w lutym 2019 roku zostanie mamą. Nie oznacza to, że jej czwarty występ w igrzyskach olimpijskich jest wykluczony. - Tokio kusi - mówi.

Po zdobyciu trzeciego medalu IO w Rio de Janerio zapowiadała pani przerwę na macierzyństwo…
I trochę to trwało. Moja partnerka z dwójki - Karolina Naja zdążyła już urodzić synka i zdobyć brązowy medal mistrzostw świata. A ja w poprzednim sezonie jeszcze wspierałam swoim doświadczeniem młodsze koleżanki, przy tym intensywnie się leczyłam.
Musiałam doprowadzić organizm do porządku.

Rozpoczęła pani nawet przygotowania do tego sezonu, lecz w lutym je zawiesiła?
Było to konieczne. Macierzyństwo było moim i męża Rafała, także kajakarza, priorytetem. Robiliśmy wszystko, aby nasze marzenie się spełniło. Bardzo wspierała nas rodzina, przyjaciele, trenerzy, koleżanki z kadry, znajomi.

Były chwile zwątpienia?
Nie, choć rozmawialiśmy o każdym możliwym rozwiązaniu...

A jednak wiara czyni cuda?
Można tak powiedzieć. W noc poprzedzającą, gdy dowiedziałam się o ciąży, śniło mi się, że zostanę mamą. Rano test ciążowy nie był jeszcze wyraźny, lecz badanie krwi już nie pozostawiło żadnych wątpliwości. Z informacją poczekałam specjalnie do wieczora aby Rafał mógł wykonać treningi tak jak należy. Zresztą wieczorami sportowcy mają więcej czasu aby spokojnie ze sobą porozmawiać. Mąż akurat przygotowywał się do startu w mistrzostwach Europy.

Termin porodu to?
Luty przyszłego roku.

A kwalifikacje do igrzysk w Tokio, są w sierpniu. Co pani na to?
Okrutnie ciągnie mnie do kajaka. Taka piękna pogoda jest tego lata. Nawet teraz, chętnie popływałabym po Brdzie. A Tokio kusi.

Czyli nie jest wykluczone, że jeszcze dołączy pani do koleżanek?
Nigdy, nie mów nigdy. Przede wszystkim nie wiem, jak zareaguje mój organizm i „głowa” po macierzyńskiej przerwie. Jeżeli zdecyduję się podjąć wyzwanie to trzeba będzie się zastanowić nad paroma kwestiami. Choćby, czy będę mogła wraz dzieckiem przebywać na zgrupowaniach? Domyślam się, że trener by się zgodził. Kto się nim zajmie, podczas treningów i gdy będziemy wyjeżdżać na zawody? W tej sprawie podjęlibyśmy rozmowy z moimi i Rafała rodzicami.

Zna już pani płeć dziecka?
Poznam za kilka dni. Mogłam już wiedzieć wcześniej, lecz czekałam aż Rafał wróci z mistrzostw świata. Po tym wszystkim co przeszliśmy, nie śmiemy mieć żadnych żądań. Ważne żeby było zdrowe.

Pierwsze zakupy dokonane?
O to się nie martwimy. Siostra mnie zaopatrzyła już dawno. Szwagierka mojej siostry właśnie to czyni. Obie mają dwóch synów. Wózek też już czeka.

Wróćmy do kajaków. Kiedy był większy stres, gdy była pani uczestniczką mistrzostw świata, czy kibicem oglądającym zmagania koleżanek i kolegów przed telewizorem?

Zdecydowanie gorzej czułam się w roli kibica. Bardzo przeżyłam start czwórki na 500 m. Karolina poprowadziła osadę po profesorsku. Gdy dziewczyny minęły metę na trzeciej pozycji, łzy szczęścia pojawiły się w moich oczach. Wynik Marty lekko zasmucił, ale wiem, że się nie podda. Szkoda, że Rafałowi nie udało się w dwójce zakwalifikować się do finału. Z Martinem Brzezińskim dzielnie walczyli do ostatnich metrów. Zabrakło niewiele, trochę szczęścia. Jestem przekonana, że gdyby startowali w takim składzie przez cały sezon, to osiągnęliby finał A.

W czwórce płynęła młodziutka Helena Wiśniewska, mająca już na swym koncie juniorskie i młodzieżowe medale. To talent na miarę Beaty Rosolskiej?
Już wiosną mówiłam, że będzie to „czarny koń” kobiecej reprezentacji. Mam nadzieję, że dalej będzie się rozwijać i odnosić sukcesy. Życzę jej z całego serca, by osiągnęła więcej niż ja.

O przyszłość kobiecych kajaków zatem się pani nie martwi?
Mamy sprawdzony system. Tomasz Kryk, trener kadry seniorskiej jest „mózgiem operacji”, a z nim ściśle współpracuje Maciej Juhnke, trener kadry młodzieżowej. Obie grupy większość treningów realizują wspólnie.

A zatem życzymy szczęśliwego rozwiązania i szybkiego powrotu do kajaka.
Start małżeństwa Rosolskich w Tokio byłym wspaniałym zwieńczeniem kariery. Na razie jednak zdobyliśmy złoty medal w życiu rodzinnym.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska