Dla kogo są jabłka z przydrożnych drzew?

W minionych sezonach, gdy jabłonie nad Dolną Wisłą uginały się pod ciężarem jabłek i mało kto się nimi interesował, ludzie psioczyli, że owoce marnują się, bo gniją pod drzewami.Niektórzy dodawali, że spadając na jezdnię, zagrażają bezpieczeństwu kierowców.
Zasłaniali się zgodą sołtysa i mieszkańców

W tym sezonie nie ma tego problemu, bo większość owoców została już zebrana.
Niestety, wbrew oczekiwaniom mieszkańców Doliny DolnejWisły: - To była robota jednej ekipy, która w kilka godzin ogołociła drzewa rosnące z dala od posesji. Najpierw myśleliśmy, że przyjechali pracownicy parku krajobrazowego, którzy chcą robić przetwory na FestiwalSmaku. Dopiero potem wyszło na jaw, że to jacyś hurtownicy, widziani też później w Strzelcach iWłókach. I tam, i u nas zasłaniali się albo zgodą sołtysa, albo ludzi mieszkających w pobliżu.

Właściciel pozwala zrywać

Sęk w tym, że ani sołtys, ani mieszkańcy, ani dyrekcja parku krajobrazowego nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia, bo przydrożne jabłonie są w zasobach PowiatowegoZarządu Dróg w Świeciu. - Nie zależy nam na tych jabłkach, nie mamy nic przeciwko temu, żeby ludzie zbierali je na swoje potrzeby, o ile w tym czasie nie będą stwarzali zagrożenia w ruchu - mówiAdam Meller, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu.

Wyjątkiem mogłaby być sytuacja, w której Powiatowy Zarząd Dróg powierzyłby owoce na podstawie umowy, na przykład Zespołowi Parków KrajobrazowychChełmińskiego i Nadwiślańskiego, ale... - Nie występowaliśmy o to i na ten moment nie mamy takich planów - mówi dyrektor ZPKChiN Jarosław Pająkowski.
Gdy aleja zostanie objęta ochroną...
Jednak ma on plany związane ze starymi jabłoniami nad Wisłą, których realizacja poprawi utrzymanie starych drzew, ale też ograniczy powszechny dostęp do owoców. - Chcemy, żeby aleja zyskała status pomnika przyrody, chronionego prawem - zdradza Pająkowski.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!