MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeziora Byszewskie

MAREK WECKWERTH
Widok kościoła w Byszewie od strony jezior. To już trzecia  świątynia na miejscu. Pierwsza, zbudowana przez  cystersów, stanęła w 1253 roku.
Widok kościoła w Byszewie od strony jezior. To już trzecia świątynia na miejscu. Pierwsza, zbudowana przez cystersów, stanęła w 1253 roku. ADAM LEWANDOWSKI
Rynnę Jezior Byszewskich wyżłobił przed tysiącami lat topniejący lodowiec. O tym, że swą pracę wykonał jak najlepszy artysta, może przekonać się każdy kto odwiedzi ten urokliwy zakątek regionu kujawsko-pomorskiego. Prawdziwą perłą na szlaku jest sanktuarium maryjne w Byszewie.

     - Nic, tylko usiąść na górce i podziwiać - westchnął samotny piechur spotkany przeze mnie na wyniosłym brzegu pradoliny. On wędrował wzdłuż jezior, ja płynąłem kajakiem, ale nie mogłem sobie odmówić przyjemności wdrapania się na wzgórza nad rynną byszewską. Widok, zaiste niezwykły, nie mający odpowiednika w naszym kraju. Szeroką na kilkaset metrów dolinę wypełnia 15 jezior i łącząca je struga Krówka. Do XIX stulecia nazywana była Plitwicą.
     Z jednego miejsca nie obejmiemy wzrokiem całej doliny o długości 30 km, a tylko niewielki fragment.
     Widok z samochodu
     
Kierowcy jadący z Bydgoszczy do Tucholi i Chojnic, zjeżdżając w dolinę za Buszkowem, mają okazję podziwiać niemal górskie widoki . Po lewej otwiera się iście bajkowy krajobraz z grafitową tonią jeziorka (Staw Młyński) w roli głównej. Już na dole przejeżdżają pod potężnym XIX-wiecznym mostem kolejowym z czerwonej cegły spinającym brzegi pradoliny. Jadąc dalej, zauważają po prawej kolejne jeziora, które oznajmiają bliskość Zalewu Koronowskiego. Ten odcinek trasy Bydgoszcz - Chojnice jest zdecydowanie najpiękniejszy. Teraz wyobraźcie sobie jakie wrażenia są udziałem tych nielicznych, którzy przemierzają dolinę Jezior Byszewskich pieszo, rowerem lub - co polecam szczególnie - kajakiem.
     Dla wytrawnych wodniaków
     
W tym ostatnim wszakże przypadku przestrzegam, że pokonanie całego szlaku jest nie lada wyczynem. Z pewnością nie powinni się na niego porywać początkujący wodniacy, a tylko mający wprawę w tak zwanym kajakarstwie szuwarowo - błotnym. Przekładając na znany ogółowi język, jest to coś w rodzaju mini Camel - Trophy. Land rovery zastępują w tym wypadku kajaki. Kuracja błotna dobrze jednak robi na ogólną kondycję i zadowolenie tych, którzy lubią ekstremalne wyzwania. Wszystko przez to, że struga pomiędzy jeziorami jest bardzo płytka, zabagniona, a już od wiosny mocno zarasta wszelką roślinnością wodną. Kto zatem ma fantazję i nie boi się chłodu, może zaryzykować forsowanie rynny już teraz, gdy natura nie rozpostarła swego zielonego całunu, a wielkie, agresywne komary nie wyruszyły na żer. W gęstwinie leśnej porastającej przesmyki, niezwykle wilgotnej a w gorące dni przypominającej Puszczę Amazońską, komary rzucają się rojami na wszystko, co się rusza. Na pokonanie całego szlaku trzeba przeznaczyć ok. dwóch dni.
     Niezwykłe Byszewo
     
Prawdziwą perła na szlaku jest miejscowość Byszewo. To właśnie od niej wziął swą nazwę cały łańcuch jezior wypełniających polodowcową pradolinę. Co ciekawe, jeziora Byszewskiego nie ma. Jest za to Studzienne. Strzelistą wieżę byszewskiego kościoła widać już z południowego krańca tego 23-hektarowego akwenu. Wskazuje drogę niczym olbrzymia latarnia morska. Wprawny nawigator musi jednak wziąć poprawkę, skręcając u północnego, zarośniętego trzcinami brzegu, w lewo. W przeciwnym razie nie odnajdzie krętej rzeczki wijącej się pośród sitowia. Mniejsza jednak o nawigacyjne koordynaty. Kajaki trzeba zostawić pod mostkiem drogowym Salno - Mrocza i przespacerować się do świątyni.
     Jej historia jest fascynująca. Oto bowiem w 1253 r. na wzgórzu pomiędzy jeziorami pojawili się cystersi sprowadzeni ze Szpetala związanego z początkami Włocławka.Niestety, najazdy Prusów zniszczyły opactwo. Dlatego staraniem Mikołaja Zbrożka, podskarbiego księcia kujawskiego Kazimierza, cystersi przenieśli się do wydawałoby się spokojnego Byszewa na Krajnie. Żródła mówią też, że w 1281 r. klasztor byszewski obsadzony został michami z małopolskiego Sulejowa - bezpośredniej filii burgundzkiego opactwa Marimond. Kilka lat później sprowadzono też braci z Wąchocka.
     Uposażenie klasztoru stanowiło 10 wsi i 4 przysiółki. Nie wiadomo jak potoczyłaby się historia tej ziemi, gdyby nie Krzyżacy. Najazdy niemieckich rycerzy kilkakrotnie dawały się we znaki cystersom. Najbardziej niszczycielski miał miejsce w 1283 r. Jeszcze trzy lata później za sprawą księcia inowroclawskiego Siemomysła, Byszewo miało szansę wyrosnąć na prawdziwe miasto. Książe pozwolił bowiem na lokację ośrodka miejskiego na prawie średzkim.
     W roku 1288, gdy klasztor wszedł w posiadanie osady smolarskiej Smeysche leżącej w zakolu Brdy, dokonał się historyczny zwrot. Braciszkowie uznali, że osada ma znacznie lepsze warunki obronne niż Byszewo, a do tego leży na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Ostatecznie zdecydowali o przeniesieniu konwentu w dolinę Brdy. Tak narodziło się Koronowo.
     Kościół na wzgórzu
     
Na miejscu dawnego klasztoru byszewskiego na przełomie XV i XVI w. wzniesiono pierwszy murowany kościół. Od 1460 r. parafia byszewska należała do zakonu koronowskiego. Kościół w Byszewie niestety spłonął. Na jego fundamentach w latach 1610 - 1663 wzniesiono nową świątynię, która od początku sała się miejscem kultu maryjnego. Cudowny obraz Matki Boskiej Byszewskiej został koronowany 10 lipca 1966 r. przez ordynariusza diecezji chełmińskiej, biskupa Kazimierza Kowalskiego.
     Na uwagę zasługuje także bogate wyposażenie świątyni w stylu rokoko pochodzące z drugiej połowy XVIII w.
     **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska