Chojnice liczą ok. 40 tys. mieszkańców, tymczasem deklaracji "śmieciowych" jest niewiele ponad 34 tys

Sen z oczu spędza także segregacja śmieci, a raczej niechętny do niej stosunek. - Wygląda to tak, że za segregowaniem śmieci opowiedziało się ok. 45 proc. mieszkańców, może nieco więcej - mówi Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego w Urzędzie Miejskim. - To nie jest zbyt dużo.

A burmistrz dopowiada, że miasto samo jest sobie winne, bo zbyt mała jest różnica pomiędzy podatkiem śmieciowym za odpady posegregowane i zmieszane. - Przyjęliśmy zbyt niską stawkę - ubolewa.

Czy to znaczy, że trzeba się liczyć z podniesieniem podatku już w najbliższej przyszłości? - Na pewno nie - uspokaja Rekowski. - Musimy najpierw wprowadzić system w życie, przecież na razie to wszystko jeszcze kuleje. Zobaczyć, ile generujemy śmieci, czy wytwarzamy ich więcej, jaka będzie ściągalność itd.
Szef wydziału komunalnego podkreśla, że obraz będzie wyraźny po ok. trzech miesiącach, a ewentualne ruchy w wymiarze podatku - nie wcześniej niż pod koniec roku.

Tymczasem trwa nadal powszechne narzekanie na jakość obsługi przez firmy, które wygrały przetarg na wywóz śmieci. - Żenada - grzmi radny Kazimierz Drewek. - Śmieci czekają na wywóz trzy tygodnie, a pojemników jak nie ma, tak nie ma.

Podobnych głosów jest więcej. Zdesperowani mieszkańcy, którzy nie mieli nawet worków, zagrozili przewodniczącym osiedli, że im wysypią odpady na ich podwórku, a jeden z chojniczan chciał je podrzucić do ratusza...- Przepraszam za to zamieszanie - mówi burmistrz. - Sam jestem zaskoczony, że firmy nie podołały temu zadaniu. Powinienem rozwiązać umowy, ale to też nie jest wyjście - rozpisać nowy przetarg i przedłużyć ten chaos.

Nieruchomości z Twojego regionu