[galeria_glowna]
ZOBACZ FILM Z MECZU STAL RZESZÓW - STAL STALOWA WOLA
Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Stal Rzeszów - Stal Stalowa Wola
Sławomira Adamusa, trenera gości, dawno nie widziano tak "podminowanego" na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec wkurzył się, gdy usłyszał od swojego odpowiednika z Rzeszowa, Andrzeja Szymańskiego, że to stalowowolanie sprowokowali ostrą grę.
- Sprowokował ją zawodnik Zaborowski ze Stali Rzeszów, który chamsko przeszedł po nogach Piątkowskiego - odpowiadał Adamus. Na co trener Stali Rzeszów uciął, że pozostawi to bez komentarza.
POMYŁKI W OBIE STRONY
Mecz zapowiadany był jako pojedynek dwóch kumpli, napastnika Wojciecha Fabianowskiego ze "Stalówki" i bramkarza gospodarzy, Tomasza Wietechy. Obaj są wychowankami stalowowolskiego klubu, ale wczoraj stanęli naprzeciwko siebie. I ten pierwszy trafił w pierwszej połowie do siatki, ale sędzia Daniel Kruczyński z Żywca odgwizdał "spalonego". Zawodnicy i trener gości byli przekonani, że nie słusznie. A trener Adamus uznał, że sędzia był najsłabszym aktorem na boisku, ale dodał, że mylił się w obie strony.
Gra w derbach była ostra, w pierwszej połowie trzech rzeszowian z powodu urazów musiało przedwcześnie opuścić boisko. Oba zespoły znały się dobrze i trudno było wzajemnie się czymś zaskoczyć. Do rzeszowskiej drużyny wrócił już po kontuzji Wojciech Reiman i kilka razy próbował postraszyć Sebastiana Ciołka, wśród przyjezdnych zabrakło kontuzjowanych Daniela Radawca, Kamila Gęśli i z powodów osobistych Wojciecha Białka. "Radar" zasiadł na trybunach, obok prezesa piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA, Grzegorza Zająca.
KARA FINANSOWA
W drugiej połowie dwaj piłkarze mieli pecha, najpierw w poprzeczkę główkował stalowowolanin Marek Kusiak, a w jego ślady poszedł następnie rzeszowianin Piotr Duda. Było jeszcze kilka okazji na bramki z obu stron, ładnie z dystansu strzelał Kamil Walaszczyk, próbowali szczęścia Rafał Turczyn czy Tomasz Demusiak, po drugiej stronie boiska Andreja Prokić, Konrad Maca, ale brakowało kropki nad "i". Niektórzy zawodnicy próbowali też padać w polu karnym, zerkając na sędziego, czy zareaguje, ale nic nie wskórali. Trzeba przyznać, że zawodnicy nie mieli lekko, mecz toczył się w upale, raz sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów. Już w doliczonym czasie gry w meczu, podczas którego trwały nieprzerwanie prace budowlańców przy remontowanej jednej z trybun, sędzia wyrzucił z boiska Jarosława Piątkowskiego, który dostał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Uznając, że piłkarz gości zachował się nie sportowo, gdy zdenerwował się po faulu na nim. Decyzja była kontrowersyjna, ale trener Adamus nie wnikał w niuanse i uznał, że jego zawodnik zachował się skandalicznie i dostanie za to karę finansową. I że jako kapitan drużyny dał zły przykład kolegom.
Co do trenera Adamusa, to przed meczem w Rzeszowie szefowie piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli zaznaczali, że interesuje ich sześć punktów w dwóch najbliższych spotkaniach. Ale już tego "postulatu" władz piłkarzom nie uda się spełnić po remisie we wczorajszych derbach, a szkoleniowiec stalowowolskiej drużyny komentował, że jemu o takich oczekiwaniach nikt z władz spółki nie wspominał. Czy jego pozycja w zespole jest teraz po remisie w Rzeszowie słabsza? Pewnie szkoleniowca czekają rozmowy z władzami spółki o tym, jak powinien grać zespół w kolejnych spotkaniach.
PO MECZU POWIEDZIELI:
Sławomir Adamus, trener Stali Stalowa Wola: - Tak jak zapowiadałem w wywiadach przedmeczowych, chcieliśmy wygrać mecz w Rzeszowie. Chociaż mieliśmy trudną sytuację kadrową, to powinniśmy zgarnąć całą pulę, Stal Rzeszów i my mieliśmy okazje na gole, zabrakło skuteczności. Chciałbym zobaczyć sytuację Wojtka Fabianowskiego, wszyscy mówią, ze nie było spalonego. Najsłabszym aktorem spotkania był sędzia, który mylił się w dwie strony, to nie był jego najlepszy występ.
Andrzej Szymański, trener Stali Rzeszów: - Chcieliśmy wygrać, liczyliśmy na trzy punkty. Trzech naszych zawodników odniosło kontuzje w pierwszej połowie, nastąpiły wymuszone zmiany, z przebiegu gry my bardziej zasłużyliśmy na zwycięstwo. Goście skoncentrowali się na wybijaniu piłki i stałych fragmentach gry, w których są groźni. Wdaliśmy się w "kopaninę", którą sprowokowali zawodnicy Stali Stalowa Wola. Zdobyty punkt trzeba szanować.
Sebastian Ciołek, bramkarz Stali Stalowa Wola: - Jeżeli chce się walczyć o najwyższe cele, to trzeba wygrywać jakieś mecze na wyjeździe, myślę, że Stal Rzeszów była do ogrania. Ja mogę być zadowolony z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu. Słaba była praca sędziego, zdobyliśmy prawidłowo bramkę w pierwszej połowie, ale nie została zdobyta.
Stal Rzeszów - Stal Stalowa Wola 0:0
Stal: Ciołek - Demusiak Ż, Lewandowski, Kusiak Ż, Żmuda - Piątkowski ŻŻCZ, Skórski Ż, Horajecki, Walaszczyk, Turczyn - Fabianowski.
Stal Rz.: Wietecha - Hus, Duda, Słomian, Zaborowski Ż - Krauze, Reiman, Lisańczuk Ż, Prokić - Margol, M. Górecki.
Zmiany: Stal SW: 78' Byrski za Kusiaka; Stal Rz.: 9' J. Górecki Ż za Krauzego, 30' Maca za M. Góreckiego, 34' Florian za Margola, 86' Krzysztoń za Lisańczuka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?