Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Krzysztof Ardanowski: - Żeby było mniej walenia po łbie cepem politycznym, a więcej chęci do współpracy

Grażyna Rakowicz
- Nie wolno składać nierealnych, głupich, choć ładnie wyglądających obietnic, bo chyba nawet w nie dzieci już nie uwierzą - mówi Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, kandydat KW PiS do Sejmu z okręgu toruńsko-włocławskiego, miejsce 5.
- Nie wolno składać nierealnych, głupich, choć ładnie wyglądających obietnic, bo chyba nawet w nie dzieci już nie uwierzą - mówi Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, kandydat KW PiS do Sejmu z okręgu toruńsko-włocławskiego, miejsce 5. Adam Jankowski
Koalicja Obywatelska tak naprawdę lekceważy polskich rolników i stawia zawsze tylko na rozwój wielkich miast. Swego czasu jakieś nadzieje polska wieś pokładała w AgroUnii, ale ubieganie się o mandat poselski jej lidera z list KO zniszczyło zaufanie grupy rolników do tego ugrupowania. Bo kogo Michał Kołodziejczak teraz uwiarygadnia? Jego chęć dorwania się do Sejmu sprawia, że sam sobie zaprzecza, bo z jednej strony mówi o obronie wsi i rolników, a jednocześnie - dla osobistej kariery - zdradza ich i idzie do Koalicji Obywatelskiej. A składa się ona z różnych ugrupowań, w tym tzw. "Zielonych", którzy są jawnie wrodzy rolnictwu, uważając, że szkodzi ono przyrodzie. Z kolei PSL od dawna nie jest partią rolników, tylko urzędników samorządowych. A o elektoracie chłopskim przypomina sobie raz na cztery lata, kiedy są wybory. Bo wtedy walczy o przeżycie, o przetrwanie... Może to nie jest wypowiedź polityczna w tym momencie, ale ja bym się bardzo cieszył, żeby w sprawach istotnych - a niewątpliwie przyszłość polskiej wsi jest jedną z takich - było mniej atakowania się, takiego walenia po łbie cepem politycznym, a więcej chęci do współpracy - mówi Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, kandydat KW PiS do Sejmu z okręgu toruńsko-włocławskiego, miejsce 5.

Partie opozycyjne, prześcigając się podczas kampanii w obietnicach wyborczych i to za duże kwoty, wytykają jednocześnie PiS-owi, że program wyborczy tej partii to... rozdawnictwo. Co Pan na to?
Tego do końca nie rozumiem, jak można kogoś krytykować za program wyborczy, a samemu proponować najczęściej nierealne obietnice. Program Prawa i Sprawiedliwości jest programem prospołecznym, to wszyscy widzimy, a jednocześnie programem zbilansowanym, opartym na realnych dochodach państwa. W ciągu tych 8 lat PKB wzrosło o 34 proc., stąd też swoje propozycje wyborcze opieramy na wzroście gospodarczym, na bardzo małym bezrobociu. Na tym, że Polska cały czas jest krajem atrakcyjnym w zakresie inwestycji, mimo że globalnie jest to trudny czas: była pandemia, teraz jest wojna w Ukrainie, którą wsparliśmy dziesiątkami miliardów dolarów. Natomiast ze strony opozycji słyszymy głównie bałamutne obietnice, m.in. to, że trzeba podnieść uposażenia urzędnikom, nauczycielom, służbie zdrowia. Nie twierdzę, że tak nie powinno być, zresztą Zjednoczona Prawica te podwyżki wprowadzała i kolejne zaplanowała na 2024 rok. Na to trzeba znaczących środków, a tu z drugiej strony słyszymy, że opozycja chce zmniejszyć podatki. W skrajnym przypadku Konfederacja mówiła, że te podatki chce w ogóle zlikwidować. To ja się pytam, skąd państwo weźmie środki na służbę zdrowia czy edukację? Czy usługi publiczne mają być sprywatyzowane? Czy tylko bogatego będzie stać na leczenie, a chory i biedny niech umiera? Mało tego, Lewica mówi, że trzeba zmniejszyć czas pracy, ale wszyscy będą zarabiać tyle samo, albo jeszcze więcej... Ale już Lewica nie mówi, skąd na te lepsze pensje weźmie pieniądze... To są jakieś absurdy. Z kolei Koalicja Obywatelska ma 100 pomysłów na pierwsze 100 dni, czyli tak naprawdę Koalicja Obywatelska nie ma żadnych propozycji. Kto ma trochę rozsądku i zdrowego pomyślunku, może tylko i wyłącznie wybuchnąć śmiechem, bo wszystkie te propozycje są związane nie z dużymi, ale z ogromnymi dodatkowymi wydatkami z budżetu państwa, a pamiętajmy, że są trudne czasy... Nie wiemy jeszcze, jakie skutki przyniesie wojna w Izraelu, która może przerodzić się w konflikt międzynarodowy, już nie tylko między Palestyńczykami i Izraelem. To jest też kwestia reakcji Iranu, Rosji i Chin, USA. Wszystko to może całkowicie zmienić sytuację w Ukrainie, u naszego wschodniego sąsiada, ale też w Europie, bo teraz Stany Zjednoczone mogą zaangażować się w większym stopniu finansowo w pomoc dla Izraela. Tak więc tym bardziej nie wolno składać nierealnych, głupich, choć ładnie wyglądających obietnic, bo chyba nawet w nie dzieci już nie uwierzą.

Także politolodzy wskazują, że programy opozycji łączy wyraźnie jedno: anty PiS. Według Pana z czego to wynika?
I to jest najbardziej dla mnie smutne, ponieważ funkcjonuję w polityce już wiele lat i rozumiem tę politykę jako troskę o wspólne dobro. Politycy, zabiegając o głosy obywateli, mają prawo prezentować swoje własne pomysły na rozwiązywanie problemów. Jednak w tej kampanii nie potrafią prezentować tych rozwiązań, tylko krytykują rządzących. Potwierdzam opinię, że jedyne co łączy opozycję, to te osiem gwiazdek... To jest jedyny wspólny mianownik, czyli wręcz chorobliwa chęć odsunięcia PiS-u od władzy. Koalicja PO z PSL-em już osiem lat rządziła i przez ten czas nie podniosła ani emerytur ani płac, w żaden sposób nie wsparła rodzin ani samorządów. Jedyne hasło, którym wtedy wymachiwano to "Piniędzy nie ma i nie będzie". Oprócz tych... ośmiu gwiazdek obecna opozycja nie ma też żadnych wspólnych wartości, bo co łączy pana Biedronia i jego męża z Kosiniakiem-Kamyszem czy Hołownią? Czyj program będzie realizowany? Kto będzie premierem i ministrami? Nie od dzisiaj już słychać na tym tle spory w opozycji... A jak będzie rządził taki rząd? Musi podejmować codziennie coraz trudniejsze decyzje, bo i takie są czasy, także w polityce międzynarodowej i krajowej. Opozycja wciska Polakom, że chce, aby się im lepiej żyło, a tak naprawdę walczy o to, żeby odsunąć PiS od władzy. To m.in. mnie przekonało, żeby walczyć o zwycięstwo PiS-u, bo - tak jak mojemu ugrupowaniu - zależy mi na rozwoju Polski, a nie na własnej karierze. I także ja mówię "Nie" głupocie i populizmowi tych, którzy tylko i wyłącznie obiecują "gruszki na wierzbie".

Także w rolnictwie?
Także. Mogę śmiało powiedzieć, że żadna z tych opozycyjnych partii nie ma konkretnego programu rolnego. Za to Prawo i Sprawiedliwość w obszarze rolnictwa ma wiele sukcesów, ale również - powiedzmy to szczerze - popełniło błędy, choćby w sprawie tzw. "Piątki dla zwierząt", czy wyrażając zgodę na dyktat unijny w zakresie importu zboża z Ukrainy. Ale się do nich otwarcie przyznaje i je naprawia. I modyfikuje swój program rolny, który współtworzyłem w 2015 roku, a od tego czasu wiele się wydarzyło. Kto mógł przewidzieć pandemię, wojnę w Ukrainie? Ale ciągle nasz program, propozycje PiS na kolejne lata, jest dla polskich rolników bezpieczny, rozwija to rolnictwo - czasami wbrew różnym nielogicznym działaniem Komisji Europejskiej. My realizujemy narodową politykę rolną, która jest gwarantem zarówno utrzymania rolników, jak i milionów ludzi pracujących w tym rolnictwie.

To zmotywowało Pan do tego, aby kandydować?
Kandyduję teraz do Sejmu na prośbę Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS i dalej chcę o to rolnictwo walczyć. Ale nie tak, jak proponuje Koalicja Obywatelska, która tak naprawdę lekceważy polskich rolników i stawia zawsze tylko na rozwój wielkich miast. Swego czasu jakieś nadzieje polska wieś pokładała w AgroUnii, ale ubieganie się o mandat poselski jej lidera z list KO zniszczyło zaufanie grupy rolników do tego ugrupowania. Bo kogo Michał Kołodziejczak teraz uwiarygadniać? Jego chęć dorwania się do Sejmu sprawia, że sam sobie zaprzecza, bo z jednej strony mówi o obronie wsi i rolników, a jednocześnie - dla osobistej kariery - zdradza ich i idzie do Koalicji Obywatelskiej. A składa się ona z różnych ugrupowań, w tym tzw. "Zielonych", którzy są jawnie wrodzy rolnictwu, uważając, że szkodzi ono przyrodzie. Z kolei PSL od dawna nie jest partią rolników, tylko urzędników samorządowych. A o elektoracie chłopskim przypomina sobie raz na cztery lata, kiedy są wybory. Bo wtedy walczy o przeżycie, o przetrwanie...

Może to nie jest wypowiedź polityczna w tym momencie, ale ja bym się bardzo cieszył, żeby w sprawach istotnych - a niewątpliwie przyszłość polskiej wsi jest jedną z takich - żeby było mniej atakowania się, takiego walenia po łbie cepem politycznym, a więcej chęci do współpracy. Do wspólnego szukania rozwiązań, bo w rolnictwie nie jest dzisiaj ani prosto, ani łatwo.

A co z nielegalną migracją, jest to faktycznie temat "na wyrost" jak stwierdza opozycja?
Problem nielegalnej imigracji jest bardzo istotny w całej Europie. To, co się dzieje na jej południu, ale również i na naszej wschodniej granicy, powinno nas wszystkich zmotywować do tego, aby tym nielegalnym migrantom powiedzieć zdecydowane "Nie", jak czyni to teraz polski rząd. Same Niemcy, które tak chętnie chciały przyjmować imigrantów do siebie w 2014 czy 2015 roku, są obecnie przerażone i same próbują nie dopuścić do ich napływu. Francja, która przecież najbardziej w Europie była otwarta na napływ migrantów, szczególnie z północnej Afryki, czyli z dawnych swoich kolonii, chce teraz w kwestii ich przyjmowania przeprowadzić referendum. Niewątpliwie problem istnieje i nie można chować głowy w piasek ani go bagatelizować. Na pewno przyczyną migracji jest w dużej mierze bieda w krajach, skąd ludzie uciekają. Dlatego trzeba pomagać w poprawianiu warunków życia tam, w tych krajach, a nie zapraszać imigrantów, dlatego kraje, które mają dobre warunki do rozwoju m.in. do produkcji żywności, muszą mądrze pomagać także w zaopatrzeniu w tę żywność. W polityce Unii Europejskiej, która udaje, że chce wspierać innych, dziwne jest to, że tak de facto eksportuje do Afryki samochody, wyroby przemysłowe, ale nie żywność, żeby pomóc tym głodującym ludziom. Dziwi mnie też reakcja Ukrainy na nasze embargo importu zbóż z tego kraju, która zamiast korzystać z pomocy i eksportować to swoje zboże do Afryki, próbuje na siłę wejść z nim na rynki Unii Europejskiej. Kalkulując sobie to w ten sposób, że do Europy jest o wiele bliżej. Że tu rynek jest stabilny i są wysokie ceny.

Słychać ze strony opozycji, że ta relokacja nie jest przymusowa. Że jeśli cześć migrantów do nas wjedzie, to uda się dalej choćby do Niemiec...
Po pierwsze, ci migranci to nie są umierające z głodu kobiety z dziećmi, tylko przede wszystkim młodzi mężczyźni. Za przeproszeniem "młode byki", które chcą przyjechać do Europy, żeby nie zhańbić się żadną pracą i żyć z socjalu. I są to głównie muzułmanie, którzy nie szanują religii danego kraju i niszczą jego mienie, czego przykładem jest choćby Francja. A jeśli ta relokacja nie byłaby przymusowa, jak niektórzy przekonują, to dlaczego za odmowę przyjęcia nielegalnego migranta trzeba będzie zapłacić 20 tys. euro kary? O tym przecież mówi Pakt Migracyjny Unii. Po drugie - ci migranci, którzy dotrą do naszego kraju, niekoniecznie pójdą dalej, bo Niemcy już uszczelnili granice. Zresztą nie tylko oni, więc ten argument jest i śmieszny, i niepoważny... Na dokładkę opozycja - słychać takie opinie z KO czy Trzeciej Drogi - w sposób absurdalny proponuje zlikwidowanie zapory na polsko-białoruskiej granicy, która zdecydowanie ogranicza napływ tych nielegalnych migrantów. Nie jest ona - co oczywiste - całkowicie "szczelna", ale znacznie nielegalną imigrację ogranicza. Nie rozumiem tej głupoty, niefrasobliwości czy nawet jakiegoś kunktatorstwa ze strony opozycji, która chce narazić Polaków na niebezpieczeństwo w każdej miejscowości, bo ci migranci nie będą koncentrowali się tylko na wielkich miastach. Oni dotrą wszędzie. To jest chęć zaszkodzenia Polakom, bo ja innego wytłumaczenia nie znajduję na pomysł rozebrania tej zapory. Trzeba także zauważyć, że Polska szybko zaczyna zwiększać swoją zamożność, wyraźnie doganiamy pod tym względem Europę i tych migrantów będzie coraz więcej chciało być i u nas. Idzie zima, to gdzie tych, którzy do Polski trafią, zakwaterować - w namiotach, w kontenerach, a może w naszych domach? A co z bezpieczeństwem Polaków? Odpowiedzmy sobie na te pytania sami, przede wszystkim na wyborach 15 października, a jednocześnie na referendum, do udziału w którym mocno zachęcam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska