Imigranci? Nikt nie chce następnego Paryża!

- Nowy rząd jeszcze się nie narządził, a już minister Mariusz Błaszczak wypomina Martinowi Schulzowi, szefowi Europarlamentu "niemiecką butę" i zniszczenia Warszawy. Tak będą wyglądały stosunki polsko-europejskie?
- Od zamachów w Paryżu polityka zagraniczna bardzo dynamicznie się zmienia. Rozumiem zachowania części polityków, bo po tym, co stało się w Paryżu, trudno jest słuchać jak mantry tego, o czym mówi w sprawie migrantow Martin Schulz. Nic się nie zmieniło? Otóż zmieniło się bardzo dużo i sami Niemcy nie mają pomysł na to, co robić z uchodźcami. Polityka multikulti - wielokulturowości - właściwie się rozsypała, a konsekwencje tego ponoszą obywatele. Elity polityczne - także Martin Schulz - tego nie dostrzegają. Nie namawiam do ucieczki przed pomocą uchodźcom, ale jak oddzielić ich od imigrantów ekonomicznych? Jak sprawdzać? Jak spomiędzy uchodźców wyeliminować potencjalnych terrorystów? Europa jest bezradna. Politycy europejscy potrafią tylko trzymać się z ręce i ulegać pseudoliberalnej histerii. A ludzie chcą konkretów. No i nikt nie chce następnego Paryża! Żyjemy w wyjątkowo niewdzięcznym momencie nie tylko dla nowego rządu PiS, ale i dla całej Europy. Proszę zauważyć, że Francja już wzywa do odnowienia koalicji do walki z terrorystami.

- Prezydent Francji poprosił państwa Unii Europejskiej o pomoc wojskową.
- Ale przecież tu nie było żadnego aktu wojny! To jakieś nieporozumienie pojawiające się na kanwie poprawności politycznej. Terrorystami okazali się ludzie w większości mieszkający na terenie Francji - to w czym mamy pomagać Francji? To świadczy o bezradności współczesnych elit, włącznie z prezydentem Francji. Zamachy go zmobilizowały do działania i teraz próbuje znaleźć jakieś rozwiązania. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że na Bliski Wschód powinny być wysłane wojska. Trzeba uszczelnić granice i sprawić "łomot" w enklawach i gettach, w których wyrastają terroryści. Bez tego będziemy żyli pod presją terrorystów. Życie w poczuciu zagrożenia jest przerażające. Jeśli nie zrobią tego politycy - zrobi to społeczeństwo, jak już dzieje się to np. w Niemczech. Do głosu dojdą też partie prawicowe. Zwiększy się poziom agresji, dojdzie do knajackiego rozliczania za inny kolor skóry.

- Tylko takie pojedyncze przypadki już dzieją się na polskich ulicach, a nie w gettach pod Paryżem.
- To świadczy o oddolnych ruchach rodzących się na skutek totalnej nieudolności i cynizmu polityków. Ich trzymanie się za ręce i powtarzanie wyświechtanych haseł: - nic się nie dzieje - jest straszne. Na dodatek poziom strachu podkręcają europejskie media. Reakcje polityków i mediów powodują radość terrorystów. Brakuje mi rozsądku i skutecznego działania na Bliskim Wschodzie.

- UE powinna uszczelnić swoje granice zewnętrzne?
- Oczywiście, a oni mówią, że tego nie da się zrobić! Cały czas musimy odróżniać uchodźców od imigrantów ekonomicznych. Proszę też zauważyć, że podczas akcji w dzielnicach - wylęgarniach terrorystów policja i żandameria zatrzymała stu potencjalnych terrorystów! Tylu jest w stanie sparaliżować całą Europę.

- Doktor Łukasz Kister, ekspert ds. bezpieczeństwa w wywiadzie dla "Pomorskiej" nie mówił o uchodźcach, a o "najeźdźcach z Południa".
- To jest za mocno powiedziane. W masie przelewającej się przez Europę jest ok. 20 procent Syryjczyków. Pozostali pochodzą z innych krajów. I mamy wrażenie bezwładności polegającej na tym, że nie można ich sprawdzić, zweryfikować, a wszyscy deklarują, że są Syryjczykami. Wróćmy do porozumień z Dublina. Nimi powinien zająć się pierwszy kraj, do którego dotarli jako uchodźcy. Europa tego nie rozumie. Europejscy politycy żyją przeszłością, nadal uważają, że się rozwijamy, kosmopolityzm nabiera tempa, jest globalizacja, a taka Europa już dawno się skończyła. Europejskie elity nie zdają sobie sprawy, że brną w ślepy zaułek. Oprócz powierzchownych deklaracji nie mają żadnych sensownych rozwiązań. Nic nie wynika z ich spotkań.