Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Kurzawa: - W kujawsko-pomorskim sejmiku układ sił od lat mamy podobny

Grażyna Rakowicz
Grażyna Rakowicz
- W kujawsko-pomorskim sejmiku układ sił – i to od lat – mamy podobny: Koalicja Obywatelska, PSL i Lewica. I wydaje się, że taki – tym razem z udziałem Trzeciej Drogi - się utrzyma. Bardzo bym chciał, aby podwoiła ona swój stan posiadania i miała łącznie 8 radnych. A tak na spokojnie, to z 6. Z takim wynikiem Trzecia Droga byłaby w sejmiku województwa takim „języczkiem u wagi”, czyli bardzo ważnym graczem w przyszłej koalicji - mówi dr Dariusz Kurzawa, wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego. Kandydat Trzeciej Drogi, PSL-Polska 2050 Szymona Hołowni na radnego sejmiku woj. kujawsko-pomorskiego.
- W kujawsko-pomorskim sejmiku układ sił – i to od lat – mamy podobny: Koalicja Obywatelska, PSL i Lewica. I wydaje się, że taki – tym razem z udziałem Trzeciej Drogi - się utrzyma. Bardzo bym chciał, aby podwoiła ona swój stan posiadania i miała łącznie 8 radnych. A tak na spokojnie, to z 6. Z takim wynikiem Trzecia Droga byłaby w sejmiku województwa takim „języczkiem u wagi”, czyli bardzo ważnym graczem w przyszłej koalicji - mówi dr Dariusz Kurzawa, wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego. Kandydat Trzeciej Drogi, PSL-Polska 2050 Szymona Hołowni na radnego sejmiku woj. kujawsko-pomorskiego. nadesłane
To był dla mnie krótkotrwały epizod. Na pewno jakieś ciekawe doświadczenie, ale nie zamierzam do Sejmu wracać, ponieważ uważam, że moje miejsce jest w samorządzie. Znam go bardzo dobrze od podszewki i bardzo dobrze się w nim czuję. Lepiej, aniżeli w tzw. „Warszawce” - mówi dr Dariusz Kurzawa, wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego. Kandydat Trzeciej Drogi, PSL-Polska 2050 Szymona Hołowni na radnego sejmiku woj. kujawsko-pomorskiego.

Startuje Pan ponownie na radnego sejmiku województwa. Jakie argumenty, tym razem o tym przeważyły?
Tak naprawdę wracam do samorządu województwa, bo działałem już w nim wcześniej i czułem się w nim najlepiej. Startuję, bo chcę dalej pracować dla samorządów w Kujawsko-Pomorskiem, dla jego mieszkańców, a szczególnie dla osób z mojego okręgu, czyli z powiatów: inowrocławskiego, mogileńskiego, nakielskiego czy żnińskiego. Wiem, z jakimi problemami się zmagają, jakie mają oczekiwania i co ważne – jak słyszę, podczas spotkań wyborczych - darzą mnie zaufaniem.

To oznacza, że na dobre pożegnał się Pan z Sejmem? Był Pan posłem PSL w minionej kadencji.
To był dla mnie krótkotrwały epizod. Na pewno jakieś ciekawe doświadczenie, ale nie zamierzam do Sejmu wracać, ponieważ uważam, że moje miejsce jest w samorządzie. Znam go bardzo dobrze od podszewki i - jak już mówiłem - bardzo dobrze się w nim czuję. Lepiej, aniżeli w tzw. „Warszawce”, dlatego po wyborach 15 października 2023 roku – kiedy to, nie zostałem ponownie posłem - z przyjemnością objąłem stanowisko wicemarszałka województwa. I mam nadzieję, że w kolejnej kadencji dalej będę blisko społeczności, z której się wywodzę i na dobre będę mógł dla niej – tu w regionie - pracować.

Z tego wniosek, że samorząd daje więcej możliwości aniżeli bycie posłem? Ma Pan porównanie...
Rzeczywiście tak jest. Aczkolwiek chcę podkreślić, że przez 4 lata minionej kadencji byłem posłem PSL, a więc w opozycji do rządzącej Zjednoczonej Prawicy i w tamtym czasie, tak naprawdę czułem się momentami jak taki semafor, który tylko podnosi rękę do głosowania i tylko patrzy jak ten pociąg przejeżdża. To było dość frustrujące, bo na wiele spraw, także tych z regionu nie mogłem mieć wpływu. Nie mogłem o nich porozmawiać ani zainterweniować, ponieważ byłem nie z tej politycznej ekipy. Po prostu, nie byłem " swój". Moje wnioski, czy innych posłów z opozycji, były wówczas w Sejmie odrzucane. A gdy spotykałem się z wyborcami w regionie, to od nich słyszałem: „Panie Darku, niech Pan wróci tutaj do nas. Wtedy przynajmniej coś Pan dla nas zrobi, bo w tym Sejmie to wiadomo, jak jest…”. Oczywiście, w tej chwili moi koledzy partyjni są w koalicji rządzącej i mają już inne możliwości, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że bycie posłem to jest naprawdę malutka część składowa tej ogromnej politycznej maszyny. Stąd wydaje mi się, że jednak radny wojewódzki może zdziałać dla mieszkańców regionu o wiele więcej, aniżeli poseł do Sejmu RP.

W tych wyborach samorządowych uda się powtórzyć wynik z 2018 roku? Wtedy zagłosowało na Pana 16 581 osób i jako jedyny ze swojego okręgu zdobył Pan mandat radnego województwa.
Mam taką nadzieję, że i tym razem uda mi się zasiąść w sejmiku. Taką mam nadzieję… Przypomnę, że w tych wyborach samorządowych PSL nie startuje samodzielnie, tylko jako Trzecia Droga, z Polską 2050 Szymona Hołowni. Jestem jedynką, a więc „lokomotywą” tej listy i największy ciężar tych wyborów spoczywa na moich barkach, a więc liczę na to, że wyborcy zagłosują na moją skromną osobę, ale i na inne osoby z listy. Jesteśmy jedną drużyną i zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy działać zespołowo – jako Trzecia Droga. Tym razem, z mojego okręgu, może będą 2 mandaty tym bardziej, że nasz przeciwnik, czyli PiS – w mojej ocenie - ma słabszą listę, niż parę lat temu więc może będzie szansa, aby tę lukę wypełnić…Ale oczywiście, wszystko rozstrzygnie się w dniu wyborów, czyli 7 kwietnia.

Tymczasem trwa kampania. Czym, przede wszystkim przekonuje Pan do siebie swoich wyborców?
Wiele czasu nie ma w tej kampanii, więc najczęściej spotykam się z mieszkańcami na różnych uroczystościach, które organizują. Na których można uścisnąć dłoń, porozmawiać i wymienić się doświadczeniem. Taki mam kalendarz wyborczy, od wielu tygodni. Niektórzy przepraszają mnie za to, że wcześniej nie byłem przez nich zapraszany na te uroczystości czy spotkania, bo – jak sami tłumaczą - po prostu nie życzyli sobie tego politycy PiS, którzy wówczas zapewniali samorządom rządowe wsparcie finansowe. Taka to była historia… A czym przekonuję do siebie wyborców z mojego okręgu? Stawiam przede wszystkim na rozwój infrastruktury. Trzeba wybudować obwodnicę Nakła, wspieram trwające już prace nad obwodnicą Strzelna i uważam, że trzeba dokończyć budowę obwodnicy Mogilna. Myślę też o remontach dróg, w tym o tej z Pakości do Strzelna, bo jest w tragicznym stanie. W tej chwili, w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu pracuję nad ogromnym projektem o małej retencji i melioracji, na co samorząd województwa chce przeznaczyć ponad 77 mln zł. W takim szerszym zakresie pracuję nad tym od 2008 roku, czyli od czasu, gdy zostałem kujawsko-pomorskim wicewojewodą. Ale i nad przywróceniem wody na Kujawach, bo jej brak to ogromny problem i musimy zacząć bardzo mocno w tym kierunku działać. Ja się bardzo cieszę, bo również rząd go dostrzegł oraz Bruksela. Myślę, że w tej zbliżającej się unijnej perspektywie, będziemy w stanie wydać od 50 do 80 mln euro na działania związane z melioracją. A przede wszystkim z retencją, czyli na zatrzymanie wody na Kujawach.

Marszałek województwa Piotr Całbecki zapewnia, że nie odpuści i będzie walczył o szybkie połączenia komunikacyjne dla regionu. A Pan?
Przede wszystkim musimy zaczekać na decyzje rządu dotyczące Centralnego Portu Komunikacyjnego. I na wyniki audytu tej inwestycji.

Czyli tu nie podziela Pan opinii marszałka?
Tego nie powiedziałem. Być może po tym audycie, który jest w tej chwili przeprowadzany okaże się, że linie kolejowe, które miały przebiegać przez nasz region, zostaną zmienione. Nie wiadomo, czy inwestycja ta w ogóle powstanie. Dla mnie od tego, czy tzw. „szprycha” będzie biegła do Grudziądza – co tak naprawdę jest pieśnią przyszłości, bo jeżeli uda się nam to zrealizować w ciągu 5 do 10 lat, to będzie sukces - dla mnie bardziej absorbującą jest linia kolejowa, która łączy Nakło z Bydgoszczą. Spotykam się też z mieszkańcami Kcyni, Szubina, których drogi zawodowe czy życiowe są skierowane bardziej na Wielkopolskę, bo są w bezpośrednim sąsiedztwie z tym regionem i z tych rozmów wyraźnie wynika, że oczekują oni linii kolejowej łączącej Kujawsko- Pomorskie z Wielkopolską. W tej chwili temat ten, jest dość mocno zaawansowany.

Dużym problemem dla Kujawsko - Pomorskiego w tym Bydgoszczy, jest wyludnianie się. Ma Pan pomysł, jak zatrzymać mieszkańców województwa?
Kujawsko-Pomorskie jest w jakimś sensie atrakcyjnym regionem, ale – aby zatrzymać jego mieszkańców - musimy postawić jeszcze większy nacisk na rozwój dużych firm, związanych na przykład z wojskiem. Myślę tu o produkcji amunicji przez Nitro-Chem, o serwisowaniu samolotów - na przykład Apachy - przez Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy czy o Wojskowych Zakładach Uzbrojenia w Grudziądzu. Także o rozbudowie garnizonów wojskowych, bo taka jest polityka premiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, szefa MON. Żeby wzmacniać takie ośrodki wojskowe jak Bydgoszcz - w Polsce to niekwestionowana stolica NATO czy w Inowrocławiu, gdzie jest duży garnizon wojskowy – pułk komunikacyjny i lotnisko, na którym w przyszłości będą zapewne stacjonować Apache. I nie zapominajmy o produkcji taboru kolejowego, tu jeszcze bardziej należy postawić na bydgoską Pesę. Wydaje mi się, że rozwój regionu powinniśmy oprzeć również o nowe technologie, fotowoltaikę i branże związane z energią odnawialną. A to, że mocno się wyludniamy wynika i z tego, że ciągle mamy zbyt słabe połączenia z tymi ośrodkami, które mają bardziej atrakcyjny rynek pracy jak choćby Poznań. Nie mając – na co dzień - możliwości dogodnego dojazdu do nich, mieszkańcy naszego województwa po prostu się do nich przenoszą. Głównie do Wielkopolski, ale i na Pomorze lub do Warszawy. Chodzi o to, aby takich osób nie wypuszczać poza region - szczególnie młodych, którzy teraz bardziej nam uciekają.

Kujawsko-Pomorskie ma dwie stolice: Bydgoszcz i Toruń. Czego teraz – w ich współpracy - przede wszystkim potrzeba?
Najbardziej dobrej, takiej zwykłej komunikacji typu droga ekspresowa S10. Także szybkich połączeń kolejowych.

I szybkiego tramwaju z Bydgoszczy do Torunia przez Złąwieś Wielką, o tym też słyszymy…
Myślę, że chyba bardziej realna jest poprawa połączeń kolejowych między tymi stolicami regionu i lepsze skomunikowanie się, ze wspomnianą S10, aniżeli budowanie - od podstaw - trasy tramwajowej. W tej chwili codziennie jeżdżę między Bydgoszczą a Toruniem i widzę, ile aut z rejestracjami tych miast wymienia się na trasie. To jak najbardziej świadczy o tym, że ciągle jednak – do tej współpracy stolic - potrzeba nam dobrych dróg. Ale też i o tym, że ten konflikt między tymi miastami istnieje bardziej na poziomie niektórych polityków, aniżeli zwykłych mieszkańców, którzy - bez problemu - korzystają z dobrodziejstw Bydgoszczy i Torunia. Nie ma już tego podziału na „tyfusów” z Bydgoszczy i „krzyżaków” z Torunia... A wie Pani, jak ten konflikt między tymi miastami się zaczął?

Jak?
Patrząc na niego historycznie, to wieki temu polscy rycerze z Bydgoszczy ukradli konie krzyżakom z Torunia. Doszło jeszcze do wzajemnego wylewania browarów i niszczenia kadzi z piwem... tak to się zaczęło. Potem tłem konfliktu stał się również żużel, czy inne sporty. I pamiętamy gorące dyskusje, w którym z tych miast ma być jaka instytucja i które z tych ośrodków otrzymało więcej unijnych funduszy... A przecież, każda inwestycja to rozwój całego regionu. Tak na poważnie, to wydaje mi się, że współcześnie mieszkańcy województwa „nie łykają” już tych argumentów, które są podłożem tych antagonizmów między naszymi stolicami. To już przeszłość.

W tych wyborach jak wypadnie Trzecia Droga, w kujawsko-pomorskim sejmiku?
Może zyskać wiele, na co wskazują obecne sondaże.

Z najnowszego United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że największe poparcie – jeśli chodzi o sejmiki wojewódzkie - ma teraz PiS (29 proc.), następnie KO (28 proc.) i Trzecia Droga (13,5 proc.)
To są tylko dane sondażowe i dotyczą całego kraju. Natomiast w kujawsko-pomorskim sejmiku układ sił – i to od lat – mamy podobny: Koalicja Obywatelska, PSL i Lewica. I wydaje się, że taki – tym razem z udziałem Trzeciej Drogi - się utrzyma. Bardzo bym chciał, aby podwoiła ona swój stan posiadania i miała łącznie 8 radnych. A tak na spokojnie, to z 6. Z takim wynikiem Trzecia Droga byłaby w sejmiku województwa takim „języczkiem u wagi”, czyli bardzo ważnym graczem w przyszłej koalicji.

Czyli naszym województwem ma szansę rządzić Koalicja Obywatelska, obecna Trzecia Droga i Lewica?
Wydaje się, że taki scenariusz może być najbardziej realny. Choć, gdy chodzi o wynik Lewicy, to powiem tak: może być on wielką niewiadomą...

Teraz jest Pan wicemarszałkiem województwa, w przyszłej kadencji będzie szansa na powtórkę? A może na coś więcej?
Na nic więcej to ja bym nie liczył, bo wychodzę z założenia - i zresztą jest taka u nas tendencja, normalne prawo demokracji - że kandydata na marszałka, wystawia zawsze największe ugrupowanie w sejmiku. U nas to taka tradycja. Ale jeśli Trzecia Droga, a więc PSL i Polska 2050 podejmą decyzję, że ponownie w zarządzie województwa ma zasiadać Pani Aneta Jędrzejewska, członek obecnego zarządu i moja skromna osoba, to na pewno nie będę protestował, bo wiadomo, że każdy z nas tę buławę marszałkowską gdzieś tam nosi.

A jeśli ponownie Piotr Całbecki zostanie zgłoszony przez PO na marszałka województwa, to jak Trzecia Droga zagłosuje?
W tej chwili mogę mówić bardziej za siebie: jeżeli będzie taka decyzja Platformy Obywatelskiej, czy Koalicji Obywatelskiej to osobiście poprę tę kandydaturę. Ale myślę, że również moje koleżanki i koledzy z Trzeciej Drogi, także w tym kierunku będą się przychylać.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska