MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Wolności Podatkowej 2017. Od 9 czerwca już nie pracujemy na rząd, a tylko na siebie!

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
W tym roku przymusowe dokładanie do potrzeb państwa zajęło przeciętnemu Kowalskiemu 161 dni, w ubiegłym męczył się nieco dłużej - 167 dni.

161 dni statystyczny Polak pracował w 2017 roku na podatki, bo innego wyjścia nie miał.

Straszono nas deflacją, jak czyśćcem na ziemi

Centrum im. Adama Smitha, po raz dwudziesty czwarty, wyliczyło Dzień Wolności Podatkowej w naszym kraju. Jest to symboliczna data, od której przestajemy przymusowo pracować na potrzeby rządu, a zaczynamy zarabiać wyłącznie dla siebie i swoich rodzin.
Do obliczania DWP służy stosunek udziału wydatków publicznych (budżet państwa, samorządów czy rządowe fundusze celowe) do produktu krajowego brutto (PKB).

Tak Andrzej Sadowski, szef Centrum im. Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP, wyjaśnia przyczynę wcześniejszego dnia wolności w bieżącym roku: - Tkwi ona w niezrealizowaniu przez rząd części wydatków zaplanowanych na zeszły rok. W związku z tym mamy niższy punkt odniesienia dla wzrostu kosztów w tym roku. Dlatego nakłady planowane na lata 2016 i 2017 są dość podobnej wysokości. Jednocześnie mniejszy od spodziewanego udział wydatków publicznych w PKB pozwolił przedsiębiorcom dostosować produkcję do rzeczywistych potrzeb rynkowych, co wpłynęło na zauważalne odbicie wzrostu gospodarczego.

Dzień Wolności Podatkowej 2015. Od 11 czerwca już nie pracujemy na potrzeby rządu, a nareszcie na swoje

Opóźniony o rok wzrost wydatków publicznych w stosunku do wyższego PKB musiał dać wcześniejszy Dzień Wolności Podatkowej.
Sadowski podkreślił, że "mniejsze wydatki rządowe ożywiły rozwój gospodarczy i przełożyły się na wcześniejsze święto polskiego podatnika. Również w 2017 roku rząd ma wielomiliardowe rezerwy finansowe, których nie musi wydawać. Jeżeli z tych czy innych względów ograniczy koszty, będzie to korzystne dla większego wzrostu PKB. Tak, jak sprzyjająca dla poziomu życia i rozwoju okazała się deflacja, którą straszono Polaków porównując ją do co najmniej czyśćca na ziemi, tak i mniejsze wydatki rządowe są też dobrodziejstwem".

Dr Marcin Masny, współpracownik Centrum im. A. Smitha, zauważył, że "dla wybrańców Dzień Wolności Podatkowej wypadałby już w Nowy Rok. Ich firmy nie płacą CIT-u, a oni sami PIT-u. Zwykli zaś obywatele są jednak skazani na VAT i akcyzę, kiedy kupują w sklepie chociażby tylko używki.

Biedna rodzina o miesięcznych dochodach do 5 tys. zł płaci jednak 500-1000 zł podatków pośrednich, tylko o tym nie zawsze wie".
Dzień Wolności Podatkowej 2017. Od 9 czerwca już nie pracujemy na rząd, a tylko na siebie!



Prof. Robert Gwiazdowski kolejny raz wskazał, że "obecny system podatkowy jest tak skomplikowany i tym samym pełen luk, że tylko powszechna uczciwość Polaków sprawia, że rząd ma jeszcze jakiekolwiek dochody z podatków".

Miliardy pracowników idą biurokrację ZUS

Paweł Budrewicz, ekspert centrum, nawiązał do stopnia niepotrzebnego skomplikowania dzisiejszego systemu. Przypomniał, że "ZUS w 2017 roku wysłał 9 milionów formularzy PIT. ZUS zużywa rocznie wiele miliardów z naszych podatków na obsługę, budowę i rozbudowę systemu informatycznego, a zwłaszcza na opłacenie milionów roboczogodzin pracowników ZUS".
Dodał, że "zawsze odczuwa radość, kiedy rząd zapowiada uszczelnianie systemu podatkowego. Bo to oznacza, że nadal ludzie są mądrzejsi od systemu i nie dają zabrać sobie wszystkiego. Gdyby jednak system był prosty, przejrzysty i nie obciążał pracy najemnej, nie byłoby okazji do jego "rozszczelniania". Ludzie chcą być fair, także wobec państwa, ale przede wszystkim myślą o utrzymaniu rodziny. System podatkowy nie powinien utrudniać ludziom ani pracy, ani dbania o rodzinę".

Sadowski podsumował, że obecnym potencjałem polskiej przedsiębiorczości, technologii oraz kapitału możemy mieć dwucyfrową dynamikę. Jednak, aby tak się stało, potrzebne są zmiany m.in. systemu podatkowego i poziomu danin oraz zmniejszenia wydatków rządowych. Ich redukcja pozwoli uwolnić polską gospodarkę, która dopiero wtedy będzie mogła sfinansować w większym rozmiarze uzbrojenie armii.

Porównał dwa konkurencyjne systemy podatkowe - w Polsce i Singapurze. I tak np. Singapur przeznacza na wojsko 6 proc. PKB, Polska - 2,2 proc. Wydatki na armię w przeliczeniu na jednego mieszkańca to u nich 1752 dolary rocznie, a u nas - 273 dolary.
Tam jeden czołg przypada na 25 tys. mieszkańców, tutaj na 36 tys. W Singapurze jeden samolot F-16 trafia się na 90 tys. mieszkańców, a w Polsce na 800 tysięcy.

(SEJM)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska