Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dołożymy do zdrowia

Hanka Sowińska
Minister Religa ma pomysł, jak zwiększyć dochody NFZ. Po brakujące miliardy chce sięgnąć do naszych kieszeni.

Dziś minister zdrowia Zbigniew Religa przedstawi Radzie Ministrów założenia finansowania opieki zdrowotnej w najbliższych latach. Jakie zmiany szykuje resort zdrowia?

Wczoraj "Dziennik" napisał, że dotarł do projektu ustawy, którą firmuje prof.Religa. Z publikacji wynika, że brakujących miliardów minister chce poszukać w kieszeniach pacjentów. Według gazety, dodatkowe kwoty na leczenie i podwyżki dla pracowników służby zdrowia ma przynieść m.in. odpłatność za pobyt w szpitalu - za każdy dzień 10 zł przez tydzień i wizyty u specjalistów - 5 zł. Rocznie dałoby to 600 mln zł. Z dopłat do leczenia osób starszych i niepełnosprawnych, wnoszonych przez tych, którzy mają jakieś dochody, uzbierałyby się 4 mld zł.

Na ripostę resortu nie trzeba było długo czekać. W południe w gmachu przy ul. Miodowej, gdzie mieści się MZ, zwołano konferencję prasową.

- Minister oświadcza, że ta publikacja nie zawiera rządowych propozycji. Kolejny też raz przypomina, że jest przeciwnikiem dopłat wnoszonych przez pacjentów. To pomysł lekarzy. Za takim projektem opowiada się między innymi Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy - powiedział nam Paweł Trzciński, rzecznik prasowy MZ.

Według "Dziennika" dodatkowe miliardy ma przynieść podniesienie składki zdrowotnej do 9 proc. (wzrost składki o 0,25 proc. jest zapisany w ustawie zdrowotnej). Nowością jest natomiast pomysł, by każdy kto pracuje, płacił 1,2 proc. ze swoich dochodów na leczenie ludzi starszych i niepełnosprawnych.

Zapytaliśmy rzecznika ministerstwa czy ta informacja jest prawdziwa. _- Niezupełnie. Chodzi o tak zwane dodatkowe ubezpieczenie pielęgnacyjne. Gazeta nie napisała, iż podatek w wysokości 1,2 procent odpiszemy od dochodu - _wyjaśnił Trzciński.

Dodatkowe fundusze mają też pochodzić ze zwiększenia składki na leczenie, którą państwo płaci za rolników i bezrobotnych (pieniądze idą z budżetu). Po uchwaleniu ustawy o ratownictwie medycznym kasa Narodowego Funduszu Zdrowia ma się wzbogacić o 1,2 mln zł.

Wczoraj minister Zbigniew Religa przypomniał, że to Sejm zdecyduje o formie dopłat pacjentów do leczenia, czy za pobyt w szpitalu. Dodał, że z opłat szpitalnych zwolnieni byliby pacjenci po 65. roku życia, dzieci do lat 18 i kobiety w ciąży.

Prof. Religa powiedział, że resort zdrowia liczy m.in. na istotny "zastrzyk" finansowy przez wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Miałoby to dać ponad 2 mld zł.

Minister chciałby, aby pieniądze na leczenie osób po wypadkach pochodziły z ubezpieczenia drogowego, czyli OC. Zwiększeniu puli w systemie ochrony zdrowia miałoby również służyć to, że świadczenia wysokospecjalistyczne, jak np. leczenie dzieci z poparzeniami, byłyby finansowane z budżetu państwa, a nie - jak dotąd - ze składek na ubezpieczenie zdrowotne.

W rozmowie z "Pomorską" Ewa Kopacz (PO), przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia bardzo krytycznie odniosła się do ujawnionych przez prasę informacji. - Bzdura totalna. Tylu ludzi nie stać na leczenie i wykup leków, a rząd funduje społeczeństwu opłaty szpitalne. Zastanawiam się również, jak resort chce technicznie rozwiązać system wpłat w poradniach za wizytę u lekarza. Zanim ta ekipa zacznie szukać pieniędzy w kieszeniach pacjentów, powinna dobrze policzyć to, co jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska