Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Dlaczego odwołano ze stanowiska szefa kliniki neurochirurgii w Juraszu?

Adam Lewandowski
Prof. Wojciech Beuth
Prof. Wojciech Beuth Archiwum
Służba zdrowia w Bydgoszczy neurochirurgią stoi. Jednym z jego filarów jest dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, z którym w marcu bez pardonu rozstał się szpital im. Jurasza.

Prof. Beuth źle kierował kliniką i dlatego przyszedł czas na gwałtowną zmianę? Uśmiercił pacjenta? Został skazany za przyjęcie łapówki? (w historii tej kliniki to się już zdarzyło). Nic z tego! Po prostu pod koniec lutego kierownictwo Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy powiedziało: - Od jutra szefem kliniki będzie ktoś inny...

Przeczytaj także:Szpitale liczą swoje długi. Zapowiada się ciężki rok

Na gębę

Prof. Beuth przypłacił to zdrowiem. Kiedy po dwóch tygodniach wrócił do pracy, w swym gabinecie kierownika i ordynatora Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii zastał już dr. Śniegockiego. I to on wydawał polecenia prof. Beuthowi, który z formalnego punktu widzenia był - i jest do dziś - kierownikiem katedry i kliniki. Bo nikt go z tej funkcji dotąd nie odwołał. Aby się o tym przekonać, wystarczy wejść na stronę internetową Collegium Medicum w Bydgoszczy. Ostatnia aktualizacja nosi datę 7.07.2011. Nie dość tego - podany jest tam adres, numery telefonów, gabinetu, w którym prof. Beuth nie urzęduje od marca.

Wiadomości z Bydgoszczy

Rzeczy osobiste profesora, korespondencja, dokumentacja dotycząca studentów - wszystko to na rozkaz dyrekcji szpitala zostało przeniesione do pokoju lekarzy dyżurujących. Komisyjnie? - Gdyby tak, to nie poginęłaby część moich prywatnych rzeczy i dokumentacji studentów, pieczątki służbowe, których nie mam do dziś. W szpitalu przygarnął mnie wtedy w swym gabinecie dr Budzbon, zastępca szefa kliniki - wspomina prof. Beuth. Dlaczego, kiedy zachorował, nie dr Budzbon go zastępował, tylko dr hab. Maciej Śniegocki? Chciałem o to zapytać dyrektora szpitala, ale nie jego zwyczajem jest rozmawiać z dziennikarzami. Od tego ma rzecznika.

Na własną prośbę?

Rzecznik prasowy Marta Laska napisała, że "w drodze wzajemnego porozumienia pomiędzy szpitalem a Panem Profesorem i na wniosek Pana Profesora nastąpiła zmiana warunków pracy. W tym samym czasie Profesor objął stanowisko ordynatora w szpitalu we Włocławku. Jednocześnie nadal pracuje w naszej klinice jako lekarz oraz jest kierownikiem Katedry na uczelni".

- To nie tak było - mówi prof. Wojciech Beuth. - Kiedy wróciłem ze zwolnienia lekarskiego do pracy, sytuacja była nie do zniesienia. Formalnie odwołany nie zostałem, mój gabinet zajęty, moje rzeczy wyrzucone. Po kilku dniach, 23 marca, dyrekcja szpitala wymusiła na mnie podpisanie porozumienia stron o zmianie warunków pracy i płacy, obowiązującego od 1 kwietnia. Nie jestem gladiatorem, by walczyć za wszelką cenę. Nie chcą mnie, to wolę usunąć się. Zostałem w szpitalu z wymiarem czasu pracy 7 godzin i 35 minut tygodniowo i wynagrodzeniem miesięcznym 820 zł brutto. Od czerwca pracuję w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku, pełnię obowiązki ordynatora neurochirurgii. Dyrekcja tego szpitala przyjęła mnie bardzo życzliwie i obdarzyła zaufaniem. Dzięki temu mogę się jeszcze spełniać jako neurochirurg i nie zapomnieć operować. Ale mieszkam w Szubinie i tę satysfakcję opłacam codziennie czterema godzinami jazdy samochodem. Tylko we wtorki jestem w Juraszu.

Nie jest więc prawdą, jak sugeruje rzecznik prasowy bydgoskiego szpitala, że prof. Beuth odszedł, bo został ordynatorem we Włocławku.

Jak chłopca

- Wojciech to typowy naukowiec - mówią przyjaciele profesora. - Za dobry człowiek na dzisiejsze czasy. Woli odejść, niż walczyć. Dyrekcja szpitala wiedziała o tym, więc potraktowała go jak chłopca, po 33 latach w tym samym szpitalu. On to bardzo przeżywa. Tym bardziej że zastąpili go kimś, kogo kiedyś bardzo bronił.

W Collegium Medicum

Prof. Wojciech Beuth w roku 2007 wygrał konkurs na kierownika katedry i kliniki UMK Collegium Medicum w Bydgoszczy i został przez prorektora uczelni powołany na to stanowisko na czas określony - do 29 lutego 2012 roku, a przez dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza - do 30 kwietnia 2013 roku. Bo obie funkcje - i w uczelni i w szpitalu - są, a raczej dotąd były - nierozłączne.

Resort kluczy

Kiedy pytałem w Ministerstwie Zdrowia, czy można obie funkcje rozdzielić, Piotr Olechno, rzecznik prasowy ministra odpowiada: - Tak. I przywołuje art. 91 ustawy o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 roku, która weszła w życie 1 lipca 2011. Co ciekawe - ten sam artykuł tej samej ustawy przywołała w rozmowie ze mną prorektor UMK CM w Bydgoszczy prof. dr hab. Małgorzata Tafil-Klawe. (Przyznaję: słuchałem z niedowierzaniem).

Kiedy więc przypomniałem rzecznikowi resortu, że prof. Beuth przestał być szefem w Juraszu w marcu, a nie po 1 lipca tego roku, powiedział: - Przepraszam. I przesłał mi wypis z ustawy z 30.08.1991 roku o zakładach opieki zdrowotnej. A z niej wynika, że kierownik kliniki mógł być zatrudniony wyłącznie po wygraniu konkursu, który może ogłosić i przeprowadzić tylko rektor uczelni. I to rektor - po zasięgnięciu opinii dyrektora szpitala uniwersyteckiego - powoływał kierownika kliniki.

Martwe prawo?

- Poza bydgoskim szpitalem Jurasza nie słyszałem, by gdzieś rozdzielono funkcje kierownika kliniki i katedry - mówi prof. dr hab. Henryk Majchrzak z Katowic, prezes Towarzystwa Neurochirurgów Polskich. - Przykre, że nauką zaczyna rządzić menager w randze dyrektora szpitala. To nie wróży nic dobrego nauce.

- Ustawa pozwalająca rozdzielać funkcje szefów katedry i kliniki będzie martwym prawem - mówi dr Andrzej Swincow, wojewódzki konsultant do spraw neurochirurgii. - Nie można oddzielić wykładów od ćwiczeń w klinice.

Skandaliczne rozstanie

Każdy z moich rozmówców sposób, w jaki rozstano się z prof. Beuthem nazywa skandalicznym. Nawet prorektor uczelni powiedziała: - To była niefortunna decyzja.

Sprawą w ubiegłym tygodniu zajęła się Bydgoska Izba Lekarska. Trafi też do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. I jest już w Sądzie Pracy, o czym prof. Beuth powiadomił uczelnię i szpital. Bo zaczyna walczyć o swoje dobre imię.

Do tematu wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska