Energa Toruń - Widzew Łódź. Pierwsze zwycięstwo "Katarzynek", świetny debiut Amerykanek [zdjęcia]

Energa Toruń - Widzew Łódź 79:77 (13:20, 27:13, 14:24, 25:20)
ENERGA: Williams 17 (2), 10 zb., Tłumak 10 (2), Scekić 9 (1), 6 as., Grogoreva 5. Urbaniak 0 oraz Davenport 22 (2), 10 zb., Dedić 13, Podkańska 3, Dobrowolska 0.
WIDZEW: Bilotserkivska 18 (2), Vucković 18, 10 zb., Gala 12 (3), Gertchen 10 (1), Drop 8 (1) oraz Jasnowska 11 (2), Bandoch 0.

W Toruniu liczyli na pierwsze zwycięstwo w sezonie po wzmocnieniu drużyny dwiema Amerykankami. Początek był jednak nieudany. "Katarzynki" w 1. kwarcie miały gigantyczne problemy w ataku (5/19 z gry). W Widzewie punktował duet Vucković - Gertchen i przyjezdne dość łatwo odskoczyły na kilka punktów.

Potem drużyny grały falami. W 2. karcie Energa prowadziła 7 punktami, a po przerwie Widzew odpowiedział serią 10:0. W sumie prowadzenie w tym meczu zmieniało się 17 razy.

Tak samo wyglądała końcówka, która dostarczyła kibicom mnóstwo emocji. Energa prowadziła 5 punktami, gdy z dystansu przymierzyły Jasnowska i Drop. W ostatniej minucie najważniejsze akcje wykonywały nowe zawodniczki "Katarzynek". Davenport wyrównała na 76:76, a potem Williams dała miejscowym prowadzenie.

Amerykanki już w pierwszych meczu pokazały, ile mogą znaczyć dla Energi. Doświadczona Latoya Williams już do przerwy otarła się od double-double (9 pkt i 10 zb.). Davenport w ostatniej kwarcie zdobyła 15 ze swoich 22 punktów.

Wojciech Szawarski: - Gratuluję drużynie z Torunia. Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo przyjechaliśmy po dwa punkty. Zadecydowały indywidualne błędy w obronie, gapiostwo. Takie porażki najbardziej bolą, bo gdybyśmy zagrali jeszcze raz, to byłoby zupełnie inaczej.

Elena Szakirowa: - Dziękuję bardzo mojej drużynie. Zagrała bardzo dobrze i twardo, wygraliśmy pierwszy raz i myślę, że także dla kibiców było to ciekawe spotkanie.