Gabinet prezydenta Inowrocławia - świętość czy obywatelska własność? Kogo przyjmuje tam "komisarz"?

Otrzymaliśmy pismo sygnowane przez Tomasza Marcinkowskiego, przewodniczącego inowrocławskiej rady i jego zastępcę Patryka Kaźmierczaka. Przesłali je nie tylko do redakcji, ale przede wszystkim do Urzędu Miasta w Inowrocławiu.

„(...) Zgłaszają się do nas mieszkańcy Inowrocławia zaniepokojeni i zbulwersowani faktem, że „komisarz” (pełniący funkcję prezydenta Inowrocławia - przyp. red) urządza w gabinecie Prezydenta Inowrocławia zabawy polegające na organizacji sesji zdjęciowych. Mieszkańcy przekazali nam zdjęcia, na których znajomy „komisarza” zasiada na stanowisku pracy organu wykonawczego Miasta, jakim jest Prezydent. To nie licuje z powagą urzędu Prezydenta, ale nie tylko. Te z pozoru niewinne, dziecinne zabawy mogą stanowić poważne zagrożenie dla ochrony danych osobowych przetwarzanych w Urzędzie Miasta Inowrocławia” - to fragment wspomnianego pisma.

Przewodniczący i jego zastępca zauważają, że na fotografii, która do nich dotarła, oprócz pozującej osoby widać znajdujący się na prezydenckim biurku komputer oraz bliżej nieokreślone dokumenty. Dodają, że dostęp do stanowiska pracy powinni mieć jedynie upoważnieni do tego pracownicy ratusza. Jak również i to, że prezydent miasta posiada dostęp do wszelkich danych mieszkańców, jak na przykład: dane osobowe, wnioski, pisma, decyzje administracyjne i materiały dotyczące prowadzonych postępowań.

Autorzy pisma do Urzędu Miasta w Inowrocławiu pytają więc, czy osoba uwieczniona na zdjęciu jest zatrudniona w ratuszu i posiada odpowiednie upoważnienia do przetwarzania danych osobowych. Pada też pytanie o to, czy od momentu, gdy w inowrocławskim Urzędzie Miasta rozpoczął pracę pełniący funkcję prezydenta Inowrocławia, przy wspomnianym stanowisku pracy fotografowały się też inne osoby. Chcą się też dowiedzieć, czy Inspektor Ochrony Danych lub ich Administrator podejmie decyzje o wszczęciu postępowania mającego na celu sprawdzenie, czy doszło do wycieku danych osobowych bądź narażenia Urzędu Miasta Inowrocławia na taki wyciek?

- Dzisiaj (piątek, 15 grudnia - przyp. red.) w gabinecie były dzieci z przedszkola. Siedziały na fotelu prezydenta. Robiły sobie tam zdjęcia - informuje Marek Słabiński, pełniący funkcję prezydenta Inowrocławia.

Zwraca on także uwagę, że na przykład w USA jest taka praktyka, iż każdy może za odpowiednią opłatą pójść do Gabinetu 0walnego prezydenta państwa, gdy ten nie pełni tam akurat swoich obowiązków, i usiąść w jego fotelu. Podobne praktyki mają miejsce w monarchiach. M.in. w Szwecji każdy ma okazję zasiąść na tronie królewskim.

Marek Słabiński podkreśla, że prowadzi jasną, transparentną i otwartą politykę. Jego zdaniem, gabinet prezydenta miasta ma być otwarty dla ludzi, bo jest własnością obywatelską. W trakcie wizyt nie jest naruszana godność prezydencka.

- Cieszę się, że przychodzą tutaj ludzie różnych poglądów. Są obywatelami naszego miasta. Mają prawo wejść do tego gabinetu. Na biurku prezydenta miasta mam tylko ustawy. Dostępu do innych dokumentów nie ma. Jestem przeszkolony w zakresie RODO. Mam odpowiedni certyfikat. Zdaję sobie więc sprawę, jaka kara czekałaby mnie za ujawnienie danych osobowych - komentuje Słabiński.