Bydgoszcz. Parkomat na mrozie nie może, czyli co się dzieje poniżej 20 stopni Celsjusza [zdjęcia]

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Na 30 procentach bydgoskich parkomatów pojawił się napis "Proszę skorzystać z innego parkomatu".

- Są to urządzenia przystosowane do działania w temperaturze od minus 20 do plus 80. Kiedy jest zimniej specjalny czujnik wyłącza je - tłumaczy Dariusz Wiśniewski szef Strefy Płatnego Parkowania. - Chodzi o to, żeby nie oszukały klientów. Może się bowiem okazać, że parkomat przyjmie pieniądze, a już termiczna drukarka biletów nie zadziała.

Firma serwisująca urządzenia sprawdza je na bieżąco i jak twierdzi Wiśniewski jakoś je ogrzewa. - Ale jeśli parkomat nie działa, to nie znaczy, że można zostawić auto bez biletu. Trzeba znaleźć najbliższy działający. Żeby uniknąć kary musiałyby nie działać parkomaty na całej ulicy.

Lepiej nie ryzykować, bo jak udowodnić, że w danym momencie nie można było kupić biletu na całej ulicy w pobliżu zaparkowanego auta?

(fot. Fot. Jarosław Pruss)

Do takich temperatur, jakie dotknęły nasz region nie jest przystosowany też zwykły olej napędowy.

- Powinien dobrze sprawować się w temperaturze powyżej minus 20 stopni Celsjusza. Poniżej - mogą wytrącać się z niego kryształki parafiny i zatykać układ paliwowy samochodu - mówi Marcin Zachowicz, rzecznik prasowy Lotosu. - Jeśli jest chłodniej, to można kupić specjalne paliwo przystosowane do ekstremalnych temperatur, a dokładnie do minus 32, lub do zwykłego dodać substancję poprawiająca właściwości paliwa.

Półlitrowe opakowanie takiego uszlachetniacza to wydatek rzędu 15 złotych i wystarczy na około pięć tankowań do pełna (w zależności od wielkości baku).

(fot. Fot. Jarosław Pruss)

O tym, że kiedy kreska na termometrze spada grubo poniżej zera, trudno jest odpalić auto wie większość kierowców. Głównym winowajcą jest akumulator, czyli duża bateria. Te małe, w naszych telefonach, odtwarzaczach plików mp3, aparatach fotograficznych też padają dużo szybciej niż latem. Jak usłyszeliśmy w Enei w niskich temperaturach urządzenia zużywają więcej energii, stąd np. wyświetlacz w telefonie komórkowym może wolniej działać.

Możemy nie zadzwonić, możemy mieć problem z dostępem do pieniędzy. Nasi Czytelnicy sygnalizują, że w ostatnich dniach bankomaty ulegają częściej awariom.

- Przy tak niskich temperaturach zdarzają się jednostkowe przypadki - przyznaje Aleksandra Kwiatkowska, rzecznik banku BPH. - Aby zapobiegać im w bankomatach instalowane są tzw. moduły grzewcze. I dlatego zdecydowana większość z nich funkcjonuje bez zarzutu.

Nam też pracuje się dużo gorzej, kiedy temperatura jest zbyt niska. Panie zatrudnione w Przedsiębiorstwie Wielobranżowym "Joanna" z Kruśliwca, koło Inowrocławia, poskarżyły się, że w pomieszczeniu, gdzie pakuje się wiatrochrony do zniczy, w poniedziałek było zaledwie 8 stopni Celsjusza. To na szczęście chwilowa sytuacja. Jak zapewnił Adam Łukawski z tej firmy, to z powodu awarii wymiennika ciepła, którą już usunięto.

- O szóstej, gdy przyszliśmy do pracy, w hali było tylko 10 stopni Celsjusza - alarmowali pracownicy hali produkcyjnej Bydgoskich Fabryk Mebli. - Potem niewiele więcej: 12, 13 stopni Celsjusza. Grubo się ubieramy, a jest nam zimno.

Ewa Nawrocka, dyrektor personalna BFM, odpiera zarzuty pracowników. Twierdzi, że temperatura na halach produkcyjnych utrzymywana jest na poziomie co najmniej 14 stopni Celsjusza i dodaje, że pracownicy otrzymują ciepłe napoje, a niektórzy także posiłki regeneracyjne.

Musimy przetrzymać jeszcze kilka dni mrozów. Według prognoz - około tygodnia. Potem meteorologowie zapowiadają odwilż.