MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak koalicja rządzi i dzieli w Toruniu

(WG)
Toruńscy radni: Tomasz Kruszyński, SLD, Michał Jakubaszek, PiS, Sławomir Kruszkowski, CzG
Toruńscy radni: Tomasz Kruszyński, SLD, Michał Jakubaszek, PiS, Sławomir Kruszkowski, CzG Lech Kamiński
Ujawniamy umowę koalicyjną prezydenta, Czasu gospodarzy i SLD. Zgodnie z nią koalicjanci mogą proponować osoby spełniające "oczekiwane kryteria do zatrudnienia" w mieście. Opozycja w radzie grzmi: - To przyzwolenie na kumoterstwo.

Ta umowa została zawarta w styczniu 2011 r., zaraz po wyborach samorządowych. Wcześniej taki dokument z prezydentem i jego klubem Czas gospodarzy podpisał PiS. Dzięki temu koalicja zyskała 15 "szabel" w 25-osobowej radzie. Po drugiej stronie - w opozycji - znalazło się 10 rajców PO. Treść umów dotąd była trzymana w tajemnicy. Udało nam się dotrzeć do jednej z nich - wiążącej prezydenta, Czg i SLD.

Koalicja jest zawarta na całą kadencję 2010-2014. Strony zobowiązały się do realizacji zamierzeń inwestycyjnych. Chodzi np. o budowę mostu, średnicówki, sali koncertowej itd. Pojawiają się punkty, które można kojarzyć z programem SLD, np. poszerzenie opieki pielęgniarskiej w szkołach i rozwijanie profilaktyki zdrowotnej.

CZY TWÓJ WÓJT, BURMISTRZ, PREZYDENT, MARSZAŁEK ZDAJE EGZAMIN? Głosuj na www.pomorska.pl/ocenwladze

Osoby spełniające "oczekiwane kryteria do zatrudnienia"

Umowa określa współpracę. Dotyczy ona zgodnego uchwalania przez koalicję budżetu miasta czy udzielania absolutorium prezydentowi, ale też nadzoru nad magistratem, miejskimi instytucjami i spółkami. W umowie czytamy: "W tym zakresie sygnatariusze koalicji zobowiązują się do: wspierania właściwej pracy ww. jednostek, w tym przede wszystkim zapewnienia sprawnego kierowania nimi poprzez proponowanie osób spełniających oczekiwane kryteria do zatrudnienia".

- Ta umowa jest jak puder na zmarszczki 60-latki - komentuje Paweł Gulewski, radny PO. - Wszyscy wiemy o co chodzi, ale warstwa wierzchnia stwarza pozory - przykrywa smutną prawdę. A jaka jest prawda? Jest to przyzwolenie na kumoterstwo i sprowadzenie zarządzanie samorządem do relacji macie to, to i to, ale w zamian usta na kłódkę i głosować według karteczek. To, co jest jeszcze bardziej osłabiające, to mierność i miałkość tej umowy. Gra nie toczy się o pryncypia, np. o wprowadzenie nowej jakości zarządzania miastem czy też o zmianę systemu motywacji nauczycieli, tylko o drobnicę: tu etacik, tam ustępstwo.

Szeregowi działacze SLD są rozczarowani koalicją. - SLD nie realizuje socjalnego programu, z którym szło do wyborów - mówi jeden z lokalnych działaczy SLD. - Rządzimy w Toruniu!? To kpina! To dlaczego z al. Solidarności zniknęła tablica Juliana Nowickiego i nieopodal stanie tablica Żołnierzy Wyklętych, do której miasto dopłaci 50 tys. zł? W partii mówi się, że mamy wielu doświadczonych i kompetentnych ludzi. Ale jedyne co ugraliśmy, to fotel przewodniczącego rady miasta. Wstyd!

Zupełnie inaczej efekty koalicji ocenia Tomasz Kruszyński, szef klubu SLD: - Najbardziej spektakularny przejaw wykonania umowy koalicyjnej mieliśmy w poniedziałek. Chodzi o nowy most. Szeroko wpisaliśmy w tę umowę program inwestycji. Inwestycje w infrastrukturę bowiem dają miejsca pracy, pobudzają rozwój gospodarczy. Udało nam się poszerzyć też opiekę pielęgniarską w szkołach. Działają programy profilaktyczne. Uruchamiamy program dożywiania dzieci w szkołach. Koalicja spełnia zadanie. Dobrze realizuje politykę rozwoju miasta i działa na rzecz mieszkańców.

Czytaj także: Oceniliśmy toruńskie władze. Dokąd idą?

Komu stołki, komu?

Okazuje się, że kilku członków SLD aplikowało o stanowiska w urzędzie, np. Marek Jopp, sekretarz rady powiatowej, startował w konkursie na szefa wydziału promocji. Bez skutku. Kruszyński: - Startował z własnej inicjatywy. SLD nie proponował nikogo. Sprawami miasta powinny zajmować się osoby kompetentne i dobrze przygotowane. Czy te osoby mają legitymację SLD, czy innej partii, to jest sprawa drugorzędna.

PO była w koalicji z Czg w latach 2006-2010. Także zawarła umowę. - Była jawna i dostępna dla wszystkich. Wnosiła w funkcjonowanie miasta nową jakość - podkreśla Gulewski i dodaje: - Można współczuć radnym SLD, bo koleżanki i koledzy z PiS byli w stanie wynegocjować o wiele więcej, nie zamykając sobie ust i nie sprowadzając do roli maszynek do głosowania.

Czy zapis o proponowaniu osób do zatrudnienia znalazł się w umowie PiS - Czg? - Ustaliliśmy, że ten dokument ma charakter poufny - mówi Michał Jakubaszek, szef klubu PiS. - Dobrym zwyczajem jest dotrzymywanie umów, więc nie zamierzam go upubliczniać.

Nie jest tajemnicą, że w urzędzie i podległych mu jednostkach pracują osoby z legitymacją PiS lub związane z tą partią. Oprócz dwóch wiceprezydentów PiS ma swoich ludzi w Zakładzie Gospodarki Komunalnej czy w spółce Urbitor, którą kieruje Wojciech Świtalski z PiS.

Sławomir Kruszkowski, radny Czg mówi wprost: - Mnie takie układy naprawdę nie interesują. Nie podoba mi się to, co robi PiS. Nie czytałem umowy koalicyjnej. Zdałem się na pana prezydenta. Wielką przyjemnością jest to, że rano mogę wstać z łóżka, spojrzeć w lustro, ogolić na łyso głowę i brodę i nie odwracać wzroku, że zrobiłem coś złego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska