Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieciobójstwo w regionie. Sąd apelacyjny rozstrzygnie, czy będzie nowy proces w sprawie

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Natalia Z. została skazana na dwa lata pozbawienia wolności, teraz są apelacyjny rozstrzygnie, czy w jej sprawie będzie musiał być przeprowadzony nowy proces
Natalia Z. została skazana na dwa lata pozbawienia wolności, teraz są apelacyjny rozstrzygnie, czy w jej sprawie będzie musiał być przeprowadzony nowy proces Maciej Czerniak
Natalia Z., która została skazana w bydgoskim sądzie na dwa lata więzienia za pozbawienie życia swojej nowo narodzonej córeczki, może mieć ponowny proces. Do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wpłynęło zaskarżenie wyroku, który zapadł w marcu 2023 roku. Sprawa ma już nadaną sygnaturę, ale jeszcze nie wyznaczono terminu.

O tym, czy w sprawie Natalii Z. będzie musiał odbyć się kolejny proces, zdecyduje Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Na jego decyzję czekają obrońcy oskarżonych oraz prokurator.

Przypomnijmy, że w marcu 2023 roku zapadł wyrok w sprawie śmierci noworodka. do zdarzenia doszło 20 lipca 2019 roku w Witkowie w powiecie sępoleńskim. Martwe dziecko znaleziono później zawinięte w ręcznik i schowane w komodzie. Z ustaleń prokuratury wynikało, że śmierć nastąpiła w wyniku "zadzierzgnięcia na szyi" pętli z prześcieradła.

Oskarżona o ten czyn została 33-letnia (obecnie) Natalia Z., matka. Odpowiadała za czyn "dzieciobójstwa" zagrożony karą do 5 lat pozbawienia wolności. Współudział przypisano jej teściowej, Barbarze G., którą oskarżono też o składanie fałszywych zeznań. Z. została skazana na dwa lata więzienia, Barbarę G. sąd uniewinnił od obu czynów.

- Natalia Z. żyła w permanentnym stresie - Andrzej Rumiński, sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy uzasadniał wyrok. - Obawiała się, że sobie nie poradzi z wychowaniem dwójki dzieci. Nikomu nie mówiła o swojej ciąży. Kiedy niektórzy jej gratulowali, zaprzeczała. Szukała nawet w internecie materiałów na potwierdzenie, że nie jest w ciąży, choć przecież czuła, jak zmienia się jej ciało. Był to jej sposób na poradzenie sobie z sytuacją. Nie czuła się dobrze w tym domu, nie czuła wsparcia. Choć nie można też mówić o sytuacjach patologicznych.

Rankiem, w dzień porodu, w ocenie sądu podjęła decyzję o tym, żeby pozbawić dziecko życia. "To jednak jest wyjątkowa okoliczność. Przez cały okres ciąży doznawała przewlekłych cierpień psychicznych. Zrobiła to pod wpływem silnych emocji" - wynikało z uzasadnienia wyroku.

- Matka nie jest tu morderczynią, ale podjęła złą decyzję - podkreślił stanowczo sędzia Rumiński.

Sąd nie uznał, że Barbara G. brała w tym udział. Nie miała motywu, by pozbawić życia dziecko. - To była przecież jej wnuczka - podkreślił sędzia.

Wersja prokuratury i wersja sądu

Jeżeli przyjąć ustalenia prokuratury, Barbara G. obudziła się rankiem tego dnia, pomogła udusić dziecko, schowała ciało na półkę do szafy i położyła się spać. Kiedy syn budził ją, by zajęła się starszą córką, udawała, że śpi. Potem wstała, zajęła się dzieckiem, krzątała się po domu. Tego dnia na miejsce przyjechali pracownicy budowlani, którzy naprawiali dach. Dopiero po jakimś czasie, musiała wyciągnąć dziecko z szafy. Sąd nie przyjął takiego scenariusza.

- Barbara G. jest osobą konkretną. Reaguje, kiedy coś się dzieje. Nie jest zdolna do wymyślenia wielowarstwowej intrygi. Jeżeli przyjąć ustalenia prokuratury, to trzeba by uznać, że grała. I to świetnie. Ona nie była zdolna do takiej gry aktorskiej - podkreślał sędzia.

Sąd nawiązał do argumentu przytoczonego w mowie końcowej adw. Weroniki Król-Dybowskiej, obrończyni Barbary G. W dniu znalezienia zwłok dziecka, na miejsce wezwano policję, a Natalia Z. rozmawiała z interweniującymi funkcjonariuszami sam na sam. Według sądu ta sytuacja była kluczowa, Z. miała okazję obciążyć Barbarę G. już wtedy. Nie zrobiła tego.

Bez dowodu?

- Nie ma żadnego dowodu na to, że Barbara G. dopuściła się czynu, jaki zarzucała jej prokuratura - wyjaśniał sędzia. - Żadnego, poza późniejszym zeznaniem Natalii i poza badaniem wariograficznym, które jednak w ocenie sądu było przeprowadzone błędnie.

Przy uzasadnianiu wyroku podkreślono, że wydarzyła się wielka tragedia, a Natalia Z. "i tak już została ukarana", bo musi żyć ze świadomością, że pozbawiła życia dziecko: - Być może, gdyby było większe przyzwolenie na szukanie pomocy u specjalistów, nie doszłoby do tego. Tragedią jest, że Natalia Z. nie poradziła sobie z porodem.

- Wyrok sądu jest potwierdzeniem mojej ciężkiej, kilkuletniej pracy nad tą sprawą - komentowała po wyroku adw. Weronika Król-Dybowska. - To duża ulga. To była bardzo trudna sprawa, nie tylko prawnie, ale życiowo - dodała, że nie wyklucza dalszych kroków prawnych w związku z tym, że Barbara G. spędziła dużo czasu w areszcie: - To kosztowało ją wiele zdrowia. Decyzje o dalszych, ewentualnych krokach trzeba podjęć jednak, kiedy wszystkie emocje już opadną.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska