MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń zawodzi na własnym stadionie. Kibice mają dość

(jp)
Dośrodkowania Wiaczesława Zamary nie przyniosły Elanie bramek w meczu z Jarotą.
Dośrodkowania Wiaczesława Zamary nie przyniosły Elanie bramek w meczu z Jarotą. fot. Lech Kamiński
Problemem toruńskich piłkarzy nie są już straty punktów na własnym stadionie. Większy kłopot to brak pomysłu w drużynie, jak to zmienić.

Taka szansa na awans do I ligi może się szybko nie powtórzyć. W grupie zachodniej poza zasięgiem na razie wydaje się być Olimpia Grudziądz, ale już za jej plecami wszystko jest możliwe. W kolejnych meczach zawodzą faworyci, teoretycznie najmocniejsze drużyny tracą punkty.

Drugie miejsce w tabeli jest do wzięcia. Także dla Elany, ale torunianie chyba boją się wyciągnąć po nie rękę. Dlaczego tego nie zrobić? Toruński zespół już teraz byłby wiceliderem tabeli, gdyby nie tracił tylu punktów u siebie.

Za szybko wierzą

Nikt w drużynie nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego drużyna tak źle spisuje się na własnym stadionie. Bo nie chodzi nawet o wyniki, ale przede wszystkim o jakość gry. W trzech meczach gospodarze strzelili raptem dwa gole: z karnego trafił Łukasz Grube, drugiego Czarni Żagań wbili sobie praktycznie sami.

- Zastanawialiśmy się długo, co zrobić, żeby przełamać złą passę. Takim pozytywnym zwiastunem był dla nas mecz w Tychach, wydawało się, że już najgorsze za nami - przyznaje trener Dariusz Durda.

- Ogrywamy łatwo kandydata do awansu na jego boisku, a potem lekcji udziela nam młoda drużyna z Jarocina. Może za szybko uwierzyliśmy, że łatwo nam pójdzie z Jarotą po takim występie z GKS? - zastanawia się Marcin Wróbel.

Niepokojące jest to, że po pierwszych stratach na wiosnę trener Durda i piłkarze bili się w pierś, obiecywali poprawę. Teraz coraz częściej wspominają o mniej ambitnych celach, o satysfakcji z bezpiecznego miejsca w tabeli.

Jaki cel realizować?

- Strata tych punktów bardzo boli, zwłaszcza, że wywindowałyby nas na fajne miejsce w tabeli. Właściwie mamy jednak 37 punktów i oczywiście będziemy walczyć o kolejne. Naszym celem jest budowanie drużyny i walka o awans przy odrobinie szczęścia i jeszcze lepszej organizacji w kolejnym sezonie - podkreślał Durda po sobotniej porażce z Jarotą.

- To raptem pięć spotkań. Fakt, sporo, ale punkty zdobywamy,, udało się sprawić kilka fajnych niespodzianek i realizujemy swój podstawowy cel, czyli utrzymanie w lidze - podkreśla Mariusz Sobolewski. - Pewnie, gdybyśmy nie tracili punktów u siebie, to moglibyśmy włączyć się do walki o awans, ale przypominam: nasz zespół był budowany pod kątem bezpiecznego miejsca w tabeli, a nie I ligi - dodaje obrońca.

Kibice mają dość

Czy to znaczy, że drużyna pogodziła się ze straconą szansą i gaśnie w niej duch walki o jedno z czołowych miejsc w II lidze? Takiej argumentacji najwyraźniej nie akceptują kibice. Niespełna 300 widzów obejrzało sobotni mecz z Jarotą, od dawna tak niskiej frekwencji nie było na stadionie.

- Wiemy, że taką grą nie zachęcimy nikogo do przyjścia na stadion. Postaramy się wszyscy, aby takie mecze już się w Toruniu nie powtórzyły - zapewnia Wróbel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska