Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emilia Walczak, autorka książki „Diablica”: - Nie lubię pompatyczności

Maciej Myga
Maciej Myga
Emilia Walczak, autorka „Diablicy”. To jej trzecia książka
Emilia Walczak, autorka „Diablicy”. To jej trzecia książka Fot. Magdalena Garstka
Rozmowa z Emilią Walczak, z urodzenia łodzianką, z wyboru bydgoszczanką, pisarką, publicystką, redaktorką kwartalnika „Fabularie” i „Bydgoskiego Informatora Kulturalnego”, która właśnie wydała najnowszą książkę „Diablica”.

To Twoje kolejne wydawnictwo, po raz kolejny krótka forma, czy można więc powiedzieć, że w takich formach czujesz się najlepiej?
„Diablica” to moja trzecia - po debiutanckim zbiorze opowiadań i jednej mikropowieści - wydana dotąd książka prozatorska. Ze względów stylizacyjnych postanowiłam nazywać ją nawet nowelą, na co pozwala również jej mała objętość 88 stron. „Nowela” brzmi bardzo retro, a o to przecież chodziło w całym tym przedsięwzięciu. Ale wracając do twojego pytania - tak, zdecydowanie preferuję mikroprozy. Uwielbiam przewrotną lapidarność grupy OuLiPo. Raymond Queneau, Georges Perec, a przede wszystkim Italo Calvino - w ich krótkich utworach odnajduję czystą czytelniczą przyjemność i właśnie takie książki sama chciałabym pisać. Jeden z recenzentów wskazał nawet na powinowactwo „Diablicy” z twórczością autora „Jeśli zimową nocą podróżny”, co było dla mnie niemałym zaszczytem! Wbrew pozorom, krótka forma wcale nie jest pójściem na łatwiznę. Powiem więcej - jest znacznie trudniejsza. Tutaj nie zatuszujesz swoich warsztatowych niedoskonałości jakąś rozbudowaną fabułą. Każde zdanie musi być wycyzelowane, nie ma miejsca na fałsz.

„Diablica” to sporo odniesień, część bardzo oczywista, jak choćby Mann czy Schulz. Ale na pewno jest jeszcze coś, czego czytelnik nie wychwyci, a co miało duży wpływ na efekt. Jak narodziła się Irma Ende?
Koniecznie wspomniałabym jeszcze Maxa Blechera oraz postać Annemarie Schwarzenbach, którą postanowiłam uczynić nawet jedną z bohaterek noweli. Wszystkie te nazwiska związane są z tak zwaną prozą sanatoryjną, która od zawsze w jakiś tajemniczy sposób mnie pociągała, aż w końcu postanowiłam sama się z nią zmierzyć. Ale chciałam, żeby tym razem protagonistką była kobieta. I wcale nie ubiegła mnie w tym Basia Klicka, ponieważ „Diablica” powstała na długo przed premierą jej „Zdroju” (śmiech). Imię i nazwisko bohaterki zapożyczyłam z pewnego źródła... Powiem tylko tyle, że ktoś taki naprawdę istniał. Bardzo spodobał mi się jakiś koniec wpisany w te personalia. Może to być na przykład zmierzch starej Europy, na który uwagę zwróciła Joanna Bator w blurbie do książki. Reszta, czyli fabuła i świat przedstawiony w „Diablicy”, wypączkowała z tego jednego zdania: „Czekam cierpliwie w przedsionku twojego serca”. Fraza jako siła sprawcza.

Jednym z ciekawszych zabiegów, jaki zastosowałaś, jest gra z czytelnikiem, nawiązanie z nim jakiejś więzi, jednocześnie dystansując się trochę do bohaterów. Jest w tym umowność, która zostawia duże pole do interpretacji. Skąd ten pomysł?
Wydaje mi się, że cała „Diablica” jest projektem z dużym przymrużeniem oka, z dystansem do własnej twórczości i do literatury w ogóle, począwszy od balansującego na granicy kiczu tytułu rodem z taniego horroru, poprzez okładkę nawiązującą do niewyszukanej kryminalnej serii „Klub Srebrnego Klucza”, po kuglarską formę właśnie. Nie lubię pompatyczności, tak w literaturze, jak i w życiu. Myślę, że z wielu ludzi w Polsce należałoby dziś upuścić trochę powietrza, bo chodzą nadęci jak te balony. Dotyczy to również światka literackiego. Źle czułabym się jako taki balon, traktujący wszystko serio i śmiertelnie poważnie. Źle czułabym się pisząc - dajmy na to - jakieś bogoojczyźniane ramoty. A że każdy wyczyta z książki coś swojego, po swojemu ją sobie zinterpretuje - to przecież naturalne. Nikomu nie mówię, co ma myśleć.

Odbiór „Diablicy” jest szeroki i bardzo dobry. Czujesz się usatysfakcjonowana?
Odbiór „Diablicy” faktycznie jest super, zwłaszcza jak na książkę z praktycznie zerową promocją i niebędącą nawet w normalnej dystrybucji. Książkę można zdobyć bowiem jedynie jako darmowy dodatek do dostępnego w Empikach od 5 lutego kwartalnika „Fabularie”. Pismo kosztuje zaledwie 8 złotych, co w dobie megadrogich książek i zatrważającego poziomu czytelnictwa wydaje mi się strzałem w dziesiątkę. W ten oto sposób „Diablicę” będzie miało szansę przeczytać całkiem spore grono odbiorców. Mimo że nie straszę ludzi z okładek kolorowych magazynów, to w najważniejszych miejscach „Diablica” już została zauważona. Wkrótce także recenzje w „Odrze” i „Twórczości”. Cieszę się i zupełnie mi to wystarczy. Nie mam parcia na szkło.

Po każdej twojej książce mam takie samo uczucie: że za mało. Ale podobno pracujesz teraz nad czymś obszerniejszym. Zdradź parę szczegółów.
Niestety: to, nad czym ostatnio pracowałam, znów nie zanosi się na tysiącstronicową epopeję (śmiech). Mogę zdradzić na razie tyle, że - pamiętając o niezakończonej sukcesem współpracy z jednym z największych polskich wydawnictw - tym razem staram się być komunikatywna, myślę o czytelniku, o tym, żeby najzwyczajniej w świecie mu się podobało, jednocześnie nie zatracając w tym wszystkim własnego stylu. OK, tym razem zdecydowałam się spróbować swoich sił w popularnej konwencji postapokaliptycznej, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Póki co jednak wracam do tematu książki, którą napisałam na długo przed „Diablicą”, gdzie tłem wydarzeń jest tużprzedwojenna, wielokulturowa Łódź. Jestem już po pierwszych rozmowach z wydawcą, a pośród jego autorów: Proust, Bernhard, Kafka, Poe czy Czechow. A zatem - trzymaj mocno kciuki!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska