MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzanka zatruła się grzybami. Jest w ciężkim stanie

Przemysław Decker, Aleksandra Pasis
Maryla Rzeszut
- Jak mogłem nie zauważyć, że to muchomor - martwi się Szymon. Jego żona Aleksandra w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala w Warszawie.

Kobieta przebywa obecnie na oddziale intensywnej opieki medycznej Centralnego Szpitala Klinicznego. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Grudziądzanka jest przytomna. Przeszła badania oraz otrzymała lekarstwa. Medycy nie chcą na razie mówić, czy konieczny będzie przeszczep wątroby. To ma się wyjaśnić w najbliższych dniach.

Do lecznicy przy ulicy Banacha Aleksandra trafiła w środę, 8 września. Przetransportował ją tam helikopter, który tego samego dnia przyleciał z Warszawy na prośbę medyków grudziądzkiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Przeczytaj też: Monika nie żyje. Jej chłopak Wiktor wraca do zdrowia.

Decyzja o przewiezieniu chorej zapadła szybko, bo lekarze byli pewni diagnozy.

- Kobieta zatruła się muchomorem sromotnikowym- tłumaczy Andrzej Witkowski, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. - Wskazywały na to wszystkie objawy. Trucizna zaczęła atakować organy wewnętrzne. Stan pacjentki był ciężki.

Jak przyznaje ordynator Witkowski, z tak ostrym skażeniem organizmu przez grzyby, na oddziale spotkano się pierwszy raz.

Trucizna zaczęła działać po kilku dniach

Dramat swój początek miał 1 września. Tego dnia Aleksandra ze swoim mężem wybrała się na grzyby. Znaleźli kilka kań, które zabrali ze sobą do domu. Niestety wśród nich były zabójcze muchomory, ale to miało okazać się dopiero kilka dni później.

- Ola przyrządziła grzyby w niedzielę na kolację. Tylko ona je zjadła, bo szczególnie za nimi przepada. Kilka godzin później zaczęła się źle czuć, wymiotowała i miała biegunkę - tłumaczy jej mąż Szymon.

Następnego dnia pojechali na izbę przyjęć grudziądzkiego szpitala. Tam przeprowadzono badania, które nie wykazały zatrucia. Po powrocie do domu stan pacjentki się nie poprawiał. Objawy tylko się nasiliły. Dlatego mężczyzna zawiózł żonę na oddział ratunkowy szpitala.

- Działanie trucizny uwidoczniło się dopiero po kilku dniach. Podczas badań na izbie przyjęć nic nie wykryto, bo zatrucie było jeszcze w tzw. stanie niemym- wyjaśnia Andrzej Witkowski.

Pomylić się może każdy

Mąż chorej nie może uwierzyć, że wśród grzybów jadalnych nie zauważył muchomora. Cały czas o tym myśli, bo do tej pory był przekonany, że potrafi rozróżnić poszczególne gatunki.

- Grzyby zbierałem od małego i byłem pewien, że się na nich znam - tłumaczy.

Zatrucie grudziądzanki jest pierwszym takim przypadkiem w tym sezonie w naszym mieście.

- Na szczęście, do tej pory nie mieliśmy żadnych zgłoszeń - informuje Ewa Kamińska, zastępca Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Grudziądzu. - O ile pamiętam, takich przypadków nie było również w ubiegłym roku.

Dmuchajmy na zimne

Specjaliści od grzybów radzą, żeby zbierać tylko te gatunki, co do których mamy 100 procent pewności, że są jadalne.

- Ogólna zasada jest taka: unikajmy grzybów blaszkowych, bo do nich należą te najbardziej niebezpieczne - radzi Barbara Kasprowicz z "sanepidu".

Które gatunki najłatwiej pomylić? Przede wszystkim kanię z muchomorem sromotnikowym. Są one prawie identyczne. Mają jednak pewne różnice.

- Kania ma charakterystyczny ruchomy pierścień na trzonie. W przypadku muchomora jest on stały - dodaje Barbara Kasprowicz.

Muchomor sromotnikowy często też jest mylony z gąską zieloną, a także pieczarkami. Jest on najsilniej trującym grzybem występującym w naszym kraj.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska