Hokej na trawie. Pomorzanin Toruń wygrał z Politechniką Poznań i znowu jest na czele ekstraklasy

AZS Politechnika Poznańska - Pomorzanin Toruń 3:4 (1:0)
Bramki: 1:0 Stotko (35 krótki róg), 1:1 Szyplik (42), 1:2 K. Makowski (53 rzut karny), 1:3 Szyplik (54), 2:3 Choczaj (55), 2:4 Szrejter (62), 3:4 Szotek (70)
Pomorzanin: Murszewski - Kowalski, M. Makowski, Raciniewski, Kamiński, Zieliński, Szrejter, Rutkowski, Kunklewski, K. Makowski oraz Stretowicz, Fryckowski, Kościelski, Sobczak, Drążkowski, A. Makowski.

Pomorzanin rozpoczął spotkanie w Poznaniu w kiepskim stylu. Goście całkowicie oddali inicjatywę swym rywalom, a laskarze AZS Politechniki raz po raz konstruowali akcje ofensywne. I na dobrą sprawę po pierwszej części powinni prowadzić różnicą trzech-czterech goli, a nie tylko jednego.

Problem ich polegał na braku skuteczności. W wybornych sytuacjach albo przestrzeliwali, albo obronną ręką z opresji wychodził Paweł Murszewski. Pomorzanin zupełnie nie istniał w ataku, zaś w obronie przytrafiały mu się liczne błędy. Jedynego gola tej odsłony strzelił Mateusz Stotko, który wykorzystał krótki róg wykonywany już po upływie regulaminowego czasu gry.

Na szczęście ta bramka do szatni nie pogrążyła torunian, a wręcz przeciwnie - okazała się bardzo potrzebnym wstrząsem. Po przerwie można było oglądać drugie, to lepsze oblicze dwukrotnych mistrzów Polski. Przede wszystkim drużyna trenera Żółtowskiego przejęła panowanie nad środkową strefą boiska. Dzięki temu mocno ograniczała poczynania ofensywne rywali, a ponadto sama łatwiej przechodziła do ataku. I akcja po akcji, minuta po minucie dobra gra torunian zaczęła przynosić wymierne korzyści.

Pierwszy Marcina Królikowskiego pokonał Karol Szyplik, który stojąc tyłem do bramki idealnie przyjął piłkę i po obrocie przez ramię celnie uderzył. Ten gol jeszcze mocniej zmotywował gości i w 53 minucie objęli prowadzenie. Faulowany w sytuacji strzeleckiej w poznańskim półkolu Krystian Makowski sam skutecznie egzekwował rzut karny. Chwilę później na 3:1 podwyższył Szyplik.

Napastnik Pomorka wykorzystał podanie sprzed linii 22 metra od Mariusza Kowalskiego i będąc tyłem do bramki niemal skopiował sytuację z 42 minuty, gdy doprowadził do wyrównania. Mimo trzech przyjętych ciosów poznaniacy nie zamierzali rezygnować z korzystnego dla siebie wyniku. I bardzo szybko zdobyli kontaktową bramkę autorstwa doświadczonego Sławomira Choczaja.

Zdarzenie to nie wpłynęło na postawę przyjezdnych. Nadal przeważali, nadal konstruowali groźne akcje po ataku pozycyjnym czy po kontrach i w 62 minucie znów odskoczyli na bezpieczniejsze prowadzenie po trafieniu Rafała Szrejtera. Wynik ustalił w końcowych sekundach Bartosz Szotek. W meczu w Poznaniu ligowy debiut w drużynie seniorskiej zaliczył Adrian Makowski który nie jest spokrewniony z rodziną trenera Andrzeja Makowskiego ani też z Krystianem Makowskim.

- Nasze obawy dotyczące poznańskiego boiska w pełni potwierdziły się - podsumował trener Piotr Żółtowski. - Mam wrażenie, że w początkowej fazie meczu moja drużyna bardziej koncentrowała się na stanie nawierzchni niż na rozgrywaniu ligowego spotkania. Całkowicie oddaliśmy pole gospodarzom, sami zaś schowaliśmy się za podwójną gardą. Na szczęście to zmieniło się w drugiej połowie. Wreszcie zaczęliśmy grać tak jak powinniśmy, czyli małymi kroczkami szliśmy do celu jakim było zwycięstwo. Po raz kolejny w tym sezonie pokazaliśmy dwa oblicza. Cieszę się z tej wygranej i z tego, że wciąż jesteśmy w lidze niepokonani.

W innych meczach: Grunwald Poznań - Warta Poznań 13:0(7:0), Polonia Środa Wlkp. - LKS Rogowo 4:1 (3:0), Start 1954 Gniezno - AZS AWF Poznań 1:3 (0:1), LKS Gąsawa - Stella Gniezno 4:1 (2:1)