MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Doba pogrzebowa

Jolanta Zielazna
To jest kosztowna doba. Za noc w chłodzie trzeba zapłacić 300 zł.

     -Taki drastyczny temat**- mówi właścicielka firmy pogrzebowej. - Czy o takich smutnych rzeczach warto pisać? Ludzie chcą żyć, a nie myśleć o śmierci.
     Te historie wydarzyły się naprawdę. W mieście niedużym i niemałym. Opisujemy je, bo mogą stać się udziałem każdego z nas. Bo pogrzeb to nie tylko smutna uroczystość.
     Firma się zaopiekuje
     
Mama pani Lusi chorowała długo. Przez ostatnie tygodnie była w Hospicjum Pierwszym. Po jej śmierci pielęgniarki powiedziały, że ciało dwie godziny będzie leżało na oddziale. Potem zabierane jest do chłodni w pobliskim Szpitalu Dużym.
     - Uspokoiły, że mamy sobie wszystko pozałatwiać, a ciało odbierzemy z chłodni, kiedy będzie nam dogodnie. Poleciły firmę "Wieczny odpoczynek", bo bardzo dobrze się zaopiekuje i wręczyły jej wizytówkę. Ale pani Lusia uradziła z siostrą, że wybiorą inne przedsiębiorstwo. Następnego dnia rano pytała w sekretariacie Hospicjum Pierwszego, co będzie, jeśli nie zdąży dziś mamy odebrać?**- Sekretarka uspokajała, że nie mam się martwić, bo tam grosze za przechowywanie biorą - wspomina.
     
Teraz jest poziom
     Szpitale mają pomieszczenia, w których przechowują zwłoki zmarłych osób. Domy opieki i pomocy**- już nie, a jakoś problem rozwiązać muszą. W mieście nie za dużym i nie za małym wszystkie hospicja korzystają z chłodni pobliskich szpitali.
     Ten Mniejszy ciała "swoich" zmarłych przechowuje za darmo.**- Nawet, gdyby miały leżeć tydzień - zapewnia dyrektor Szpitala Mniejszego. Od szefa sąsiedniego Hospicjum Drugiego też grosza za to nie bierze. - Mamy nowoczesne urządzenia. Włożyliśmy w to ponad pół miliona złotych, ale teraz jest poziom. Każdy pacjent ma swoją komorę - zachwala dyrektor.
     Szpital Duży chłodnię do przechowywania zwłok wydzierżawił "Wiecznemu odpoczynkowi". To właśnie z tych pomieszczeń korzysta Hospicjum Pierwsze.
     
Zamieszanie i stres
     Kilka godzin po rannej rozmowie w sekretariacie pani Lusia poszła do chłodni powiedzieć, kto zabierze ciało. - Co pani zrobiła?! Gdyby pani chowała z nami, zapłaciłaby pani 50 zł, a tak 300 - uświadomił ją pracownik "Wiecznego odpoczynku". I postawił sprawę jasno: nie wyda nieboszczyka, póki nie dostanie pieniędzy. Gotówkę na "wykup" ciała wyłożyło przedsiębiorstwo, które miało organizować pogrzeb.
     W cieniu bólu i żalu rodziny toczy się zwyczajna, rynkowa gra. Pogrzebowa.
     Dyrektor Hospicjum Pierwszego jest trochę zdziwiony. Prawdę mówiąc, nie interesuje go, ile kosztuje przechowywanie zwłok. Przecież personel daje wizytówki firmy, która prowadzi chłodnię i powinien powiadomić, że rodzina sama musi się kontaktować.
     -_ Szybkie wywiezienie ciała do chłodni to najlepsze rozwiązanie. A że drogie? To kwestia rozmowy rodziny z firmą, czy nie dałoby się obniżyć ceny. _Szef nie zgadza się, by po oddziale chodzili pracownicy różnych firm pogrzebowych. Nie wszyscy potrafią się zachować, jest zamieszanie, nerwy. Po co pacjenci mają to wszystko oglądać, po co fundować im dodatkowy stres?
     
Chyba to gdzieś zapisano?
     Szpital Duży, ten w pobliżu Hospicjum Pierwszego swoją "lodówkę" wydzierżawił prywatnemu przedsiębiorstwu pogrzebowemu. Zagwarantował sobie jednak w kontrakcie, że ciała pacjentów zmarłych w szpitalu przechowywane są bezpłatnie.
     A na jakich warunkach "Wieczny odpoczynek" podpisał umowę z Hospicjum Pierwszym? To sprawa wyłącznie między nimi. Szpitala to nie interesuje.
     Czy szpital albo inna placówka opieki ma obowiązek przechować ciało zmarłego pacjenta za darmo, czy za pieniądze? Powinien wydać zwłoki ubrane, czy tylko umyte? I kto to ma zrobić? Dyrektorzy szpitali niepewnie odpowiadają, że chyba muszą przechować za darmo. Ale chyba nigdzie wprost to zapisane nie jest, więc chyba dzieje się to siłą tradycji i zwyczaju.
     W Szpitalu Większym odnaleziono ministerialną instrukcję, która "coś mówi". Dokument ma 40 lat i ustala, że szpital ma obowiązek przechowywania ciała przez trzy doby. - O tym, że bezpłatnie, mówi nasz szpitalny regulamin - wyjaśnia pracownik. Dyrektor Szpitala Dużego, tego, który "lodówkę" wydzierżawił, mówi: - Placówki są samodzielne i dyrektor może ustalić, że za darmo przechowuje 24 godziny, a dalej trzeba płacić. To jest rynek.
     W kwestii ubierania minister nie instruuje.
     - To przerażające, ale rzeczywiście nie ma żadnych uregulowań prawnych - odkrywają ze zdumieniem w ministerstwie zdrowia. - W ustawie o zakładach opieki zdrowotnej cały problem pozostawiono właśnie zakładom.
     
Innej klasy chłodnie
     Cena, którą sobie zażyczył "Wieczny odpoczynek" za dobę przechowywania zwłok zszokowała rodzinę.
     Właściciel firmy broni się:**
- To nie jest rachunek tylko za przechowywanie zwłok. Za umycie, dezynfekcję, czynności administracyjne. Mamy najnowocześniejszą chłodnię, półki, lampy, sami musimy kupować środki do dezynfekcji - tłumaczy.
     Szefowie innych firm pogrzebowych śmieją się z tego. Każdy przecież ponosi koszty energii, korzystania z urządzeń, dezynfekcji, zatrudnia pracowników. Ale gdzie indziej doba przechowania zwłok kosztuje kilkakrotnie mniej.**- To są innej klasy chłodnie. W niektórych nawet stołów nie ma. Każdy ma inny standard i za to się płaci - upiera się szef "Wiecznego odpoczynku". - Płacę Szpitalowi Dużemu kilka tysięcy złotych miesięcznie dzierżawy. Muszę te pieniądze zarobić. A z czego, jak wszyscy mi zwłoki zabierają?
     Poza tym, 300 złotych to cena maksymalna. Dla stałych klientów można stosować upusty.
     
Kto ma i dyktuje
     Jak już mieszkańcom miasta niedużego i niemałego szczęśliwie uda się samodzielnie wybrać firmę pogrzebową, to wcale nie znaczy, że skończyły się ich kłopoty. Pierwsze pytanie zwykle brzmi: na jakim cmentarzu będzie pogrzeb? Bo cmentarze to też podzielone rewiry.**- My tu mamy uzgodnione, kto gdzie chowa i nikt nikomu w paradę nie wchodzi - wyjaśnia właściciel firmy "Ostatnia droga".
     O tym, że "nikt nikomu w paradę nie wchodzi", przekonała się niedawno pani Hania. Po śmierci jej ojca firma pogrzebowa odmówiła w ogóle rozmów z "Ostatnią drogą". Bo "nikogo nie wpuszcza" i umawiać się trzeba samemu. Powszechnie w branży wiadomo, że w swojej części miasta firma obsługuje wszystkie cmentarze.
     Nikt nie wpuszcza innych na "swój" cmentarz. Obca firma ma prawo przywieźć trumnę do kaplicy. Dalej wstępu nie ma. Obsługę przejmuje ten, kto zarządza. Takie są niepisane zasady, choć niektórzy próbują je łamać. Pani Hania nie miała wyjścia.
     Kto zarządza cmentarzem, odpowiada za porządek na nim. Ma ludzi, którzy chcą zarobić._Nie będą stali i przyglądali się, jak inni kopią i zgarniają pieniądze. Właściciel "Wiecznego odpoczynku": - A pani by chciała, by każdy mógł grzebać w pani komputerze i na biurku?
     Gorzej, gdy przychodzi do płacenia. Kto ma cmentarz, ten dyktuje ceny. Jakie by nie były, klient i tak zapłaci. Tak jak pani Hania. Miejsce wykupione i gdzie pochować ojca, jak nie właśnie tam? Nawet, jeśli cena zbija z nóg. Za "obsługę pogrzebu" można zapłacić 600 zł, a można i 1300. Porównać trudno, bo każda "obsługa" kryje inny zestaw usług.
     Bywa, że to proboszcz dyktuje, jaka firma ma organizować pochówek. Są tacy, którzy mówią:**- _Albo ta, albo nie ma pogrzebu.
Jak się obie strony uprą, sprawa kończy się u biskupa.
     Kilka godzin po rozmowie właściciel "Wiecznego odpoczynku" zadzwonił do redakcji.**-_ Pani, która zapłaciła te 300 zł, przyniosła pismo. Napisała, że nie została dokładnie poinformowana przez sekretariat. Oddałem jej 150 zł. Szkoda, że tak późno się zgłosiła. Przecież mi też zależy na opinii.
     
PS.** Imiona obu pań: Lusi i Hani zostały zmienione. Firmy pogrzebowe w rzeczywistości nazywają się inaczej. Ewentualny zbieg nazw jest przypadkowy i niezamierzony. _

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska