MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hotelarstwo jest konkretną wiedzą. Na dodatek połączoną z elementami sztuki

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
Problemem jest brak atrakcji, animacji. Miasteczko, gdzie nie mogę liczyć na ofertę spędzenia czasu - ma puste hotele - mówi Krzysztof Milski.
Problemem jest brak atrakcji, animacji. Miasteczko, gdzie nie mogę liczyć na ofertę spędzenia czasu - ma puste hotele - mówi Krzysztof Milski.
- Bydgoszcz jest stosunkowo mało atrakcyjnym miastem i lokowanie w nim kolejnych hoteli jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto - uważa Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Hotelarstwa.

- Pewien hurtownik z mojego miasta pobudował żonie pensjonat. I to nie w jakiejś zapadłej dziurze. Pod Władysławowem, 10 minut drogi od morza. Po dwóch latach pensjonat zbankrutował i na dodatek pogrążył hurtownię.
- Wcale mnie to nie dziwi.

- Jak można zbankrutować siedząc na żyle złota?
- Bardzo często spotykam się z inwestorami, którzy kierują się wyobrażeniami, a nie realiami. Przyjeżdża do nas na przykład pan z Podkarpacia, który chce pobudować sale konferencyjne, bo usłyszał, że to całkiem dobry interes. Pierwsze pytanie, które zadają mu nasi eksperci brzmi: "Czy wie pan, ile kosztuje profesjonalne wyposażenie sali konferencyjnej?

Hotelarstwo jest konkretną wiedzą. Na dodatek połączoną z elementami sztuki.

- Ile?
- Około 1 miliona. Później okazuje się, że do tej wymarzonej sali konferencyjnej z hotelikiem nie da się dojechać, gdy spadnie śnieg. Przykład drugi: pewien deweloper postanawia wybudować sobie hotel przy drodze na Litwę - przecież wie, jak się buduje, ma ludzi i materiały i dobre miejsce. Tyle że interes w tym hotelu zupełnie mu nie idzie. Bo do prowadzenia hotelu wzięła się żona dewelopera, kobieta bez żadnego doświadczenia. Podziwiam jej zapał, ale z mojej perspektywy wygląda to tak, jakby entuzjasta medycyny tradycyjnej zabrał się do przeprowadzania operacji chirurgicznych. Hotelarstwo jest konkretną wiedzą. Na dodatek połączoną z elementami sztuki.

Przeczytaj także: Tulipan rwie wszystko

- Jeśli spojrzeć w statystyki, powinno się w Polsce pomieścić jeszcze mnóstwo hoteli.
- W Polsce na 10 tys. mieszkańców mamy około 50 miejsc noclegowych. To bardzo mało, jeśli zważyć, że w Niemczech jest ich około 200. W Hiszpanii - 380. Tylko, że na przykład w Kołobrzegu mamy pełne obłożenie, a w Koszalinie wiele hoteli znajduje się w dramatycznej sytuacji.

- Przeinwestowali?
- Nie tylko oni. Podobny problem ma Warszawa, która boryka się z potężną dziurą frekwencyjną latem. Bo Warszawa nie jest miastem atrakcyjnym, nie ma dostatecznej liczby wydarzeń, które sprowokowałyby do przyjazdu turystów zagranicznych. Dobrym przykładem jest też Bydgoszcz. Przyglądam się temu miastu od wielu lat. To przeinwestowanie zaczęło się w momencie, kiedy obiecano wielkie inwestycje NATO. Spodziewano się bardzo wiele, ale te oczekiwania okazały się mocno wyolbrzymione. Frekwencja w bydgoskich hotelach z roku na rok spada, a jednocześnie cały czas buduje się tam nowe hotele. To oznacza, że jakieś firmy konsultingowe nieuczciwie doradzają swoim klientom. Jeśli podaż wzrasta, ceny muszą maleć, a wraz z nimi wartość hoteli. Za 2 miliony złotych można kupić hotel, który kilka lat temu został zbudowany z 5-milionowego kredytu. Dochodzi do tego, że w niektórych miastach można kupić całą sieć hotelową za 20 milionów złotych. To powinna być wartość jednego hotelu, ale nie całej sieci! Bydgoszcz jest stosunkowo mało atrakcyjnym miastem i lokowanie w nim kolejnych hoteli jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
- Gdzie w takim razie otworzyłby pan nowy hotel w Kujawsko-Pomorskiem?
- Pewnie nie w Grudziądzu ani we Włocławku, ale mocno bym się zastanowił nad Tleniem czy Nakłem, bo to piękne, nieodkryte turystycznie miejsca. Fenomenalnym, choć mało znanym miejscem jest Chełmno - cudowne, zabytkowe miasto, albo nadwiślańska Nieszawa. Wszystkim, którzy nie wierzą w sukces takich przedsięwzięć, podsuwam przykład Wielkiej Nieszawki pod Toruniem. Właścicielem hotelu jest tam gmina, która zafundowała sobie obiekt z tropikalną oazą. Obłożenia w tym hotelu może pozazdrościć Bydgoszcz, a nawet Toruń. Ale ten sukces nie wziął się znikąd. Szefową jest tam Edyta Dondalska, która jest znakomitym marketingowcem. W tym hotelu usługa nie ogranicza się do spania i jedzenia. Ten obiekt aż kipi od różnych inicjatyw - to właśnie tam przyjeżdżają hotelarze z Bydgoszczy, żeby rozmawiać o swoich sprawach.

- Z całą sympatią dla Chełmna, ale kto zdecyduje się tam nocować dłużej niż dobę?
- Problemem polskich hoteli jest brak animacji. Miasteczko, w którym nie mogę liczyć na to, że każdego dnia będę miał inną propozycję spędzenia wolnego czasu, nie może liczyć w dłuższej perspektywie na pełne hotele. Wzorcowym przykładem jest to, co zrobiło dwóch biznesmenów pod Słupskiem - hotel w Dolinie Charlotty to obiekt jakich w Polsce wiele, ale wiedzą o nim w Polsce prawie wszyscy. Niemal w szczerym polu ci ludzie powołali do życia imprezę, na której trzeba być.
Przeszło 20 lat temu przyszedł do mnie pewien niepozorny mężczyzna. Powiedział, że ma zamiar budować hotel. Odradzałem mu wówczas lokalizację i z przerażeniem słuchałem, gdy mówił o basenach i tropikanie. Dziś ten hotel ma prawie 100 proc. obłożenia, a w okolicy powstało już z 50 hoteli, które ściągnęły tam jak ćmy do ognia.
Problem polega na tym, że takich liderów jest w Polsce jak na lekarstwo. A przecież np. Kruszwica spełnia wszelkie warunki, żeby stać się gospodarzem imprezy, którą odwiedzi w sezonie kilkaset tysięcy ludzi. Taka impreza otwiera dziesiątki innych możliwości dla obiektów hotelarskich w okolicy. Pieniądze w hotelarstwie nie leżą już na ulicy. Dziś trzeba zrobić wielkie "halo", żeby to się przełożyło na efekty finansowe. Warto uczyć się od Berlina, który doprowadził to do perfekcji. Tylko na opakowanie Reichstagu przyjechało do stolicy Niemiec kilkaset tysięcy zagranicznych gości.

- Nie wszędzie da się zapakować Reichstag.
- Ale wszędzie trzeba liczyć się z tym, że czasy, w których wystarczyło zapewnić gościowi dobry nocleg i świetną kuchnię - bezpowrotnie minęły. Konieczne jest zapełnienie nudy. Na pewno łatwiej to zrobić bydgoskiemu hotelowi "Pod Orłem", w którym gość niejako z natury czuje się wyróżniony. Inni muszą dopiero sobie taką mitologię tworzyć. Tak uczynił hotel położony na terenie jednego z zamków krzyżackich - zatrudnił znanego autora książek dla dzieci, który oparł swoją książkę na legendzie związanej z tym zamkiem. Ten zabieg okazał się niesamowicie skuteczny - książkowa historia zaczęła żyć własnym życiem, a goście mają poczucie wyjątkowości.

