MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dudabus może "utknąć na parkingu przed szpitalem zakaźnym"?

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
- Polityka informacyjna rządu w sprawie epidemii była przez długi czas niewystarczająca. Kiedy przeczytałam newsa o tym, że księża na mszach będą odczytywać list o zagrożeniach z powodu wirusa, to nawet żartowałam sobie z tej formy "komunikowania publicznego" - mówi prof. Magdalena Mateja, medioznawca z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Rozmowa z prof. Magdaleną Mateją o tym, jak epidemia, która puka do naszych drzwi może wpłynąć na wybory i czy rząd sprawnie informuje nas o tym, co się dzieje w ostatnich tygodniach.

Koronawirus poważnie namiesza w kampanii wyborczej?
W wymiarze medialnym i politycznym jesteśmy skoncentrowani na Polsce, tylko ona nas obchodzi. Informacje z Azji nie wzruszały nas do momentu, kiedy wirus pojawił się tuż za naszymi granicami. Mój mąż w lutym leciał na Filipiny.Lądował, a potem startował z małego lotniska, gdzie monitorowano stan zdrowia turystów, badano drogę przenoszenia wirusa. Kiedy wylądował w Polce, służby na Okęciu zachowywały się, jakby nie istniało żadne zagrożenie. Teraz korespondencyjnie zwolniono Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, ale została praktyka, która z Kurskim jest i będzie trwale kojarzona. Chodzi o pewien wzorzec propagandowy, wedle którego prawda ekranu (czyli przekaz mediów publicznych, państwowych) jest inna niż prawda naszych czasów. Z zagranicznych i niezależnych źródeł dopływają informacje, że nie jest tak dobrze, jakby życzyli sobie nasi rządzący. Polityka informacyjna rządu w sprawie epidemii była przez długi czas niewystarczająca. Kiedy przeczytałam newsa o tym, że księża na mszach będą odczytywać list o zagrożeniach z powodu wirusa, to nawet żartowałam sobie z tej formy "komunikowania publicznego". Za profesjonalne komunikowanie publiczne odpowiadają urzędnicy i politycy różnych szczebli.

To był błąd, że w kontekście wirusa dominowały tylko uspokajające komunikaty?
Gdybyśmy byli krajem o ugruntowanej demokracji, jak np. Niemcy, Dania, Holandia czy Norwegia, nie miałabym obaw co do sprawnego funkcjonowania państwa. W Polsce polega to zazwyczaj na zapewnianiu, że wszystko jest w porządku. Po m.in. dojmujacym, a wciąż nieprzepracowanym doświadczeniu katastrofy smoleńskiej śmiem twierdzić, że nic nie jest takie, jakie być powinno. A dowodem choćby żenujący występ szefowej sanepidu w Słubicach. Wielu urzędników państwa nie zostało należycie przygotowanych do pełnienia swoich ról. Trafił się nam w miarę sensowny minister zdrowia, który emanuje spokojem i dość sprawnie komunikuje, ale już szef GIS dawał się ponieść emocjom. A to niepotrzebne, bo o wirusie wciąż niewiele wiemy. Infekuje agresywniej niż grypa, poziom śmiertelności jest też wyższy i nie wiemy, jakie są konsekwencje zachorowania. Nie powinniśmy też liczyć na to, że minie zima i wirus zniknie. W Wietnamie, gdzie skutecznie radzono sobie z Covid-19 w czasie pierwszej fali zachorowań, teraz wirus wrócił do kraju wraz z turystami i podróżującymi biznesmenami, jak poinformował mnie zaprzyjaźniony przewodnik.

Koronawirus: aktualizowany raport

Wracając do kampanii...
Jeśli spełnią się obietnice ministra, że służby panują nad epidemią, to notowania prezydenta mogą wzrosnąć. Natomiast każdy błąd - włącznie z pierwszym zgonem zakażonego pacjenta – położy się cieniem na kandydaturze Andrzeja Dudy. Obietnica, którą prezydent złożył niedawno, tj. uruchomienie prezydenckiego funduszu onkologicznego w kwocie prawie 3 mld złotych, może przynieść więcej szkód niż korzyści. Opozycja dość demagogicznie sugerowała, by środki przeznaczone na finansowanie TVP zagospodarować na walkę z nowotworami. Obok chorób układu krążenia są one główną przyczyną zgonów Polaków. Prezydent Duda postąpił podobnie jak prezydent Komorowski z jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Wiedział, jakie jest społeczne oczekiwanie, więc naprędce wymyślił - zapewne dzięki wsparciu sztabu i zaplecza politycznego - ten fundusz. Skąd wziąć na niego środki? W poważnym, praworządnym kraju należy działać strategicznie i planując, a nie ad hoc, tak jak podpowiada dynamika kampanii.

A co z zapowiedziami ograniczania działań kampanijnych?
Spotkania bezpośrednie to dla ludzi szansa, by powiedzieć o oczekiwaniach, o potrzebach. Nie jest dobrze, jeśli wyborcy nie mogą skontaktować się z kandydatami.Jakie działania alternatywne do tej formy promocji rozważają sztabowcy komitetu prezydenta i jego rywali? Niebawem się dowiemy. Również to, czy wbrew zaleceniom służb sanitarnych prezydent będzie kontynuował "pielgrzymowanie" po kraju. Byłoby to chyba wskazane. Może pojawić się zarzut, że gdy inni kandydaci wstrzymują udział w spotkaniach, przedstawicielowi obozu władzy przyzwala się na więcej. Nie wykluczam, że prezydent, który na bezpośrednich spotkaniach opierał swoją kampanię, będzie najbardziej poszkodowanym kandydatem w sytuacji zagrożenia koronawirusem. Dudabus, sprawdzony przed pięciu laty środek komunikacji, również komunikacji politycznej, może utknąć na parkingu przed szpitalem zakaźnym...

Dudabus może
Polskapress

Mamy teraz do czynienia z realnym zagrożeniem, a nie jak wcześniej z wrogami wymyślonymi - uchodźcami przenoszącymi mikroby, LGBT, gender, itd.
Do tej pory zarazki, wedle partyjnej propagandy, przenosili uchodźcy. Teraz okazuje się, że wirusy przywędrowały z turystami albo ludźmi pracy, którzy wracają z delegacji zagranicznych.

W przekazach rządu o wirusie dominowało myślenie magiczne? Premier ostatnio skomentował epidemię koronawirusa jako „dopust boży”
Skandaliczne mieszanie dwóch porządków, powinno być piętnowane, bo łatwo sobie wyobrażam, że każdy inny przedstawiciel centroprawicy byłby gotów użyć podobnych "argumentów". Sprawy religii i państwa splotły się w polskim dyskursie politycznym. To węzeł gordyjski, który trzeba będzie w końcu przeciąć. Ale też znak dziedzictwa kulturowego. O ile pojęcie „zielonej wyspy” wydaje się zrozumiałe jako konstrukcja retoryczna w odniesieniu do kryzysu ekonomicznego, o tyle w przypadku epidemii wirusa zdawanie się na łaskę bożą jest niemądre i niebezpieczne. Może powodować skojarzenia z obroną Częstochowy i mitem Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. Zawierzmy Polskę Matce Boskiej, to nic się nam nie stanie? Przenosimy się w ten sposób w sferę myślenia magicznego i mistycyzmu, co jest współcześnie niedopuszczalne. Myślenie magiczne było charakterystyczne m.in. dla komunistów w pierwszej fazie wprowadzania ustroju po wojnie. Mityzacja roli Polski w historii i polityce była szkodliwa z wielu punktów widzenia. Trzeba raczej zachowywać trzeźwość umysłu i być przegotowanym na najgorsze.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska