W centrum miasta bez problemu możemy natknąć się na graffiti zdobiące, lub szpecące, krajobraz. Murali na bydgoskich ulicach przybywa, a walka z autorami malunków wydaje się bezskuteczna. O ile część rysunków spotyka się z zainteresowaniem, a nawet zachwytem, o tyle większość z nich to zwyczajne bazgroły, które niewątpliwie ze sztuką nie mają nic wspólnego.
Problem graficiarzy to oczywiście zjawisko pojawiające się nie tylko w Bydgoszczy. Najszybciej i najskuteczniej zareagowały władze Warszawy, które oddały część budynków w centrum miasta w ręce ulicznych artystów, tłumacząc, że graffiti to jednak forma sztuki, z którą nie można walczyć. Do konsensusu udało się dojść po spotkaniu przedstawiciela stołecznego Zarządu Dróg Miejskich z twórcami ściennych malowideł.
Głównym problemem, który tworzą ozdobione farbą ściany, są oczywiście pieniądze potrzebne do zlikwidowania szpecących napisów i obrazków. Wg portalu www.czysteŚciany.pl koszt kompleksowego usuwania sprayu ze ścian to wydatek sięgający 90 złotych za metr kwadratowy tynku. Pieniędzy przewidzianych na walkę z graffiti oczywiście nigdy nie ma za dużo, dlatego władze miasta zmuszone są do ustalenia strategii działania. Niewątpliwie najlepszym sposobem będzie bezpośrednia konfrontacja z graficiarzami, jednak osiągniecie porozumienia może okazać się bardzo trudne.
Czytaj też:Kolorowe trampki Milaka
O problemie graffiti opowiada Rzecznik Urzędu Miasta Bydgoszczy Piotr Kurek. - Miasto pracuje nad programem umożliwiającym ulicznym artystom tworzenie swoich rysunków. Zdajemy sobie sprawę, że graffiti to nie zwykłe bazgroły, tylko element sztuki, którą warto wspierać. Planujemy utworzenie specjalnej strefy, w której miejsca na tego typu twórczość nie zabraknie.
- Jestem pozytywnie zaskoczona inicjatywą Urzędu Miasta- komentuje Kiki, zajmująca się się street artem. – Graffiti to zjawisko bardzo popularne w całej Europie, dlatego cieszy fakt, że władze Bydgoszczy doceniają tego typu inicjatywy. Twórcy murali to ludzie utalentowani i zwykle wykształceni plastycznie, potrzebują przestrzeni w której będą mogli się wyżyć. Moim zdaniem ich działalność poprawia wizerunek miasta i pozwala zabić szarość codzienności. Współpraca władz z graficiarzami może przynieść same korzyści-podsumowuje artystka.
Street art może też być sposobem na zaktywizowanie dzieci i młodzieży spędzającej czas na ulicy. Na takim założeniu opiera swoje funkcjonowanie Ośrodek Działań Kulturowych Las. Przykładem jego działalności jest m.in. największy w Polsce mural na fasadzie budynku przy ul. 3 Maja 16, zrealizowany przy współpracy z grupą City2City, współfinansowany przez Urząd Miasta. Już w sierpniu stowarzyszenie zorganizuje zajęcia warsztatowe na podwórkach bydgoskich dzielnic. Szczegóły wkrótce.
Więcej zdjęć graffiti: |
Strefa Biznesu: Dlaczego Polacy kupują ubrania z Chin?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?