Później zasiedli do oglądania relacji ze spotkania szefa rządu z tymi związkowcami, którzy przyjęli jego zaproszenie do debaty. Przed bramą nr 2 stoczniowcom towarzyszył ks. prałat Henryk Jankowski.
Wcześniej związkowcy z Solidarności Stoczni Gdańskiej i OPZZ oświadczyli, że na debatę nie przyjdą w związku z tym, że premier zaprosił też przedstawicieli dwóch mniejszych związków działających w stoczni: "Okrętowiec" oraz Związku Zawodowego Inżynierów i Techników.
Rzecznik rządu Paweł Graś ponowił w ciągu dnia zaproszenie dla "S" i OPZZ. W odpowiedzi związkowcy zaproponowali premierowi spotkanie przed bramą nr 2 stoczni, gdzie czekali na Tuska od godz. 19. Premier nie skorzystał z propozycji i rozpoczął debatę w Politechnice Gdańskiej.
- Panie premierze, czekamy na pana. Mamy dla pana krzesło - apelował Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej "Solidarności".
Ks. Jankowski zapytany o powód, dla którego zjawił się pod bramą stoczni, powiedział: "W roku 80 tu byłem i teraz też tu jestem. Nie zmieniłem się: stary, dobry Jankowski".
Związkowcy zapowiadali, że będą czekać na premiera do godz. 20, ale kiedy ta pora minęła, zostali na miejscu, by wspólnie obejrzeć transmisję z debaty, która odbywa się na Politechnice Gdańskiej.
Na debatę stawili się przedstawiciele dwóch mniejszych związków działających w stoczni: Okrętowiec oraz Związku Zawodowego Inżynierów i Techników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Golec posyła gorące spojrzenia rozgogolonej Roksanie Węgiel. Mina jego żony to hit!
- Andrzej Sołtysik przeszedł na islam! Oto, co potem zrobił z chrztem własnego dziecka
- Co się dzieje z Margaret? Oko czerwone, krzyż na piersi... Niepokojące!
- Ukochany Mariusza Szczygła nie żyje. Dziennikarz opowiedział o swojej tragedii