Jak było na Dniach Kultury Japońskiej w Chojnicach? [zobacz zdjęcia]

Piotr Faryna zaciekawił słuchaczy opowieścią o japońskiej sztuce
(fot. Maria Eichler)

Dni Kultury Japońskiej odbyły się w Chojnicach po raz pierwszy i pewnie by ich nie było, gdyby nie dwudziestolecie chojnickiego klubu aikido. Oprócz seminarium dla aikidoków z całego kraju zarząd stowarzyszenia pomyślał o dodatkowych atrakcjach. Nie wszystko udało się zrobić, bo plany pokrzyżował m.in. remont domu kultury, gdzie miał być Dzień Japoński w kinie. Ale ten zmaterializuje się podczas październikowego Filmobrania.

- Dziękuję wam za gościnę, miło było z państwem tu być - komplementował Jerzy Pomianowski, prezydent Polskiej Federacji Aikido, który prowadził zajęcia na seminarium, a podczas pokazu zademonstrował sztukę władania mieczem.
Pogratulował instruktorom aikido w Chojnicach za to, że włożyli wiele osobistego czasu, by tworzyć klub i uczyć adeptów aikido.
- Mam nadzieję, że wasza sekcja będzie się rozwijać - życzył wiceburmistrz Jan Zieliński.

Seminarium było dla wtajemniczonych, a dla chojniczan były nie tylko widowiskowe pokazy sekcji aikido z Chojnic, Warszawy, Złotowa, Poznania. Jak się strzela z japońskiego łuku pokazał Roman Widawski, który w niedzielę zachęcał do oglądania swojej niecodziennej kolekcji japońskich grafik i malarstwa.
- Od zawsze interesuję się sztuką, w domu mam pełno obrazów - powiedział "Pomorskiej". - To, co przywiozłem, to tylko część kolekcji i pokazuję ją pierwszy raz. Jak byłem w Japonii, chodziłem po jarmarkach i kupowałem.

Zachęcamy do obejrzenia, przez najbliższe dwa tygodnie codziennie od godz. 12 do 14 na poddaszu kościoła gimnazjalnego można popatrzeć na przepiękne kaligrafie, pejzaże, wachlarze czy drzeworyty.

Z kolei w podziemiach kościoła zobaczymy fotografie z Japonii, których autorem jest Bogdan Zdrojewski, obecny minister kultury. To nie tylko pejzaże, także ludzie i dramatyczne sytuacje, jak np. tsunami.

W podziemiach Piotr Faryna z Warszawy miał arcyciekawy wykład o inro, maleńkich pudełeczkach japońskich, które służyły przed laty do przenoszenia drobiazgów, np. lekarstw. To prawdziwe dzieła sztuki, często robione z laki, niezwykłego soku z drzewa sumakowego. Mimo że temat był tak specjalistyczny, prelegent fascynująco przykuł uwagę słuchaczy aż na półtorej godziny, wprowadzając ich w arkana japońskiej filozofii i kultury, kreśląc podstawowe wartości życia codziennego w Japonii. Na koniec można było dotknąć inro wykonanych przez pasjonata z Warszawy.

- Udało się nam dopiąć wszystko na ostatni guzik - podsumowuje Maciej Gostomski, prezes chojnickiego stowarzyszenia aikido. - Mamy zamiar z szefem domu kultury robić taką imprezę cyklicznie. Kosztowało to trochę pracy i nerwów, ale jest satysfakcja, że wyszło. No i po Polsce rozeszła się wieść, że w małych Chojnicach można zrobić wydarzenie, którym można się pochwalić.