MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz mnie raczej nie rusza, Łódź jest inspirująca

rozmawiała Joanna Pluta
- O Jezu, co mnie inspiruje? Nie wiem. Wszystko - życie.
- O Jezu, co mnie inspiruje? Nie wiem. Wszystko - życie. Magdalena Garstka
Emilia Walczak z urodzenia łodzianka, z zamieszkania bydgoszczanka opowiada o kompilacji swoich opowiadań "Fake", za które dostała nagrodę w I Konkursie Literackim im. Henryka Berezy "Czytane w maszynopisie".

- Znamy się 15 lat. Wydawało mi się więc, że w "Fake“ zobaczę więcej niż niezwiązany z Tobą w żaden sposób czytelnik. I widzę Cię tam, ale nie w treści, a w formie. Opowiedz, jak powstał "Fake“, bo wiem, że dość ciekawie?
- Znamy się już 15 lat? Nieźle. Ale to wiesz, że zawsze coś tam sobie "skrobałam“. Jakieś cztery lata temu postanowiłam zająć się tym - pisaniem - bardziej na serio. Postanowiłam "wyjść z szuflady“, zacząć publikować. Ale nie chciałam sobie niczego załatwiać po znajomości. Zaczęłam więc wysyłać swoje opowiadania na różne konkursy literackie - wyszłam z założenia, że taki konkurs jest w stanie zweryfikować i ocenić twoją twórczość obiektywnie: jeśli jesteś naprawdę dobra - wygrywasz albo przynajmniej cię wyróżniają. Ale przez ten cały czas niczego nie wygrałam ani nikt mnie nie wyróżnił (śmiech). Kiedy pojawiła się informacja o konkursie Berezy - konkursie nie na opowiadanie, a na całą książkę - postanowiłam z tych wszystkich moich historyjek, które przez ten czas "naprodukowałam“, stworzyć taką kompilację "the best of Emilia Walczak“. Wybrałam moim zdaniem te najciekawsze, połączyłam je taką nadrzędną narracją i wysłałam na konkurs, zupełnie nie licząc już, że cokolwiek wygram... Po prostu wysłałam i o tym zapomniałam. Aż tu nagle telefon ze Szczecina, że mam przyjechać na wręczenie nagrody i że moja książka właśnie idzie do druku (śmiech).

Przeczytaj także: Pisarka spod Rypina ma szesnaście lat. I dwie wydane książki

- Od razu w tytule się zabezpieczasz, biorąc wszystko we wspólny nawias nieprawdy. A przecież zawsze doszukujemy się w treści autora, szczególnie jeśli pisze w pierwszej osobie...
- Ten tytuł - "Fake“, czyli blef, oszustwo - dotyczy kilku kwestii. O jednej właśnie ci opowiedziałam - chodzi o to, że to nie jest książka, nad którą jakoś szczególnie długo siedziałam. Tak naprawdę, "kompilacji“ tych opowiadań dokonałam w jeden wieczór. Dlatego dość dziwnie czuję się, gdy czytam w recenzjach, że forma tej książki jest starannie przemyślana... Fake numer dwa polega na tym, że książka wyszła pod pseudonimem, ale tę moją decyzję nawet mnie samej trudno jest wytłumaczyć (śmiech). Kolega mówi, że to wynika z moich kompleksów (śmiech). No a poza tym masz rację - trochę się tym tytułem też zabezpieczyłam, bo książka jest - jak mi się zdawało - w głównej mierze o piciu. I nie chciałabym, żeby ktoś pomyślał, że to są moje historie, moje problemy. Bo nie są. I faktycznie jest tak, jak mówisz: kiedy narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, to ludzie mają jakąś taką podświadomą predylekcję do stawiania znaku równości pomiędzy bohaterem a autorem. A to błąd. Tak zwany błąd intencyjności.
- W listopadzie pojechałaś do Szczecina, żeby odebrać nagrodę za "Fake“. Pisanie we współczesnym świecie do najbardziej wdzięcznych chyba nie należy. Co znaczy dla Ciebie ta nagroda?
- Ta nagroda przede wszystkim sprawiła, że nie rzuciłam tego całego swojego pisania w kąt, bo już wiele razy byłam tego bliska. Taka ze mnie mała histeryczka: jak nie wygram konkursu, to się obrażam na cały świat (śmiech). Wiesz, nagle ktoś - w końcu - mnie zauważył, docenił. I to nie byle kto, bo w jury konkursu byli m.in. Natasza Goerke i Bohdan Zadura. W tym kontekście pisanie potrafi być wdzięczne, przynosi frajdę. Teraz, gdy już nie jestem anonimową, nieznaną nikomu, młodą autorką, pojawiają się różne propozycje publikacji - myślę więc, że jestem w końcu na dobrej drodze... ku Literackiej Nagrodzie Nike (śmiech).

- Pewnie trudno mi o obiektywizm, ale starałam się jak mogłam. Czyta się Twoją prozę świetnie, co rusz zaskakujesz trafnym komentarzem i tym, co dla Ciebie charakterystyczne, czyli grą słów - słów w różnych językach. Jest tu coś z pogranicza kryminału, coś z sagi rodzinnej, dużo o piciu, trochę o miłości, o bólu. Co Cię inspiruje?
- O Jezu, co mnie inspiruje...? Nie wiem. Wszystko - życie. Słoneczny dzień, deszczowy dzień, artykuł w gazecie, podsłuchana w tramwaju rozmowa... Same słowa też mnie inspirują - mam taki notesik i tam zapisuję sobie słowa, które chciałabym użyć w moim pisaniu, bo po prostu mi się z jakichś względów podobają. I później z takiego jednego słowa mogą wypączkować całe zdania, całe utwory. Czekaj, zajrzyjmy do notesu... Na przykład takie słowo czeka teraz w kolejce: "Nestbeschmutzer“ - to jest po niemiecku "kalający własne gniazdo“... Wokół takiego słowa można by zbudować całe opowiadanie!

- Jak się pisze w Bydgoszczy?
- Pisać można wszędzie. Każde miejsce jest natomiast dobre, żeby o nim pisać. Tylko musi cię ono, jako autora, "ruszyć“. Mnie Bydgoszcz raczej nie rusza, o wiele bardziej inspirująco działa na mnie na przykład moja rodzinna Łódź... Normalnie taki "Nestbeschmutzer“ ze mnie (śmiech). I ta Łódź kilka razy pojawia się w "Fake“, Bydgoszcz chyba nie. W Bydgoszczy osadziłam za to akcję mojej kolejnej książki, tyle że ta Bydgoszcz jest tam takim miejscem, gdzie bohater nie czuje się raczej dobrze. Ona wzmaga w nim poczucie obcości...

**- Co dalej?- Teraz wychodzi płyta George Dorn Screams z moimi tekstami. Jakoś też niedługo kolejna (po "Fabulariach“ i lubelskim "Dworcu Wschodnim“) mała publikacja prozy - w toruńskim półroczniku literackim "Inter-“ ukaże się moje opowiadanie. W maju szczecińskie wydawnictwo Forma wydaje "Antologię współczesnych polskich opowiadań“, w którą też będę miała wkład. No i szukam wydawcy dla mojej nowej książki.

Czytaj e-wydanie »

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska