MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Zmarł, bo zabrakło 2 tygodni

Katarzyna Piojda
sxc
Właśnie uprawomocniło się postanowienie o umieszczeniu chorego mężczyzny w domu pomocy społecznej. Właśnie opieka społeczna zaczęła mu szukać miejsca. On nie doczekał. Znaleziono go martwego.

Po ostatnim pobycie w szpitalu zmienił się nie do poznania - mówią o panu Marku jego sąsiedzi. - Zaczął dbać o siebie. Spokojny był. "Dzień dobry" nawet powiedział. Normalny człowiek. Może silne leki tak działały?

A przecież wcześniej było bardzo burzliwie. - Biegał nago po podwórku i nas wyzywał - opowiadali ci sami mieszkańcy kamienicy przy ul. Gdańskiej w centrum Bydgoszczy. - Groził nożem, biegał z siekierą krzycząc, że pozabija. Dzwonimy na policję, ale to chory, samotny człowiek. Trzeba mu pomóc. Nie możemy żyć dalej w strachu i on też tak żyć nie powinien.

Były interwencje policji. Dzielnicowy także odwiedzał go kilka razy w miesiącu.

Czytaj też: Miała wypadek. Teraz sprzedaje meble, bo nie ma za co żyć

On pomocy nie chciał

Pracownicy socjalni chcieli mu pomóc. Finansowo nie musieli, bo mężczyzna dostawał rentę (wcześniej pracował jako leśnik). Mieli doglądać, jak sobie gospodaruje, pomóc posprzątać, zrobić zakupy. On tej pomocy nie chciał. Ani razu nie otworzył drzwi pracownikom "opieki". Gdy ośrodek wysyłał mu listy z prośbą o stawienie się, pan Marek nie przychodził.

Mężczyznę znaleziono martwego w jego kawalerce w tę sobotę.

54-latek nie założył swojej rodziny. Jego mama mieszka w Bydgoszczy, ale jest ciężko chora. Siostra przebywa za granicą. Mężczyzna miał zaburzenia psychiczne. Leczył się w Świeciu, w szpitalu psychiatrycznym. Trafił tam parę razy na kilka tygodni. Gdy wracał do Bydgoszczy, mijały zazwyczaj dwa, trzy tygodnie i znowu lądował w szpitalu dla osób psychicznie chorych.

Ostatni raz wrócił z lecznicy w czerwcu. Od tygodnia, może dwóch, nikt z sąsiadów go nie widział. Jedni uważali, że wyjechał. Drudzy, że wychodzi pewnie wieczorami, bo unika kontaktów z innymi lokatorami.
- Zaczęło coś cuchnąć w jego mieszkaniu. Myśleliśmy, że znowu nazbierał śmieci. Gdy fetor był tak silny, że czuć było już na całym podwórku, zawiadomiliśmy policję - mówią mieszkańcy kamienicy.

Czytaj też: Bydgoszcz. Samotny ojciec błaga o pomoc

Wyważone drzwi

Nie otwierał, jak zwykle. Mundurowi wyważyli drzwi. Zobaczyli leżące ciało w stanie znacznego rozkładu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że do śmierci tego pana nie przyczyniły się osoby trzecie - informuje mł. asp. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Pan Marek nie miałby takiej śmierci, gdyby procedury były szybsze.

- W lutym wpłynął do nas wniosek ze szpitala w Świeciu o skierowanie tego pana do domu pomocy społecznej bez jego zgody - tłumaczy sędzia Magdalena Kruczkowska-Balcerzak, przewodnicząca V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. - W czerwcu wydaliśmy postanowienie o umieszczeniu mężczyzny w DPS dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Postanowienie uprawomocniło się 13 lipca. Odpis przesłaliśmy do ośrodka pomocy społecznej w Bydgoszczy, który miał poszukać miejsca w DPS. 1 sierpnia ośrodek otrzymał to pismo.

Co zrobił ośrodek pomocy społecznej w ciągu ostatnich dwóch tygodni? - Staraliśmy się o umieszczenie pana Marka w DPS, ale na miejsce trzeba czekać przynajmniej miesiąc. Nie ma wyboru - mówi pracownica socjalna. - Zabrakło dwóch tygodni...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska