Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ze żłobkami w Chojnicach? Rozmowa z Grzegorzem Czarnowskim z UM

Anna Klaman
Anna Klaman
Grzegorz Czarnowski, dyrektor wydziału edukacji UM w Chojnicach
Grzegorz Czarnowski, dyrektor wydziału edukacji UM w Chojnicach Anna Klaman

Ile mamy żłobków niepublicznych w Chojnicach?

- Cztery żłobki i jeden klubik dziecięcy. No i jest nasz miejski żłobek publiczny. W tej chwili w żłobkach niepublicznych przebywa 78 dzieci. U nas jest 50. W tych niepublicznych jest tendencja wzrostowa, w jednym ze żłobków zaadaptowano kolejne pomieszczenia i będą tam rozszerzać działalność o kolejne 15 miejsc. Będzie więc niedługo ok. 90 miejsc. Ale to jest i tak daleko od poziomu, który jest wyczekiwany przez społeczeństwo.

Czyli w Chojnicach są kolejki do żłobka.

- Tak. W kolejce do naszego żłobka jest drugie tyle, ile jest przyjętych dzieci. Dodam, że opłata funkcjonuje od 2007 r., 12 lat nie była podnoszona. Powinna wzrosnąć o 2,5 raza. Tyle wzrosło minimalne wynagrodzenie, koszt funkcjonowania żłobka. Nie chcemy podnosić jej tak rażąco. Chcemy zdecydować się na ustalenie procentowe, na 15 proc. najniższego krajowego wynagrodzenia.

W żłobkach niepublicznych opłaty są znacznie wyższe. Jaka to jest różnica?Ile tam trzeba zapłacić?

- Przeciętnie od 600 do 900 zł. Ale zdarza się, że właściciele pobierają nawet więcej.

W kontekście zwiększania miejsc w żłobkach, ale i ich finansowania, burmistrz wspominał ostatnio o dwóch rozwiązaniach. Pierwszy to komercjalizacja miejskiego żłobka i wprowadzenie bonów żłobkowych, a drugi zwiększenie jego przestrzeni.

- Z miejscem jest problem. Mury nie są z gumy. Trzeba byłoby zrezygnować z magazynów, gabinetu i przemodelować hol. Przy zachowaniu kuchni zyskalibyśmy ponad 20 miejsc. Gdybyśmy chcieli zwiększyć przestrzeń o sto procent, to można by pozyskać środki z programu „Maluch”. Myślę, że udałoby się nawet ok. 1 mln zł. Wtedy potrzebna jest bezwzględnie likwidacja kuchni.

Może bon żłobkowy jest lepszy? Burmistrz wspomniał o bonie jako swojej obietnicy wyborczej.

- Dotacja to jest zupełnie coś innego niż bon żłobkowy. Bony wprowadzają niektóre samorządy. Jednak obok dotacji celowej na dziecko. Jako dodatkowe świadczenie, na ogół realizowane poprzez MOPS-y jako rekompensatę dla rodziców, którzy nie uzyskali miejsca w żłobku. Taka polityka prorodzinna musiałaby mieć dodatkowe ekstra środki.

Czy te bony żłobkowe mogłyby być dla wszystkich?

- Wiem, że są samorządy, w których trzeba wykazać, że rodzice starali się o uzyskanie miejsca w żłobku. Wtedy się stosuje bon. A ze żłobkami, które także dostają dotację, można wprowadzić mechanizm taki, gdzie się w postaci porozumienia czy umowy zawiera takie zastrzeżenie, że nie mogą podnieść opłaty dla rodziców. To powoduje kaganiec, gwarancję, że w trakcie roku nie będzie podniesiona.

Muszę dopytać - właściciele żłobków mogliby mieć dotację i bon?

­Tak. Uchwała musiałaby być na stałe, by była pewność, że to finansowanie będzie stałe i rada nie zmieni zdania. Dawałaby możliwość spłaszczenia tej dotacji na wszystkich po równo.

Nadal nie wiemy, jaki kierunek wybiorą Chojnice.

- Cóż, te 130, 140 czy nawet - gdyby w krótkim czasie było 150 miejsc w żłobkach - to jest to mniej więcej połowę tego, co musimy mieć. To byłoby takie minimum, które powinno już dawno funkcjonować w Chojnicach. Szacuje się, że taki procent zabezpieczający dla Chojnic to jest ok. 300 miejsc. Wtedy polityka prorodzinna funkcjonowałoby prawidłowo i właściwie. Te 150, które teraz będziemy mieć, to jest o wiele za niski wskaźnik.

Decyzje mają być podjęte do końca roku.

- W lutym dałem radnym kilkunastostronicowy materiał. Na komisji edukacji wstępnie temat omówiliśmy. Decyzje muszą podjąć radni, burmistrz. Ja jako dyrektor wydziału jestem tym ostatnim ogniwem, który będzie wykonywał polecenia. W jakim kierunku rada to uchwali, w takim kierunku będę szedł. Albo finansujemy żłobek miejski i w perspektywie kilku lat wydatki na niego wzrosną z 1 mln 200 do prawie 2 mln zł. Przy utrzymaniu tam dziecka w kwocie 1 tys. 800 zł, to są pieniądze dosyć znaczne. Taka wysokość dotacji, jaka jest, powodowałoby wzrost wydatków. Gdybyśmy z kolei, jak burmistrz mówił, skomercjalizowali nasz żłobek i podnieśli dotację dla pozostałych, spowodowaliśmy, że tych niepublicznych powstawałoby więcej. Nie doprowadziłoby to do natychmiastowego wzrostu miejsc, ale z czasem - tak.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska