MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dyktat z gospodarki

Tadeusz Jacewicz

     Częste podróże wyrobiły we mnie odruch warunkowy. Jak w doświadczeniu Pawłowa, po wejściu do samolotu automatycznie wyłączam "komórkę" i zaczynam czytać prasę.
     W samolocie właśnie wgłębiłem się w rzewny opis przejść zagranicznego inwestora, który w Krakowie usiłuje zrobić interes z PKP i lokalnym magistratem. Nie wzruszyło mnie nieszczęście amerykańskiego kontrahenta, bo każdy, kto rozmawia z PKP powinien wiedzieć, że łatwiej wyhodować ryż na Saharze niż coś załatwić z kolejarzami. Zafascynowało mnie co innego. Otóż w post scriptum do artykułu gazeta podała, że prezydent Bush interweniował w tej sprawie podczas wizyty premiera Millera w Waszyngtonie. Jeśli przeczytał to pewien poseł z Krakowa musiał popaść w szok. Prezydent popiera prywatną firmę. Według tego posła i kilku jego kolegów, to czysta korupcja i nadużywanie stanowiska. Według światowych zwyczajów zaś, to obowiązek prezydenta. Rozwój krajowych przedsiębiorstw jest priorytetem każdego rządu.
     Miarą naszej nieudolności i prowincjonalizmu jest seria politycznych awantur, jakie zrobiła opozycja rządowi za wspieranie dużej polskiej firmy prywatnej. Dla posłów takie działania to dowód korupcji, wyprzedaży interesu państwa i ogólnego upadku obyczajów. Dla władzy ważny powinien być interes państwa, nie jakiegoś prywaciarza, który może płaci podatki i zatrudnia ludzi, ale żyje jak król. Są to tak absurdalne zarzuty i szkodliwy sposób myślenia.
     Ustalmy więc pewne żelazne zasady. W nowoczesnym państwie gospodarka jest zawsze priorytetem nr 1. Tam, gdzie produkt narodowy rośnie systematycznie i pokaźnie, nie ma zaburzeń, niepokojów społecznych i demonstracji. Ludzie są zdrowsi, bo dobrze jedzą, mieszkają i wypoczywają, służba zdrowia ma pieniądze na leczenie, policja dysponuje ludźmi i sprzętem, a sądy nie muszą zaciągać kredytów na spinacze. Bogatego państwa nie przynosi św. Mikołaj w worku. Jest ono wynikiem sprawnej gospodarki. Powstaje z działania dynamicznych przedsiębiorstw, produkujących zyski, tworzących miejsca pracy i płacących podatki. Każda firma powinna mieć pełną ochronę i poparcie władz państwowych, od prezydenta po najmarniejszego skrybę w gminie.
     Pamiętam noworoczne przyjęcie na Downing Street w pierwszych dniach stycznia 1982 roku. Stan wojenny w Polsce dopiero się rozkręcał, kiedy pani Thatcher wyrecytowała mi długą listę sankcji, jakie NATO nałoży na Warszawę. Projekt był rzeczywiście twardy. Sankcje wprowadzono dopiero po miesiącu, ale łagodniejsze. Co się stało? Margaret Thatcher tak manewrowała, żeby brytyjskie firmy nie straciły 200 milionów funtów eksportu. Zdumiewające zestawienie. Z jednej strony ważą się losy świata i systemu, z drugiej strony są interesy kilku-kilkunastu firm. Tak się jednak robi. Im wybitniejszy polityk, tym lepiej to rozumie.
     Ambasadorzy państw zachodnich w Warszawie wydeptują ścieżki do naszych prominentów politycznych popierając własne firmy i ich interesy. Przy każdej ważnej rozmowie zagranicznej premiera czy ministrów dzieje się to samo. Rząd francuski zabiega o sukces France Telecom, szwedzki i brytyjski usiłują sprzedać "Gripena", niemiecki domaga się zamówień dla kilku firm budowlanych. Każdy walczy o swoje - i o swego. Każdy, tylko nie my.
     W Polsce już dawno zlikwidowaliśmy analfabetyzm ogólny, pozostał natomiast analfabetyzm ekonomiczny, a nasila się polityczny. Opozycja uważa popieranie polskich firm za szwindel i korupcję rządu. Organizacje gospodarcze zajęte są wręczaniem figurek z mosiądzu na tzw. galach. Media atakują polityków i przedsiębiorców, bo to lubią słuchacze i czytelnicy. Wszyscy są przeciwko wszystkim. I wszyscy za to płacą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska