MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chciałem po cichu

Rozmawiała Anita Chmara
Rozmowa z KAZIMIERZEM JUŁGĄ, dyrektorem Salonu Sztuki Współczesnej BWA w Bydgoszczy

     - Po ponad czterdziestu latach pracy w BWA, odchodzi pan na emeryturę. Trudno w to uwierzyć, bo ta galeria to przecież pan.
     - Prezydent Krzyżanowska powiedziała, że mogę zostać na stanowisku, jak długo zechcę. Jednak jesienią wysłałem do Urzędu Miasta rezygnację, w marcu chcę odejść.
     - Trzymał pan to w tajemnicy, o decyzji nie powiedział nawet najbliższym pracownikom.
     - Chciałem odejść po cichu. Urząd Miasta przysłał odpowiedź do sekretariatu, zamiast do mnie. I wszystko się wydało...
     - Kto będzie pańskim następcą?
     - Nie wiadomo. Miasto ma ogłosić konkurs.
     - Co pan będzie robił na emeryturze?
     - Będę nareszcie malować - to co lubię - lasy i jeziora. Zawsze brakowało mi czasu. Zdarzało się, że stawałem przy sztaludze, ale rzadko. Mimo to udało mi się zorganizować 14 ekspozycji mojego malarstwa i siedem ekspozycji fotografii artystycznej - w różnych ośrodkach. Chcę też wrócić do moich wierszy. Dotąd wydałem cztery tomiki - skromniutko. Chciałbym też dokończyć jedno z trzech opowiadań. O moim ojcu, który hodował pszczoły. Dlatego latem już koniecznie chcę być na emeryturze. I pojechać na działkę. Domek i ogród mamy w pobliżu Wągrowca, dwa metry od jeziora. Dosłownie. A jeden z pokoi przerobiliśmy na pracownię.
     - Jest też pomost, z którego pan łowi ryby...
     - A obok mnie zawsze jest Mufti, nasz kot. Wie, że pierwsza ryba jest dla niego. Akurat w naszej rodzinie przyjęły się koty. Nawet w BWA jest kot - czarny, z żółtymi oczami. Ma na imię Bambi i jest ogromny, bo dokarmiają go wszyscy.
     - Kiedy zaczynał pan pracę nie było jeszcze gmachu BWA?
     - Wystawy odbywały się w Pomorskim Domu Sztuki, przy ulicy Gdańskiej, gdzie teraz mieści się opera. Nowy gmach zaczęto budować w 1965 roku. Przedtem na jego miejscu stał barak, który należał do liceum plastycznego. Sam uczyłem się w nim litografii - dokładnie tu, gdzie teraz siedzę.
     - A wszystko zaczęło się od Andrzeja Szwalbego?
     - Zaczęło się od tego, że Marian Turwid, dyrektor Liceum Sztuk Plastycznych i ówczesny wojewoda Aleksander Schmidt chcieli wybudować salon wystawienniczy dla BWA, ale jako pomoc naukową dla szkoły. Do tej koncepcji włączył się Andrzej Szwalbe jako społeczny inwestor, który już miał za sobą budowę Filharmonii Pomorskiej. Pamiętam, że Andrzej Szwalbe zawsze chodził z cienkim notesikiem i wszystko, co ważne, zapisywał. Żeby się zmieściło, zapisywał ołówkiem. A gdy już zostało wykonane, zmazywał gumką, którą też miał zawsze przy sobie.
     - Pamięta pan wiele wystaw, całe powojenne czasy. Dużo zmieniło się w sztuce przez te lata?
     - Początki były dość trudne. Dominowała sztuka realistyczna. Ale już dwadzieścia siedem lat temu mieliśmy w BWA instalacje. Malarstwo hiszpańskie XX wieku, w tym obrazy Picassa i Salvadora Dali gościliśmy w roku siedemdziesiątym trzecim. Później był Hasior, Witkacy, Abakanowicz, Duda Gracz, Beksiński i wielu, wielu innych.
     - BWA czasem prezentuje twórczość młodych artystów. Lubi pan młodą sztukę?
     - Lubię każdą sztukę. Liczy się tylko indywidualny styl, który wynika z przeżyć artysty, bez względu na mody. Sztuka powinna odkrywać pewne problemy, których sami nie potrafimy sformułować.
     - A gdyby powiedzieć, co było dla pana najważniejsze przez te lata?
     - Ciągle poznawałem wspaniałych ludzi, czasem z dalekich stron. Sprowadzaliśmy tu przecież wystawy z Japonii, Indii, Mongolii, Stanów Zjednoczonych, Meksyku, całej właściwie Europy. Miałem też kontakt z artystami z naszego środowiska. Część z nich to koledzy, przyjaciele. Środowisku starałem się służyć. Z mojej inicjatywy powstało Biennale Plastyki Bydgoskiej, wystawy indywidualne. Kilka razy pokazaliśmy prace naszych plastyków za granicą. U wielu byłem w mieszkaniach, w pracowniach. Tak spędziłem całe moje życie. I gdybym jeszcze raz miał wybierać, gdybym znowu był rok po studiach - wybrałbym tak samo.
     - Czego by pan życzył następcy?
     - Żeby nadal prowadził BWA tak jak to było dotąd, a nawet jeszcze lepiej.
     

  • Kazimierz Jułga - dyrektor Salonu Sztuki Współczesnej BWA w Bydgoszczy, artysta malarz, zajmuje się też twórczością poetycką, fotografią artystyczną i dokumentalną. Urodzony we wsi Rybowo w Wielkopolsce, z naszym regionem związał się przez Liceum Technik Plastycznych w Bydgoszczy oraz Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, gdzie uzyskał dyplom w 1960 roku. Pracę w BWA rozpoczął w 1961 roku, a dyrektorem placówki został w 1973 roku. Odtąd galeria prezentowała około trzydziestu wystaw rocznie.
         

  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Dołącz do nas na X!

    Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

    Obserwuj nas na X!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska