Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Jakub Kolski: By powstał film Ułaskawienie, musiały się w moim życiu zsumować pewne rzeczy

Ewelina Sikorska
Ewelina Sikorska
Piotr Hukalo
Pełen godności, pozbawiony gniewu - Ułaskawienie to film o stracie, której nie można oswoić. O pracy nad najnowszą produkcją Jan Jakub Kolski opowiedział podczas spotkania w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest 2018 w Toruniu.

Jan Jakub Kolski nie zaprasza już widza do wiejskiej krainy baśniowych wierzeń, metafor, cudownie naiwnych i ekscentrycznych postaci. Reżyser powraca do Popielaw, ta podróż jest niezwykle intymna, sięga jego duszy. W Ułaskawieniu Kolski łączy traumatyczne przeżycia swojej rodziny z marzeniem babci. Efektem jest porywająca opowieść - drogowskaz.

Akcja Ułaskawienia rozgrywa się w 1946 roku, kiedy to matka i ojciec wiozą przez kraj trumnę z ukochanym synem - Żołnierzem Wyklętym. Chcą go pożegnać spokojnie, z godnością. Pozornie bierni i milczący, walczą z całych sił. Robią wszystko, by zapobiec nieuchronnemu rozkładowi ciała, który przywodzi nam na myśl stan powojennej Polski. Kolski nienachalnie wskrzesza narodowy mit bohatera, nie z patosu, zacietrzewienia i wielkich słów, a z prostych emocji.

Pierwowzorami cierpiących rodziców - Hanki (mocna Grażyna Błęcka-Kolska) i Jakuba (równie znakomity Jan Jankowski) są dziadkowie Kolskiego.

- Sfera faktograficzna została niezwykle precyzyjnie udokumentowana. To setki dokumentów, ponad rok pieczołowitej pracy w IPN-ie - podkreślił podczas Tofifestu Jan Jakub Kolski. - Kiedy byłem uczniem piątej klasy szkoły w Popielawach, nauczycielka poprosiła, by przynieść pamiątki świadczące o tym, że rodzina jest umocowana historycznie. Przyniosłem dwa Krzyże Walecznych - dziadka i wuja. "Kolski, czyś ty zwariował? Przecież te krzyże są już nieważne", usłyszałem. To bardzo zapadło mi pamięć. Zostałem reżyserem. Po drodze zrozumiałem: kino to jest właśnie ta szczególna substancja, która może pomóc sprawić, że krzyże dziadka i wuja znów będą ważne.

Podczas spotkania reżyser dużo mówił o babci.

- Kochała zwierzęta, hodowała nawet pijawki - opowiadał. - Bywały momenty, gdy zaczynała się w pośpiechu pakować, brała jedzenie i mówiła, że idzie do Skrzypczaka. Był to mężczyzna, z którego agresją tylko babcia była sobie w stanie poradzić - na trzy, cztery dni przenosiła się więc, by chronić przed jego atakami Skrzypczakową. Po babci mam wstydliwość, nieśmiałość, ciekawość, wieczne zadziwienie. Dziadek zawsze powtarzał: ee, z ciebie nic nie wyrośnie.

- Nie poznałam osobiście babci Jakuba. Znałam ją ze wspomnień, fotografii - mówiła podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Grażyna Błęcka-Kolska. - Pamiętam przepiękną, odważną sesję fotograficzną Jakuba z czasów, gdy zdawał do szkoły filmowej. Jego babcia była rozebrana, towarzyszył jej wnuk w okresie niemowlęctwa. Kobieta o mądrym, cierpliwym, doświadczonym przez życie spojrzeniu. Dostałam propozycję zagrania tej postaci, było to dla mnie bardzo wartościowe. Doświadczenia zdublowały się i - mam nadzieję - oddały prawdę w postaci Hanki.

Błęcka-Kolska podkreśliła w Gdyni, że Ułaskawienie było dla niej terapią po tragicznym odejściu córki. Przypomnijmy, zadedykowała jej statuetkę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą, którą otrzymała podczas festiwalu.

- Aby powstał ten film, coś musiało się w moim życiu zsumować - powiedział Jan Jakub Kolski.

Za gardło chwyta w Ułaskawieniu scena, gdy filmowa Hanka - pełna rozgoryczenia i bólu - staje przed krzyżem. Mierzy do Chrystusa z broni.

- Żałuję, że zgodziłem się na próbę. Grażyna spaliła się, nie była już potem w stanie wygłosić przejmujących słów przygotowanych w scenariuszu, scena została rozegrana w milczeniu. To był bardzo trudny moment mierzenia się z emocjami - podkreślił reżyser.

Powrotu do Jańciolandu nie będzie. Baśniowa wieś niczym ze świętego obrazka, odeszła.

- Jako twórca wyrosłem z wiejskiej krainy, jako człowiek do niej dorosłem - przyznał Kolski. - Parę dni temu spotkałem Kazimierza Kutza, pozwolę sobie przytoczyć jego słowa: panie Janie, wielcy reżyserzy - jak pan czy ja - zostają na starość wieśniakami. I ja już tej starości dotykam. Jestem właścicielem kaczki, trzech jeży, dwóch kotów. Prawdziwa wiejskość zastępuje mi potrzebę wiejskości o charakterze wyobraźniowym.

Polecamy też:**Tofifest. Krzysztof Zanussi odsłonił pamiątkową tablicę w Toruniu [zdjęcia]**

Magdalena Cielecka - Polskie filmy podejmują tematy, które są ważne, dyskutują z naszymi lękami:

Źródło: Agencja TVN, dostawca: x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska