MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyjazdowa wygrana Anwilu i to jaka! AZS Koszalin rozgromiony [zdjęcia]

Tomasz Froehlke
Tomasz Froehlke
AZS Koszalin - Anwil Włocławek 45:93
AZS Koszalin - Anwil Włocławek 45:93 Piotr Kieplin
Długo trzeba było czekać na wyjazdową wygraną Anwilu Włocławek w PLK, ale gdy to się już stało, to AZS Koszalin został rozgromiony różnicą... 48 pkt.

AZS Koszalin - Anwil Włocławek 45:93 (13:23, 8:24, 10:19, 14:27)
AZS: Sikora 7 (1), Brown 6, Manigault 5 (1), Nelson 4, Stelmach 4 oraz Zalewski 8 (2), Wall 6, Harris 2, 8 zb., Wadowski 2, Nowakowski 1, Wrona 0.
ANWIL: Haws 13 (1), 5 zb., Chyliński 10 (2), Sobin 10, Dmitriew 6 (2), Skibniewski 6 (1) oraz McCray 12, 8 zb., Jaramaz 11, Łączyński 10 (2), 6 as., Leończyk 8, 5 as., Młynarski 5 (1), Komenda 2.

Jeśli ktoś by przyszedł do koszalińskiej hali przez przypadek, mógłby pomyśleć, że to jakiś mecz sparingowy. A na dodatek, że jedna z drużyn jest co najmniej o dwie klasy niżej w lidze niż ich rywale.

Nie wiadomo, co stało się z drużyną AZS, bo do tej pory prezentowała się w lidze dość dobrze, przegrywając swoje mecze po bardzo zaciętej walce. Ale w spotkaniu z Anwilem mecz był rozstrzygnięty już do przerwy. To jedno z wyższych zwycięstw włocławian w historii ich występów w ekstraklasie.

AZS prezentował się tak, jak Anwil w środę w meczu z Asseco Gdynia. Tyle, że włocławianie przeszli totalną metamorfozę po przerwie, bardzo szybko odrobili starty i potrafili ten mecz wygrać. A AZS w trzeciej kwarcie równie zagrał tak, jak w pierwszych dwóch i przewaga Anwilu wahała się w granicach... 30 pkt. A czwartej ponad 40 pkt.!

Nie wiedzieli, co się dzieje

Koszalinianie już od pierwszych minut nie potrafili poradzić sobie z obroną Anwilu, który na dodatek w ataku robił co chciał.
W pierwszej piątce tym razem wyszedł Tyler Haws i bardzo szybko zdobył 7 pkt. I to wcale nie dlatego, że kogoś zabrakło w Anwilu, bo do gry byli zdolni wszyscy, włącznie w Kamilem Łączyńskim, który dał o sobie znać zwłaszcza w drugiej kwarcie (7 pkt.).
W Anwilu zadebiutował nawet Rafał Komenda, który na dodatek po pięknej akcji zdobył swoje pierwsze punkty. Nie grał jedynie Boris Bojanowski, który na rozgrzewce nabawił się kontuzji kostki. A szkoda, bo była idealna sytuacja, żeby pograł sobie dłużej.

Do przerwy AZStrafił tylko 8 rzutów z gry (na 26 prób), 3/10 z wolnych i miał 10 strat. Mecz zakończył z 19 celnymi rzutami z gry (na 57 prób), w tym tylko 4 z 20 za 3 pkt. i 3 z 12 w rzutach wolnych. Miał ponadto 19 strat. Anwil z kolei trafił 36 z 62 rzutów z gry, w tym 9/22 za 3 pkt. oraz 12 z 17 rzutów wolnych, wygrał walkę na tablicach 40-24, miał 17 asyst, 14 strat i 10 przechwytów.

Mniej niż połowa

Nikt z AZS nie uzyskał dwucyfrowej liczby punktów, a najskuteczniejszy był Jakub Zalewski, zdobywca 8 pkt. (3/8 z gry). Rzadko się zdarza w męskiej, zawodowej ekstraklasie, żeby jedna z drużyn zdobyła połowę punktów zespołu zwycięskiego. A w tym przypadku była to więcej niż połowa, bo 48 pkt.

Nic dziwnego, że już w trzeciej kwarcie kibice opuszczali halę, w ci którzy zostali gwizdami wyrażali swoje niezadowolenie, śpiewając przy okazji, że koszykarze „hańbią imię AZS”. A w niektórych momentach skandowali nazwisko trenera... Anwilu Igora Milicicia, który po zakończeniu kariery sportowej został w Koszalinie, był nawet pierwszym trenerem zespołu. I właśnie stamtąd przeszedł do Włocławka. Ciekawe, czy po takim spotkaniu posadę zachowa trener AZS - Piotr Ignatowicz. Patrząc czysto teoretycznie, koszalinianie mają w składzie zawodników, którzy potrafią grać, ze znanymi z Anwilu Piotrem Stelmachem i Marcinem Nowakowski, i czterema Amerykanami.

Ale gra się tak, jak rywal pozwala i od pierwszych minut Anwil na nic rywalom nie pozwolił, głównie w obronie. Był też skuteczny w ataku, m.in. 8 pkt. w trzeciej kwarcie zdobył Michał Chyliński, który dwoma rzutami z rzędu za 3 pkt. dał swojemu zespołowi ponad 30 pkt. prowadzenie. Do końca spotkania wytrwał Josip Sobin, który już na początku trzeciej kwarty miał 3 faule, ale sobie z tego nic nie robił, tylko ogrywał pod koszami rywali. Anwil wyprowadził tyle kontr, co nie zdarzyło się chyba we wszystkich poprzednich meczach. Po kilku z nich i dokładnych podaniach partnerów Toney McCray fruwał ponad koszem, efektownie wkładając piłkę.

Anwil wygrał pierwszy mecz na wyjeździe od 6 maja, kiedy to okazał się lepszy w I rundzie play off (4 mecz) do Kinga Szczecin. Gdyby jednak liczyć tylko sezon zasadniczy to jest pierwsza wygrana od 14 marca i zwycięstwa na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański. Bez względu jednak jakby na to nie patrzeć, Anwil wygrał po 6 przegranych spotkaniach z rzędu w hali rywala.

Wideo. Igor Milicić po meczu Anwil - Asseco

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska