MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cielęta. Drżące mury, spadające obrazy

Marek Ewertowski
fot. Marek Ewertowski
Mieszkańcy podbrodnickiej wsi Cielęta żyją w ciągłym strachu. Pędzące ciężarówki wywołują prawdziwe trzęsienie ziemi.

Kilka dni temu

wielki pędzący TIR uderzył w tył dostawczego busa. W tym zdarzeniu nikomu nic się nie stało. Ciężarowy man uderzył naczepą i o mały włos wpadłby do przydomowego ogródka. Przez kilka godzin droga wylotowa prowadząca do Działdowa była zblokowana. Policja uznała, że winę za spowodowanie kolizji, ponosi kierowca dostawczego busa.

- Mieszkamy przy bardzo ruchliwej szosie. Kierowcy trzydziestotonowych kolosów nie zwracają uwagi na znak informujący o terenie zabudowanym. W naszych domach wszystko się trzęsie, a mury grożą popękaniem - mówi Adam Krysiak, mieszkaniec wsi Cielęta, gmina Brodnica.

Kontrola prędkości
Mieszkańcy sygnalizowali władzom samorządowym gminy konieczność rozwiązania problemu. Sugerowali ustawienie radarowego miernika prędkości. Wszystko jednak stopuje brak pieniędzy.

- Mieszkanie przy takiej drodze to prawdziwy problem. W nocy każdy przejazd ciężarowego kolosa budzi ze snu. Na ścianach drżą obrazy, szyby w oknach. Postawienie szklanki na krawędzi stołu grozi znalezieniem rano na podłodze tylko szkieł. W przypadku ostatniego zdarzenia byliśmy zdziwieni, że policja uznała winnym tylko kierowcę samochodu dostawczego - dodaje Jerzy Maciąg, mieszkaniec wsi.

Zdaniem policji winnym w tym konkretnym przypadku był kierowca busa, ponieważ włączał się do ruchu i nie zachował należytej ostrożności. Został za to wykroczenie ukarany mandatem karnym.

- Sprawdziliśmy tachograf kierowcy ciężarówki. Jechał z prędkością 60 km/h. Zdarzenie miało miejsce kilkaset metrów za znakiem oznaczającym miejsce zabudowane. W tym miejscu co jakiś czas odnotowujemy kolizje drogowe. Znamy problem i często prowadzimy tam kontrole radarowe. Zwykle patrol kontroluje pojazdy trochę dalej, przy kościele, gdzie jest miejsce do bezpiecznego zatrzymania pojazdu - mówi mł. asp. Gabriel Żurawski.

Noga na gazie

Problem jest i wszyscy zainteresowani go znają. Niestety, rozwiązania na razie nie znaleziono. Kierowcy wielotonowych kolosów, wjeżdżając do wsi z prędkością większą niż 50 km/h, stanowią zagrożenie dla mieszkańców i ich domów.

- Jedyna nadzieja w fotoradarze. Błysk przydrożnej skrzynki skutecznie wyhamowuje wielkie ciężarówki. Do ostatniego zdarzenia pewnie także by nie doszło. Mamy nadzieję, że w końcu znajdą się pieniądze i chęci do ustawienia fotoradaru. To pozwoli nam spać spokojniej - dodaje jeden z mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska