CUK Anioły Toruń pukają do I ligi. Trener Sebastian Tylicki: - Jesteśmy gotowi na najważniejszy egzamin

Bilans 19-1 w rundzie zasadniczej. Chyba nie ma się do czego przyczepić?
Przed tym sezonem mocno przemeblowaliśmy drużynę, zmieniliśmy dziewięciu zawodników, ale udało nam się zachować pewną ciągłość. Miałem komfort pracy, zawodnicy szybko się dotarli, znali się już wcześniej. Pozostawiliśmy w składzie fundament z poprzedniego sezonu i ci zawodnicy pomogli nowym wdrożyć się i zastosować do mojego systemu pracy. Jedyną porażkę w sezonie zasadniczym biorę na swoje barki. To wynikało z konkretnego planu przygotować, koncentrowaliśmy się na meczach, które zapewniały nam pierwsze miejsce w tabeli. Takie jedno niepowodzenie zresztą mogło nam się przydać, żeby każdy czuł trochę niedosytu.

Zespół jest gotowy na turnieje półfinałowy i ewentualny finał?
Od kilku tygodni nad tym pracowaliśmy, po meczu z Wilkami Wilczyn, który zapewniał nam pierwsze miejsce grupie, zwiększyliśmy obciążenie na treningach. Ostatni mecz z Lotnikiem Łęczyca potraktowałem szkoleniowo, wszyscy zawodnicy pograli i wiem, kto w jakiej jest dyspozycji. Tydzień wcześniej rozegraliśmy jeszcze bardzo pożyteczny sparing z Visłą Bydgoszcz. Myślę, że mentalnie i motorycznie jesteśmy gotowi.

Mentalność będzie chyba kluczowa? W rundzie zasadniczej zespół przyzwyczaił się do wygrywania, a teraz rywale będą jednak mocniejsi.
Tak, przyzwyczajenie do wygrywania bywa złudne. Dlatego po każdym meczu, nawet wygranym 3:0, starałem się wymieniać rzeczy do poprawy, żeby zawodnicy mieli za czym gonić. Widzę teraz, że czekają na te najważniejsze mecze, wiedzą, że kolejni rywale błędów popełniają mniej. Na treningach jest odpowiednia koncentracja i świadomość, że teraz czekają nas najważniejsze egzaminy.

W czym ten zespół jest najlepszy?
Naszym atutem jest środek: dobry blok, skuteczne ataki środkowych. Dobrze ułożyliśmy naszą grę w obronie z asekuracją. Natomiast cały czas pracujemy nad jeszcze lepszą zagrywką.

Siatkarze CUK Aniołów Toruń w turnieju półfinałowym zagrają w najbliższy weekend w Grodzisku. W piątek o godz. 16.00 zmierzą się z Hutnikiem Kraków, w sobotę o godz. 18.00 z miejscową Spartą, w niedzielę o godz. 14.00 z AZS Częstochowa. Dwie najlepsze drużyny awansują do finału II ligi.

Ubiegłoroczny przegrany turniej finałowy nauczył Pana czegoś, co teraz będzie można wykorzystać?
Wnioski wyciągnęliśmy dwa dni po półfinale, z tego wynikały poprawki w kadrze zawodników. Na pewno teraz mamy większą rotację, bo nie każdy ma zawsze swój dzień i ta siła drużyny powinna nam pomóc. Nie może być tylko sześciu zawodników na bosku, cała trzynastka musi pomagać i żyć meczem.

Poznaliście rywali w turnieju półfinałowym, ale mówi się, że w tej fazie najmocniejsi są MCKiS Jaworzno i Arka Chełm.
Zwłaszcza Arka ma zawodników dużego kalibru i uznawana jest za największego faworyta. Z Jaworznem graliśmy w poprzednim sezonie, pokonaliśmy ich w półfinale, a skład mają bardzo podobny. Już w półfinale nie będzie jednak łatwo. Groźna będzie Sparta Grodzisk, która rywalizowała w mocniejszej grupie II ligi. W częstochowskim zespole więcej jest młodości, ale to zespół stabilny, który popełnia mało błędów. Hutnik Kraków to z kolei czarny koń tego sezonu, to młodzi chłopcy, którzy nie wstrzymują ręki i nie wolno im pozwolić się rozpędzić.