Chojnice. Platforma trzyma się w mieście. W gminach powiatu chojnickiego pierwsze miejsce ma PiS

Zastraszająco niska frekwencja w wyborach do europarlamentu to zły prognostyk przed kolejnymi wyborami, które odbędą się już jesienią - tym razem do samorządów. Ale komentatorzy podkreślają, że unijne wybory nie cieszą się tak wielkim zainteresowaniem, jak te do samorządu czy do Sejmu, bo decyzje podejmowane w Brukseli nadal są odbierane jako bardzo odległe od tego, czym żyje przeciętny Kowalski.

U nas najgorzej z frekwencją było w Czersku, gdzie wyniosła ona 18.25 proc. Niewiele lepiej w Konarzynach - 18.61 proc. Na zbliżonym poziomie w mieście i w gminie Chojnice - odpowiednio 22.78 i 22.10. Na tym tle rekordowo spisali się bruszanie, u nich frekwencja wyniosła 26.60 proc.

A jak głosowaliśmy?

W Chojnicach tradycyjnie wysoko uplasowała się Platforma Obywatelska - 44.63 proc. głosów, na drugim miejscu Prawo i Sprawiedliwość - 28.69 proc., na trzecim SLD - 8.85 i na czwartym Nowa Prawica - 6.42.
Ale już w Brusach, Czersku i Konarzynach triumfowało Prawo i Sprawiedliwość. W Brusach dostało 44.80 proc. głosów, w Czersku 38.69 proc., w Konarzynach - 32.58. Drugie miejsce przypadło Platformie - odpowiednio dostała 30.25 proc., 32.79 proc. i 21.29 proc. Na trzecim w Brusach jest PSL z 6.52 proc. głosów, w Czersku łeb w łeb partia ludowców z ugrupowaniem Janusza Korwin-Mikkego - po 5.24 proc. głosów, w Konarzynach - PSL z 14.19 proc. Tutaj też bardzo ładny wynik Nowej Prawicy - 10.32 proc.

Zobacz także: Posłowie do PE według okręgów wyborczych - lista

Jak komentują wyniki lokalni działacze partii?

- Cieszę się, że w powiecie chojnickim PiS ma 34 proc. głosów, to jest powyżej krajowej średniej - mówi Piotr Stanke, wicewójt gminy Chojnice, kiedyś poseł PiS. - Wiadomo, PiS w samych Chojnicach ma trudniej, ale już gdzie indziej jest inaczej. Pewnie, że ten dobry wynik to jest jakaś prognoza przed kolejnymi wyborami, ale bardzo mnie martwi dramatycznie niska frekwencja w niektórych miejscowościach.

- Zaskoczony tak bardzo nie jestem - mówi Leszek Redzimski, szef powiatowych struktur Platformy. - I tak dobrze, że udało się nam odrobić trochę dystans, który jeszcze parę miesięcy temu dzielił nas od PiS.
Jak podkreśla, źle się stało dla Polski, że mandaty zdobyła Nowa Prawica, która nie ukrywa, że chce Unię zdemontować od środka. - To są stracone mandaty, zwykły skok na kasę - twierdzi. Boleje nad frekwencją. - Liczyłem, że to będzie 25, 27 proc. - mówi. - Na świecie się dziwią, że my, najwięksi beneficjenci Unii, tak mizernie poszliśmy do urn.

I dodaje, że przed Platformą kolejne wyzwanie. I trzeba się wziąć do roboty.