- Pan mówi o wielkich pieniądzach.
- Bynajmniej. Potrzebny jest pomysł, a nie pieniądze. Jeśli jest pomysł, zapewniam, że pieniądze się znajdą. Jest mnóstwo ludzi, którzy chcą swoje pieniądze dobrze zainwestować. Ta gałąź gospodarki cierpi nie na niedosyt kapitału, ale na brak liderów. A w Polsce dodatkowo na chorobę wzajemnej nieufności.

- ???
- Zmorą Polski jest działanie na własną rękę. W Niemczech melduję się w hotelu, wypożyczam rower i jadę na obiad, który czeka na mnie w hotelu położonym 15 kilometrów dalej. Bo oba hotele współpracują.
We Włoszech wszystkie hotele są zobligowane do przynależności do jednej organizacji. W Polsce tych organizacji jest 300 i prawie nikt się w ich działalność nie angażuje, chociaż istnieje dyrektywa Unii Europejskiej o łączeniu kapitału europejskich hotelarzy. Polscy menedżerowie na ogół nie są zupełnie zainteresowani taką współpracą. To wielki błąd.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

- Jaki procent klientów odbiera hotelarzom agroturystyka?
- Agroturystyka jest uzupełnieniem oferty, hotele działają w nieco innej sferze, choć w najbliższym czasie może powstać poważna alternatywa dla agroturystyki.

- Co ma pan na myśli?
- Są obszary, które nie mają rozwiniętej sieci hoteli ani pensjonatów, a mają potencjał. Jest tych terenów bardzo dużo, mieszkają na nich setki tysięcy ludzi, a część z nich stanęła w obliczu decyzji o sprzedaży gospodarstwa i szukania lepszej przyszłości w miastach.
Chcemy restrukturyzować te gospodarstwa, które nie mają szansy przetrwać, ale znajdują się w atrakcyjnych turystycznie miejscach.

- Istnieje już agroturystyka w takich miejscach.
- Ale nam chodzi o coś więcej - o agrohotele z maksymalnie 28 pokojami. Takie pomysły już funkcjonują w Niemczech i we Włoszech. A my mamy już zgodę ministerstwa na wprowadzenie tego projektu.

- 28 pokoi? To już spory gmach.
- Właśnie nie. Nie chodzi o to, żeby budować nowe obiekty. Chodzi o adaptacje dotychczasowych zagród rolniczych pod kątem usług hotelarskich. Pokoje w agrohotelach są większe niż te w miastach. Chodzi o to, żeby w każdym w takich pokojów pomieściła się rodzina z dziećmi.
Konieczne będzie założenie spółki celowej, którą stanowić będzie rodzina rolnika. Pomysł polega również na tym, żeby wszelkie produkty żywnościowe - owoce, wędliny, wyroby mleczne, pochodziły z sąsiednich gospodarstw. Ten projekt jest już zatwierdzony w ministerstwie rolnictwa i są na niego pieniądze unijne. Bierzemy tych ludzi na półroczne przeszkolenie. Uczą się tam wszystkiego od psychologii po etykę, a pomiędzy są wszystkie przedmioty ściśle fachowe.

- Siłą agroturystyki są ceny, które pozwalają wypocząć rodzinom z dziećmi. Ceny hotelowe mogą zniechęcić tę klientelę.
- Niekoniecznie. Kalkulowaliśmy, że pokój w takim hotelu kosztowałby około 150 złotych na rodzinę wraz ze śniadaniem. Jeśli podzieli pan tę kwotę na rodzinę z dwójką dzieci, mamy całkiem ciekawą ofertę.

- Ale czy wakacje pomiędzy kurami są tego warte?
- Byłem w tego typu hotelu we Włoszech. Po kolacji właściciel zapraszał na koncert muzyki poważnej. Z płyty, ale w bardzo miłej atmosferze. Następnego dnia rankiem zaplanowana była wycieczka, a po obiedzie - przejażdżka łódką. W normalnym hotelu jest to nie do pomyślenia i właśnie dla umożliwienia tej integracji liczba pokoi ma być ograniczona. Podobnie jak planowanie menu - to goście głosują, czy następnego dnia będzie kapuśniak czy rosół.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska